Samochody elektryczne w ostatnich latach zyskiwały na popularności na całym świecie, a ich zwolennicy często podkreślają korzyści związane z ekologią i niższymi kosztami eksploatacji. Świat elektryków nie jest już jednak tak kolorowy. Teraz decyzja o zakupie takiego pojazdu może wymagać głębszego zastanowienia. Zmiany w programach wsparcia i prognozy dotyczące rynku sprawiają, że warto dobrze przemyśleć ten krok.
Pieniądze na dopłaty się skończyły
Program „Mój Elektryk”, który miał na celu wspieranie zakupu samochodów elektrycznych w Polsce, cieszył się wśród naszych rodaków dużym zainteresowaniem. Jednym z jego kluczowych elementów były dotacje na leasing takich pojazdów. Niestety, jak ostatnio informowaliśmy Was na łamach Tabletowo.pl, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekazał, że środki przeznaczone na ten cel zostały wyczerpane. Od 1 września 2024 roku wstrzymane zostanie przyjmowanie nowych wniosków o dotacje na leasing samochodów elektrycznych.
Oznacza to, że osoby planujące zakup elektryka w leasingu muszą teraz liczyć się z brakiem wsparcia finansowego. W 2025 roku planowane jest wznowienie programu, ale na razie przedsiębiorcy muszą poszukać innych form finansowania lub odłożyć swoje plany na później. Warto dodać, że program „Mój Elektryk” wciąż funkcjonuje w przypadku dotacji na zakup elektryków bezpośrednio, ale również tam środki są ograniczone.
Samochody elektryczne przestaną się opłacać?
Dzisiaj tematem elektromobilności w Polsce postanowił zająć się dziennik Rzeczpospolita. Przedstawia on pesymistyczne prognozy dla przyszłości rynku samochodów elektrycznych w Polsce, wskazując na kilka kluczowych problemów, które mogą znacząco wpłynąć na ich opłacalność. Pierwszym i najbardziej bezpośrednim skutkiem jest wspomniane już przeze mnie zastopowanie dopłat do leasingu samochodów elektrycznych, co ma ogromne znaczenie, gdyż aż 80% wszystkich aut napędzanych energią elektryczną w naszym kraju kupują przedsiębiorcy, a leasing jest główną formą finansowania tych zakupów.
Ograniczenie dostępu do dopłat może spowodować, że firmy, zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa, wstrzymają decyzje o zakupie nowych elektryków. Według Jana Wiśniewskiego, dyrektora Centrum Badań i Analiz Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, to wstrzymanie programu dopłat może poważnie zaszkodzić dynamice rozwoju rynku samochodów elektrycznych w Polsce. Przedsiębiorcy, czekając na wznowienie naboru wniosków o dopłaty, mogą zrezygnować z zakupów lub odłożyć je na później, co w krótkim okresie może znacząco obniżyć liczbę rejestracji nowych elektryków.
Jednak to nie jedyny problem, który może zaważyć na opłacalności samochodów elektrycznych w Polsce. Rzeczpospolita zwraca uwagę na trudności związane z rozbudową infrastruktury ładowania, która jest kluczowym elementem w upowszechnianiu elektromobilności. W Polsce, mimo rosnącego zapotrzebowania na stacje ładowania, tempo ich budowy nie nadąża za wzrostem liczby samochodów elektrycznych na drogach. To oznacza, że ich użytkownicy napotykają na problemy z dostępem do ładowarek, a to może przełożyć się na zniechęcenie potencjalnych nabywców do przesiadki na elektryki.
Kolejnym wyzwaniem jest załamanie produkcji i sprzedaży baterii do samochodów elektrycznych, które do tej pory były jednym polskich produktów eksportowych. Spadek produkcji może nie tylko wpłynąć na ceny baterii, a co za tym idzie – na ceny samych pojazdów, ale również osłabić pozycję Polski na europejskim rynku elektromobilności.
Dodatkowo Rzeczpospolita wspomina o opóźnieniach w realizacji projektów, takich jak budowa fabryki samochodów elektrycznych Izera. Projekt, który miał być jednym z filarów polskiej elektromobilności, został odłożony na półkę, co jest kolejnym ciosem dla sektora. Bez wsparcia ze strony dużych, krajowych producentów, rozwój rynku samochodów elektrycznych w Polsce może napotkać kolejne przeszkody.
Te wszystkie czynniki razem wzięte tworzą niekorzystny obraz przyszłości elektromobilności w Polsce. Przedsiębiorcy mogą zrezygnować z inwestycji w samochody elektryczne, konsumenci mogą wstrzymać się z zakupem z obawy przed trudnościami logistycznymi, a ceny pojazdów mogą wzrosnąć na skutek rosnących kosztów produkcji baterii. W efekcie zakup samochodu elektrycznego może stać się mniej opłacalny, a rozwój rynku znacznie wolniejszy niż dotychczas prognozowano.