Przez moje ręce przewija się mnóstwo tabletów – od bardzo podstawowych propozycji, przez budżetowe aż po high-endowe. Opinie o jednych są negatywne, o innych wręcz przeciwnie – bardzo pozytywne. Mimo wszystko łączy je jedno – wciąż nie znalazłam sprzętu idealnego i każdego się o coś czepiam, oczywiście odpowiednio uzasadniając. W moje ręce trafiła przedprodukcyjna wersja tabletu Yarvik Xenta TAB10-201, który zapowiada się bardzo interesująco. Poniżej przedstawiam wstępne wrażenia z jego użytkowania. Wstępne, bo miałam ledwie kilka chwil na zapoznanie się z nim. Na pewno sprawdzę jak urządzenie radzi sobie, gdy już fizycznie trafi do sprzedaży i będę mogła wziąć w swe dłonie wersję finalną.
Parametry techniczne Yarvik Xenta TAB10-201:
– ekran IPS 10,1″, 1280 x 800 pikseli,
– Android 4.1.1 Jelly Bean,
– dwurdzeniowy procesor Cortex A9 1,6GHz z czterordzeniowym Mali 400,
– 1GB RAM,
– aparat 2 Mpix,
– kamerka,
– WiFi 802.11 b/g/n,
– Bluetooth 4.0,
– slot kart microsD (SDXC do 64GB, SDHC do 32GB),
– akumulator o pojemności 6000 mAh,
– port microUSB,
– wyjście miniHDMI,
– 3.5 mm jack audio,
– wymiary: 248 x 175 x 10 mm,
– waga: 596 g.
Tablet firmy Yarvik prezentuje się świetnie – jego wzornictwo jest innowacyjne, bez wątpienia wprowadza swego rodzaju powiew świeżości na rynek tego typu urządzeń. Krawędzie modelu, podobnie jak jego plecki, nie są proste, a delikatnie zaokrąglone, co sprawia, że jego design jest miły dla oka. W kwestii typowo estetycznej warto zwrócić uwagę także na ramkę okalającej ekran, która jest cienka po obu stronach (trzymając poziomo), co dodaje mu bardziej atrakcyjnego wyglądu. Ale przecież ciekawe wykonanie to jeszcze nie wszystko.
Cieszy fakt, iż już po wyjęciu z pudełka Yarvik TAB10-201 pracuje pod kontrolą Androida 4.1.1 Jelly Bean, dzięki czemu nie musimy czekać na ewentualną aktualizację systemu, jak ma to miejsce w przypadku modeli z Androidem 4.0. Całość pracuje wydajnie i szybko, bez większych zacięć, choć i te się sporadycznie zdarzają w najmniej spodziewanych momentach. Co więcej, urządzenie dwukrotnie zawiesiło się na amen (tzn. że nawet po kilku minutach się „nie obudziło”) i niestety bez resetu się nie obeszło.
Wyświetlacz Yarvik Xenta jest bardzo czuły i nie zdarzają się sytuacje, które wymuszałyby na nas ponowne kliknięcie w żądany odnośnik czy skrót do programu. Jako że jest to jednostka IPS, zapewnia bardzo dobre, szerokie kąty widzenia – bez problemu możemy przeglądać treści multimedialne w towarzystwie. Pamiętać należy również o rozdzielczości wyświetlacza wynoszącej 1280 x 800 pikseli, dzięki której przeglądanie stron internetowych i czytanie plików PDF jest bardzo komfortowe. Tablet ma jednak problemy z wyświetlaczem – migocze na najjaśniejszym ustawieniu (zachowuje się dokładnie tak, jak część tańszych produktów po podłączeniu do ładowania), ale powodem tego może być fakt, iż tablet wielokrotnie był otwierany przez inżynierów.
Urządzenie trzeba pochwalić za bardzo dobrą jakość odtwarzanego dźwięki z głośników i świetną współpracę z różnorakimi plikami multimedialnymi. Ze standardowo testowanymi przez nas próbkami z tej strony, poradził sobie wręcz wyśmienicie – spójrzcie sami:
Monsters: płynnie, z napisami, z dźwiękiem
Birds: lekko tnie
Harry Potter: płynnie, z dźwiękiem (obie ścieżki dostępne)
Suzumiya: płynnie, z napisami, z dźwiękiem
Planet: płynnie, z dźwiękiem
Planet 2: płynnie, z napisami, z dźwiękiem
Shrinkage: płynnie, z dźwiękiem
Shrinkage 2: płynnie, z dźwiękiem
Dvdhd: płynnie, z dźwiękiem
Matrix: błąd (MX Player: płynnie, z dźwiękiem)
Ważną kwestią, o której nie sposób nie wspomnieć, jest czas pracy akumulatora o pojemności 6000 mAh. Pierwszy test przeprowadziłam przeglądając strony internetowe z włączonym WiFi i jasnością ekranu ustawioną na maksymalną wartość – w ten sposób udało się osiągnąć 3,5 godziny pracy urządzenia, co było niezbyt zadowalającym wynikiem. Na szczęście jednak maksymalne przyciemnienie ekranu powoduje znaczny spadek bateriożerności – w takiej konfiguracji tablet potrafi działać nawet sześć godzin. Warto jeszcze wspomnieć, że nie można go ładować przez USB.
Yarvik TAB10-201 zapowiada się ciekawie, mimo wymienionych wyżej kilku mankamentów, które rzuciły mi się w oczy w ciągu niedługiej możliwości obcowania z tabletem. Należy jednak pamiętać, że trzymałam w rękach wersję przedprodukcyjną (co będę cały czas podkreślać, bo jest to istotne), która była wielokrotnie otwierana przez inżynierów, dlatego wspomniane błędy i niedociągnięcia po prostu mają prawo występować – w przypadku wersji finalnej byłoby to niedopuszczalne. Ale to, mam nadzieję, sprawdzę już niebawem.
Najnowszy tablet firmy Yarvik, Xenta TAB10-201, wkrótce (prawdopodobnie jeszcze w grudniu) trafi do sprzedaży, aczkolwiek konkretna data nie została ujawniona. Jego cena w przedsprzedaży zaczyna się od 879 złotych. Jakaś alternatywa? Do głowy przychodzi mi przede wszystkim Plug 10.1 (aparat 5 Mpix, akumulator 8000 mAh, 16GB pamięci) za 899 złotych, Shiru Shogun 10 (2 Mpix, 7200 mAh, 16GB) i Manta Duo Power MID1002 (2 Mpix, 7000 mAh, 8GB) – oba za 799 złotych.