Według niektórych obserwatorów rynku, segment smartwatchy mocno w tym roku „urośnie” – zgodnie z ich szacunkami, łącznie na nadgarstki klientów ma trafić aż 28,5 miliona tych urządzeń. Dla porównania, w 2015 roku było to 20,8 miliona, a w 2016 21,1 miliona. Oznacza to więc naprawdę spory wzrost. Do tak ogromnego powodzenia smartzegarków może przyczynić się najnowsza i zarazem pierwsza propozycja od ZTE – model ZTE Quartz. Ma on bowiem wiele zalet.
Urządzenie wyposażono w metalową kopertę, w której umieszczono m.in. okrągły wyświetlacz AMOLED o przekątnej 1,4 cala i rozdzielczości 400×400 pikseli, dedykowany do wearables, dwurdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon Wear 2100 1,1 GHz, 768MB RAM oraz 4GB pamięci wewnętrznej. Do tego obsługuje kartę SIM, dzięki czemu smartwatch może działać całkowicie autonomicznie, bez potrzeby parowania ze smartfonem. Do łączności ze światem wykorzystywany jest jednak nie standard LTE, a 3G. Oczywiście nie zabrakło głośnika i mikrofonu do wykonywania połączeń głosowych.
ZTE Quartz wyposażono także w moduł GPS i barometr. Całość pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android Wear 2.0 i zasilana jest akumulatorem o całkiem sporej pojemności – jak na tego typu sprzęt – 500 mAh. Według producenta, ma to wystarczyć na 36 godzin ciągłej pracy. Warto też zauważyć, że obudowa jest pyło- i wodoszczelna (spełnia normę IP67), a paski można samodzielnie wymieniać.
Smartwatch kosztuje 199 dolarów (~800 złotych) i – przynajmniej na początku – dostępny będzie wyłącznie w Stanach Zjednoczonych, w sieci T-Mobile. Jest to bardzo dobra cena. Dla porównania, zaprezentowany niedawno LG Watch Style jest o 50 dolarów droższy, a ma „gorszą” specyfikację (mniejszy ekran i brak GPS oraz akumulator 240 mAh).
Oczywiście można się przyczepić, że ZTE Quartz nie ma NFC, LTE i pulsometru, jednak decydując się na cenę na poziomie 199 dolarów producent musiał pójść na jakieś kompromisy.
Źródło: T-Mobile, Engadget, Android Central