Po co komu smartwatch? Dotychczas zdawało się, że to kolejny, raczej opcjonalny gadżet. Z tym pomysłem, który rozwija właśnie Apple, inteligentne zegarki mogą stać się naprawdę przydatne. Do ratowania naszego życia.
Apple Watch to jeden z lepszych sposobów na monitorowanie naszej aktywności fizycznej. Zegarek posiada nie tylko podzespoły umożliwiające np. śledzenie naszego pulsu, biegów czy pokonanych kroków. Apple Watch przydaje się również np. do oceniania ogólnej kondycji fizycznej. Znany był przypadek, gdy zegarek Apple’a pomógł chłopakowi z liceum w wykryciu rabdomiolizy – zespołu uszkodzeń tkanki mięśniowej.
Apple Watch porównał nietypowe wyniki monitoringu rytmu serca Paula Houle’a, młodego futbolisty z Massachusetts. Dzięki interwencji trenera, chłopak został szybko przewieziony do szpitala, gdzie zdiagnozowano chorobę. Sprawa szeroko opisywana przez media pokazuje, jak nowoczesne technologie mogą przydać się do monitorowania naszego stanu zdrowia.
Apple idzie za ciosem i wprowadza kolejne rozwiązania, które mają na celu pomóc nam w krytycznych momentach. Firma właśnie zarejestrowała patent, który dotyczy jeszcze dokładniejszego monitorowania pracy serca użytkownika Apple Watcha. Według patentu zegarek ma cały czas śledzić pracę serca i puls swojego właściciela. W momencie, gdy pojawi się zagrożenie dla życia – np. stan przedzawałowy – Apple Watch wyśle natychmiast powiadomienia do lekarza czy nawet wezwie karetkę. Rozwiązanie być może pojawi się w kolejnym wydaniu zegarka – Apple Watch 2.
Dzięki takiemu wykorzystaniu czujników rytmu serca, pulsu, GPS, mikrofonu itp. Apple Watch może stać się nie tylko ciekawym gadżetem, ale wręcz niezbędnym dla naszego zdrowia narzędziem. Ile istnień ludzkich można by uratować, gdyby nie odpowiednio wcześnie wykryte schorzenie i na czas wezwana pomoc? Mam nadzieję, że również konkurencja wprowadzi podobne rozwiązania, które przyczynią się do poprawy naszego zdrowia.
źródło: AppleInsider