YouTube to jedna z najpopularniejszych platform z wideo. Google zabiega o to, aby przyciągała ona jak najwięcej osób. Nowe rozwiązanie, które zostało udostępnione w Polsce, z pewnością pomoże twórcom zyskać nowych odbiorców ich treści.
Polscy YouTuberzy mogą mówić teraz w innych językach, nawet jeśli ich nie znają
Polski to piękny, aczkolwiek bardzo trudny język. Niestety nie jest tak „międzynarodowy” jak angielski, hiszpański czy francuski. Szacuje się, że posługuje się nim ~50 mln osób na całym świecie, a kolejne ~10 mln zna go pasywnie, czyli rozumie, ale nie potrafi w nim mówić. To znacznie ogranicza grono widzów, do których mogą dotrzeć polscy YouTuberzy.
Teraz to dla nich już nie problem, ponieważ twórcy z kraju nad Wisłą mogą korzystać z rozwiązania, które pozwoli im płynnie mówić w obcym języku. I to bez jego znajomości. Jak to możliwe? Oczywiście dzięki sztucznej inteligencji, a konkretniej Aloud, które zrobi za twórców większość roboty. Ich wkład jest w całym procesie relatywnie niewielki.
Aloud samodzielnie wykonuje transkrypcję tekstu (tzn. przekłada tekst mówiony na pisany), którą następnie przesyła autorowi wideo, by ten mógł ją sprawdzić i ewentualnie poprawić, wszakże zawsze może wkraść się błąd (lub błędy). Po zatwierdzeniu transkrypcji algorytmy tworzą dubbing w wybranym, obcym języku.
W założeniach ma to pomóc dotrzeć twórcom do odbiorców, którzy nie posługują się ich natywnym językiem. Jednocześnie rozwiązanie to nie generuje ogromnych kosztów i nie pochłania mnóstwa czasu, jak ma to miejsce w przypadku tworzenia klasycznego dubbingu.
Zobacz, jak to działa w praktyce
Karol FRIZ Wiśniewski, jeden z najpopularniejszych twórców na YouTube w Polsce, poinformował, że udostępnił hiszpański dubbing w swoim pierwszym filmie – PRZEZ 100H ŚLEDZĘ MOJĄ DZIEWCZYNĘ!, który ma ponad 4,8 mln wyświetleń. Aby go włączyć, należy kliknąć koło zębate, a następnie w sekcji Ścieżka dźwiękowa wybrać hiszpański.
Prywatnie nie znam hiszpańskiego (jedynie niewielki zakres słów), zatem trudno mi ocenić, jak wiarygodne i poprawne jest to tłumaczenie. Na pewno (przynajmniej moim zdaniem) brzmi po prostu przyjemnie dla ucha. Na „plus” zaliczam również to, że mężczyzn dubbinguje męski głos, a kobiety kobiecy. Podobnie jest we Włoszech (tam to standard), podczas gdy w Polsce zagraniczne filmy czyta jeden lektor, wszystko jak leci.