Według dziewięciu państw krajów członkowskich, Komisja Europejska powinna już podjąć bardziej odważne kroki w kwestii wyeliminowania samochodów napędzanych silnikami benzynowymi i diesla na terenie całej Unii Europejskiej. W niedalekiej przyszłości mają być sprzedawane wyłącznie auta bezemisyjne. Nie będzie już miejsca dla samochodów spalinowych.
Najwyższy czas wyznaczyć datę wycofania samochodów spalinowych
Jak informuje serwis Automotive News Europe, dziewięć krajów należących do Unii Europejskiej wystosowało pismo skierowane do odpowiednich organów KE, w którym wzywają do przyjęcia bardziej ambitnej polityki dotyczącej niedalekiej przyszłości motoryzacji.
Wśród wspomnianych krajów znalazła się Dania, Holandia, Austria, Belgia, Grecja, Irlandia, Litwa, Luksemburg i Malta. Według nich, celem Komisji Europejskiej powinno być wyeliminowanie 25% emisji gazów cieplarnianych pochodzących z transportu. Miałoby to się odbyć przez wprowadzenie zakazu sprzedaży samochodów spalinowych.
Dziewięć krajów, reprezentowanych głównie przez Danię i Holandię, uważa, że należy wyznaczyć datę, w której z salonów znikną samochody wyposażone w silniki benzynowe i diesla. Podobno ma to przyspieszyć proces przejście na pojazdy bezemisyjne.
Musimy przyspieszyć zieloną transformację transportu drogowego i jako prawodawcy wysyłać wyraźne sygnały producentom samochodów i konsumentom w całej UE. Dan Jorgensen, duński minister klimatu
Unia Europejska podobno powinna wprowadzić jeszcze bardziej rygorystyczne normy normy emisji spalin, a także wzmocnić infrastrukturę stacji ładowania. Ponadto, kraje członkowskie chcą zmian w prawie, które pozwolą skuteczniej usunąć samochody spalinowe z salonów sprzedaży.
Warto zauważyć, że wielu producentów podejmuje już działania, które pozwolą im w przyszłości sprzedawać samochody w Europie. Coraz częściej słyszymy o bardziej ambitnych planach dotyczących elektryfikacji oferty. Co więcej, firmy Ford i Volvo ogłosiły, że do 2030 roku będą sprzedawać wyłącznie auta w pełni elektryczne.
Nie tak powinno to wyglądać
Jak zachęcić kierowców do przesiadki na elektryki? Sprawić, aby były one równie dobrym, a nawet lepszym wyborem niż modele z silnikami spalinowymi. Myślę, że wówczas sporo osób podjęłoby decyzję o wyborze auta bezemisyjnego. Nikt przecież nie kupuje silnika benzynowego na złość „ekologom” – wysoka sprzedaż wynika z wielu przewag nad modelami elektrycznymi.
Wprowadzenie zakazu i blokowanie dostępu do produktów, które w wielu scenariuszach sprawdzają się lepiej, to z pewnością zła droga. Należy mieć na uwadze, że samochody spalinowe to chociażby odczuwalnie dłuższy zasięg, szybsze uzupełnianie paliwa czy często niższa cena. Jeśli w tej kwestii nic się nie zmieni, to siłowe zachęcanie do elektryków będzie krokiem wstecz dla europejskiej motoryzacji.
Oczywiście zakaz nie zostanie wprowadzony jutro czy w przyszłym roku. Jeśli jednak zacząłby obowiązywać przykładowo od 2030 roku, jak podobno ma to mieć miejsce w Wielkiej Brytanii, to wciąż zdecydowanie za wcześnie. Na bezemisyjną rewolucję musimy jeszcze trochę poczekać.
Cóż, opisane pomysły wydają się być po prostu niedorzeczne, ale tak już się dzieje, gdy za zmiany biorą się osoby niekoniecznie posiadające odpowiednią wiedzę w branżach, które chcą zrewolucjonizować na siłę, z pominięciem zdrowego rozsądku.