Cóż, złodzieje nie próżnują. Mimo tego, że w zasadzie w każdej kategorii życia co rusz wymyślane są nowe zabezpieczenia, oni i tak znajdują sposoby na to, by je obejść. Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy wiele osób straciło pieniądze ze swoich kont bankowych w taki sam sposób, który od oszustów wymagał dość złożonego działania. Całość opierała się na zdobyciu dostępu do numeru telefonu ofiary.
Jak zapewne się domyślacie, większość klientów banków autoryzuje swoje transakcje właśnie poprzez kody otrzymywane za pomocą wiadomości SMS. Jeżeli oszuści zdobędą do nich dostęp mogą, oczywiście po uprzednim zdobyciu danych logowania, przelać środki na zupełnie inne konto. Złodzieje działają w białych rękawiczkach, bynajmniej nie kradną telefonów tych, których pieniądze chcą przejąć.
Zapewne widzieliście w internecie ogłoszenia o możliwości wyrobienia dokumentów kolekcjonerskich? Ogólnie rzecz ujmując, nie jest wielkim problemem wejść w posiadanie fałszywego dowodu osobistego, chociaż pewnie te kolekcjonerskie to nie jest jedyny sposób na to. Z odpowiednio przygotowanymi dokumentami przestępcy udają się jednak do salonu operatora GSM i tam – podszywając się pod swoją ofiarę – uzyskują duplikat karty SIM. Jednocześnie oczywiście dostają dostęp do przesyłanej na ten numer korespondencji.
Jak podaje redakcja Niebezpiecznika, nie zawsze oszuści silą się nawet na podrabianie dokumentów. Jedna z osób padła ich ofiarą, ponieważ pracownik salonu wydał duplikat karty na podstawie upoważnienia notarialnego. Tak, oczywiście sfałszowanego. Zapisany notariusz w ogóle nie istniał, wpisany na nim numer dowodu klientki również był błędny.
To, jak łatwo można wejść w posiadanie takiego duplikatu, pokazała… córka okradzionej kobiety. Ofiara oszustów przebywała bowiem w tym czasie za granicą, zostawiając swój telefon właśnie córce. Ta widząc, że coś jest z nim nie tak, nie chciała czekać na powrót swojej matki – zadzwoniła więc na infolinię i tam udało jej się uzyskać nową kartę. Podała się za swoją matkę, a duplikat przywiózł jej do firmy kurier. Nie posilił się o sprawdzenie dowodu, informując ją nawet, że nie wymaga tego nadawca.
W tym wszystkim niewielkim pocieszeniem może być to, że coraz częściej w porę reagują pracownicy banków. Widząc podejrzane transakcje próbują skontaktować się z klientem, czasem je blokują. Szybka reakcja pozwala też na zablokowanie pieniędzy już przelanych do innego banku.
Oczywiście przejęcie numeru telefonu może mieć również inne konsekwencje niż utrata pieniędzy. Przejmując nad nim kontrolę, oszuści mogą bowiem uzyskać również dostęp do różnego rodzaju serwisów, które umożliwiają reset hasła poprzez SMS. Największe skutki może nieść ze sobą zapewne utrata skrzynki mailowej. Mając do niej dostęp, oszust bez problemu zaloguje się na wszystkie powiązane z nią konta.
Czy można się jakoś obronić? Prawdę mówiąc stuprocentowej pewności nie ma. Przede wszystkim trzeba od razu reagować na sytuację, w której przestaje Wam działać karta SIM. Natychmiast skontaktujcie się z operatorem i bankiem – wiem, że z niedziałającą kartą może to być trudne, ale zapewne znajdziecie kogoś w pobliżu, kto pożyczy Wam telefon. Ustawcie również, jeżeli macie taką możliwość, powiadomienia o logowaniu za pomocą aplikacji bankowych – być może akurat będziecie w zasięgu sieci Wi-Fi i otrzymacie je na czas. Możecie również przemyśleć korzystanie z dodatkowego numeru, który będzie służył tylko do autoryzacji transakcji. Ale przede wszystkim – bądźcie uważni w sieci. Nie dajcie sobie wykraść swoich danych.
*Grafika wyróżniająca pochodzi z serwisu pixabay.com
Źródło: Niebezpiecznik