Wygląda na to, że Google nie zarabia wystarczająco dużo z YouTube’a i szuka różnych sposobów na podniesienie wpływów z serwisów. Nowy pomysł firmy, który testowany jest póki co w tajemnicy, mocno przypomina coś, co zaprezentował nam jakiś czas temu Netflix.
Google Stadia nie do końca umarło
Jednym z ostatnich dużych pogrzebanych przez Google projektów była Stadia. 18 stycznia 2023 roku zamknięto usługę, która od 2019 roku próbowała przekonać graczy do streamowania gier na trochę innych warunkach niż rozwiązania stosowane przez Sony czy NVIDIĘ. Pomysł, jak możecie się domyślić, nie chwycił graczy za serce. Można by było dojść do wniosku, że firma na razie odpuści sobie kombinowanie z grami wideo. Nic z tych rzeczy.
Jak podaje Wall Street Journal, Google planuje uczynić gry kolejnym źródłem przychodów z YouTube’a. W firmie zatrudnionych jest ponoć kilku testerów zajmujących się produktem Playables, który umożliwia granie w najpopularniejszym serwisie wideo. Według nieoficjalnych wiadomości, usługa działa zarówno na aplikacji mobilnej, jak i poprzez serwis internetowy na komputerze.
Granie na YouTube
Artykuł wspomina, że na obecną chwilę testowanych jest zaledwie kilka gier i znamy nazwę tylko jednej z nich – Stack Bounce. To prosta gra zręcznościowa, gdzie upuszczamy piłkę z obracającej się wieży. Z czasem w grze pomiędzy etapami zaczynają pojawiać się reklamy i to one zapewne będą źródłem dochodów dla Google. W końcu nikt nie pomyślał w trakcie czytania tego tekstu, że gigant z Mountain View tworzy kolejną usługę z grami z dobroci serca, prawda?
Ciężko nie odnieść wrażenia, że pomysł mocno przypomina gry dostępne na Netfliksie. Serwis VOD ma jednak w swojej ofercie tytuły powiązane z seriami oferowanymi na platformie (Too Hot to Handle, Stranger Things) i kilka naprawdę solidnych propozycji niezależnych (Spiritfarer, Into the Breach, Moonlighter) co w połączeniu z opłacanym abonamentem daje przyjemną kombinację dla graczy i fanów Czarnego Lustra.
Tymczasem YouTube brzmi jak próba stworzenia projektu podobnego do Gier Google Play. Nie zdziwi mnie, jeżeli na start pojawi się masa tytułów niskiej jakości nastawionych na zyski z reklam. Chociaż mam nawet pomysł, jak będzie można je z łatwością wyłączyć…