Skończyły się dobre czasy. Teraz reklam na YouTube może być więcej. Znacznie więcej.
Google aktualizuje warunki korzystania z YouTube
Do Polski docierają zmiany w YouTube, które na Zachodzie obowiązują od kilku miesięcy. Z wiadomości e-mail, które są rozsyłane etapowo do użytkowników platformy, można dowiedzieć się, że zmienia się sposób, w jaki YouTube będzie rozliczał twórców z przychodów i wprowadzane są dodatkowe zabezpieczenia przed nieautoryzowanym wykorzystaniem czyjegoś wizerunku.
Jeśli chodzi o tę ostatnią sprawę, to należy powiedzieć, że warunki korzystania z YouTube zawierają już zapis zakazujący zbierania informacji, które pozwoliłyby na rozpoznanie danej osoby bez jej zgody. Nowe Warunki są jeszcze bardziej precyzyjne w ty zakresie.
Inną rzeczą, która interesuje nas nieskończenie bardziej jest to, że:
YouTube ma prawo do generowania przychodów z tytułu wszystkich treści na platformie, a reklamy mogą pojawić się w filmach z kanałów, które nie biorą udziału w programie partnerskim YouTube.
Innymi słowy, nawet jeśli nasz kanał nie ma statusu partnerskiego i nie możemy zarabiać na klikach z reklam pod naszymi filmami, i nawet gdy nie ustawimy takich reklam u siebie, to będą one mogły pojawiać się pod naszymi materiałami.
Ponadto, na zaktualizowanej stronie Warunków korzystania z serwisu YouTube czytamy:
Użytkownik udziela YouTube prawa do zarabiania na należących do niego Treściach w Usłudze (zarabianie może obejmować wyświetlanie reklam przy albo w Treściach lub pobieranie od użytkowników opłaty za dostęp). Ta Umowa nie uprawnia użytkownika do otrzymywania żadnych płatności. Od 1 czerwca 2021 r. wszelkie płatności, jakie użytkownik będzie miał prawo otrzymywać od YouTube na podstawie jakiejkolwiek innej umowy pomiędzy użytkownikiem a YouTube (na przykład w ramach programu partnerskiego YouTube, wspierania kanału lub superczatu), będą traktowane jako tantiemy. Jeśli wymaga tego prawo, Google będzie pobierać podatki od tych płatności.
Wychodzi więc na to, że YouTube będzie mógł wykorzystywać nasz film do zarabiania serwisu, nawet jeśli sami nie jesteśmy jego partnerami. Po prostu korzystając z niego, domyślnie zgadzamy się na taki system usług.
Po co te zmiany?
To raczej oczywiste. Ponieważ od 1 czerwca reklamy będą mogły pojawiać się nawet przy i w materiałach, które oryginalnie nie zostały umieszczone w serwisie w celach zarobkowych, liczba reklam wzrośnie. Powinno to skłonić więcej użytkowników YouTube do wykupienia usługi Premium, w której wspomnianych materiałów promocyjnych po prostu nie ma.
W Polsce YouTube Premium kosztuje 23,99 złotych miesięcznie. Coraz więcej osób decyduje się na taką subskrypcję usługi, żeby mieć po prostu święty spokój. O ile reklamy przed i po filmach da się jeszcze jakoś przeżyć, to te przerywające materiały w najmniej odpowiednich momentach potrafią naprawdę wyprowadzić z równowagi.
W skład powyższej usługi wchodzi także YouTube Music Premium, które jest całkiem dobrą alternatywą dla Spotify czy Apple Music. Zapewne niektórzy, „dociśnięci” przez YouTube do ściany dodatkowymi reklamami, będą skłonni wysupłać z kieszeni te 24 złote na miesiąc.