Fińskie studio Frozenbyte zapowiedziało najnowszą grę z serii Trine. Czwarta część z podtytułem „The Nightmare Prince” znów zabierze nas do baśniowej krainy, w której tym razem zmierzymy się z mrocznymi stworami Księcia Seliusa. Na graczy czeka mnóstwo zagadek logicznych oraz powrót znanej trójki bohaterów – złodziejki Zoy’i, rycerza Pontiusa oraz maga Amadeusa. Twórcy chcą odbudować pozycję marki po nieudanej trzeciej części cyklu. W ramach zapowiedzi, w sieci pojawił się trailer oraz wymagania sprzętowe tytułu.
Trine to seria gier stworzona przez fińskich deweloperów ze studia Frozenbyte. Tytuły zawarte w cyklu, poprzez przygodowo-platformową rozgrywkę zaskarbiły sobie przychylność graczy i cieszyły się uznaniem przez wiele lat. Pierwszą część, wydaną w 2009 roku, chwalono za oprawę audiowizualną. Przepiękne animacje i baśniowa kraina, którą wykreowało Frozenbyte na potrzeby gry, do dziś cieszą oko, a muzyka tworzyła niepowtarzalną aurę fantastyczności i tajemniczości.
Fabuła, którą w trakcie rozgrywki dopełniał lektor, była wisienką na torcie w kwestii wprowadzenia gracza w świat Trine. Przygody złodziejki Zoy’i, rycerza Pontiusa oraz maga Amadeusa, okraszone były wieloma zagadkami logicznymi oraz czyhającymi na każdym kroku nieumarłymi, którzy nawiedzili baśniową krainę. Zadaniem gracza było pokonanie wroga, a pomóc w tym miała wcześniej wspomniana trójka bohaterów. Rozgrywka polegała na jak najlepszym wykorzystaniu protagonistów, ponieważ w jednym momencie mogliśmy kierować tylko jedną postacią. Dlatego każda z nich miała unikalne umiejętności, które mogły być odpowiednio rozwijane w drzewku rozwoju. Złodziejka Zoya świetnie posługiwała się łukiem, rycerz Pontius sprawnie machał mieczem i wyróżniał się ogromną siłą, a mag Amadeus mógł przywoływać przedmioty, dzięki którym bohaterowie mogli bez problemu eksplorować świat gry. Dużą rolę w Trine odgrywała również fizyka. To dzięki niej baśniowa kraina oraz jej otoczenie były w pełni interaktywne.
Druga część wydana w 2011 roku naprawiała błędy poprzedniczki i rozwijała funkcje, które wcześniej podobały się graczom. Poprawiono grafikę, która od tej pory obfitowała w ogromną ilość detali, urozmaicono drzewko rozwoju postaci oraz dodano nowe, unikalne umiejętności dla każdego bohatera. Dodatkowo do gry wprowadzono tryb sieciowy, który umożliwiał eksploracje świata wielu graczom jednocześnie. W drugiej części trójka protagonistów zmagała się nie tylko z nowymi zagadkami logicznymi, ale również nowym wrogiem – hordą goblinów. Sequel został doceniony przez graczy. Był również chwalony w recenzjach i zyskał bardzo dobre noty na wielu portalach.
Niestety szczęście opuściło deweloperów przy produkcji trzeciej części gry. Trine 3: The Artifacts of Power bardzo ucierpiał przez niski budżet oraz wygórowane ambicje twórców. Na rynku pojawił się tytuł niedopracowany, z dużą ilością błędów, chociaż w teorii miały znacząco usprawnić samą rozgrywkę. Mowa między innymi o perspektywie 3D, która rozwijała skrzydła w niektórych lokacjach baśniowej krainy. Niestety, przez niedopracowanie, gracze mieli trudność w wyznaczeniu odległości między bohaterami a danymi obiektami na mapie. Nie pomagała również zła praca kamery oraz wymuszona eksploracja świata, bowiem aby pchnąć fabułę do przodu gracz był zmuszony do zbierania przedmiotów-znajdziek, rozsianych po wszystkich planszach. Deweloperzy zrezygnowali również z systemu rozwoju postaci, a sam balans pomiędzy głównymi bohaterami nie istniał, przez co gra nie stanowiła żadnego wyzwania. Tytuł został przyjęty bardzo chłodno i nie zyskał pozytywnych recenzji.
Jak wyglądała historia cyklu Trine do 2015 roku, widać po notach na stronie Metacritic.
Naprzeciw średnio przyjętego Trine 3 wyszli sami deweloperzy z Frozenbyte, którzy 4 marca 2019 roku opublikowali trailer najnowszej gry serii zatytułowanej Trine 4: The Nightmare Prince. Film na portalu YouTube, oprócz zapowiedzi, prezentuje również rozgrywkę oraz zarys fabularny najnowszych przygód trójki bohaterów. Tym razem Zoya, Pontius oraz Amadeus zmierzą się z mrocznymi stworami tytułowego Księcia Koszmarów – Seliusa. Na pierwszy rzut oka widać, że deweloperzy czerpią całymi garściami z pierwszych odsłon serii. W nadchodzącej części na graczy czeka przebudowany system walki oraz zupełnie nowe drzewka umiejętności dla każdej postaci. Fabuła zawarta w Trine 4 ma wciągać na wiele godzin, zagadki mają utrzymywać odpowiednio wysoki poziom, a oprawa graficzna oraz audio ma zachwycać tak, jak przed laty w poprzedniczkach.
Deweloperzy wraz z wydawcą zapowiedzieli Trine 4: The Nightmare Prince na jesień 2019. Gra pojawi się na PC, PlayStation4, Xbox One i Nintendo Switch.
Dodatkowo Frozenbyte, razem z wydawcą Modus Games, ujawnili informacje dotyczące minimalnych wymagań sprzętowych swojego najnowszego tytułu, które prezentują się w następujący sposób:
- System operacyjny: Windows 10 (64-bitowy)
- Procesor: Interl Core i7-4770 / AMD FX-8350 lub lepszy
- Karta graficzna: NVIDIA GeForce GTX 960 / AMD Radeon R9 280 lub lepsza
- Pamięć RAM: 8 GB
- HDD: 16 GB wolnej przestrzeni na dysku
- DirectX 11
Nadchodzący rok pokaże czy deweloperzy ze studia Frozenbyte przezwyciężyli bolączki trzeciej części oraz czy Trine 4 oczaruje graczy tak, jak zrobiła to pierwsza i druga część.
Z racji tego, iż Trine oraz Trine 2 miały premiery w 2009 oraz 2011 roku, twórcy postanowili wydać Trine: Ultimate Collection, który zawiera wszystkie części, wraz z najnowszą odsłoną. Zarówno na nośnikach jak i w wersjach cyfrowych, oprócz gier, znajdą się również kody, dzięki którym pobierzemy ścieżki dźwiękowe całej serii, oraz ilustracje z Trine 4: The Nightmare Prince. Będzie to nie lada gratka zarówno dla fanów, jak i dla tych, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z grami fińskiego studia. Warto nadrobić zaległe części, ponieważ styl, jaki wypracowali sobie deweloperzy z Frozenbyte potrafi zachwycić, mimo, iż od pierwszej odsłony minęło już 10 lat.
Czy czwartej części uda się pokonać poprzeczkę, którą ustawiły Trine 1 i Trine 2? Tego dowiemy się podczas jesiennej premiery.
Źródło: trine4.com