Do niedawna korzystałem z powerbanków stosunkowo rzadko. Zwykle udawało się tak wszystko urządzić, że naładowana bateria smartfona spokojnie wystarczała w telefonie na cały dzień. Tak było do czasu, gdy wymieniłem aparat fotograficzny. Bezlusterkowiec, który zastąpił niemłodą lustrzankę, ma wiele zalet, ale czas pracy na baterii nie jest jedną z nich – kolejne procenty nikną w oczach niczym sekundy na liczniku bomby w kiepskim filmie sensacyjnym. I tak pewnego dnia w torbie fotograficznej rozparł się, obok ładowarki i zapasowych akumulatorów, Xiaomi ZMI Aura 20000 mAh.
Opakowanie…
W zasadzie nie ma o czym mówić – niewielkie pudełko kryje powerbank, krótką instrukcję składającą się z rysunku i pewnej ilości chińskich krzaczków do smaku oraz mniej więcej 30 cm długości kabel USB-A <-> microUSB/USB-C. Służy on zarówno do ładowania urządzeń, jak i samego powerbanku.
Obudowa tego ostatniego wykonana jest z plastiku, gładkiego na górze i dole, oraz „w piramidy” na bokach. Górna powierzchnia ukrywa diodowy wskaźnik trybu pracy i naładowania (nieaktywny jest niewidoczny), z boku znalazło się miejsce na przycisk aktywujący urządzenie. Na jednym z krótkich boków znalazły się gniazda – aż cztery, z tego dwa, typu USB-A, służą jako wyjścia, a dwa, microUSB oraz USB-C, do ładowania powerbanku. Niestety w tej wersji urządzenia USB-C nie może pracować jako wyjście. Jakość i estetyka wykonania jest bardzo dobra.
Parametry
- Model: QB821, 20000 mAh
- Bateria: Li-Polymer
- Pojemność akumulatora: 74 Wh (20000 mAh 3,7 V)
- Pojemność znamionowa: 12600 mAh 5,1 V 2,4 A
- Rozmiary: 149,3 x 70 x 25 mm
- Waga: 451 g
- Wejście: 5 V = 2 A , 9 V= 2 A
- Wyjście, jeden port aktywny: 5,1 V = 2,4 A, 9V = 2 A 12 A = 1,5 A
- Wyjście, dwa porty aktywne: 5,1 V = 3,6 A
W warunkach polowych
Jak łatwo zauważyć, producent deklaruje pojemność znamionową na poziomie 12600 mAh przy napięciu 5,1 V. Przy pojemności akumulatora 20000 mAh 3,7 V daje to sprawność mniej więcej 87% – całkiem niezłą. W praktyce podczas testowania w pełni naładowany Xiaomi ZMI Aura wystarczył do utrzymania przy życiu mojego iPhone 7 Plus (akumulator 2900 mAh, 3,82 V) przez tydzień, przy czym dodatkowo w tym czasie doładowywałem nim także raz akumulator w aparacie fotograficznym (1100 mAh 7,2 V).
Gdyby bateria telefonu była w pełni rozładowana za każdym razem, mógłbym liczyć spokojnie na 4 naładowania z okładem. Żadne z moich urządzeń i ładowarek nie obsługuje niestety trybów Quick Charge – najwięcej, na co można liczyć, to 5 V i 2,4 A. Natomiast powerbank obsługuje podczas pracy z jednym wyjściem tryby QC2 i QC3, oferując do 18 W mocy przy napięciu maksymalnym 12 V. Podczas pracy dwuportowej QC nie jest dostępny – maksymalny prąd wyjściowy łącznie na obu portach może wynosić 3,6 A przy 5,1 V.
Także ładowanie Xiaomi ZMI Aura można przeprowadzić w trybie szybkim – maksymalny prąd to 2 A przy 9 V (QC2). Czas ładowania wynosi do 10 h przy ładowaniu typową ładowarką 5 V 2 A i około 6 h przy użyciu ładowarki 9V.
Xiaomi ZMI Aura może również służyć do ładowania akcesoriów z niskim poborem mocy, gdzie normalny powerbank przerywa ładowanie lub w ogóle go nie rozpoczyna. Specjalny tryb załącza się poprzez dwukrotne naciśnięcie przycisku, kończy zaś kolejnym lub wyłącza się automatycznie po 2 h pracy. Co ciekawe, udało się także wymusić doładowywanie laptopa z USB PD – chociaż ZMI Aura nie ma odpowiedniego do tego trybu i jedyne, co udało się osiągnąć, to spowolnienie rozładowywania. I to jednak może być przydatne w sytuacjach kryzysowych, dając dodatkowe minuty na dokończenie pracy.
Podsumowanie
Testowany powerbank udało mi się kupić w promocji (pisaliśmy zresztą o niej) w sklepie Banggood, za 95 zł. Nie obyło się bez perturbacji z zamówieniem – towar był, chwilę później go nie było i zamówienie miało trafić do kosza, by jeszcze moment później ponownie się pojawić tylko po to, by otrzymać status back order wraz z pytaniem, czy chcę zaczekać na uzupełnienie magazynu, czy rezygnuję z zamówienia. Wyjątkowo długo trwała też dostawa, przedłużona jeszcze przez polskich celników, którzy zatrzymali najpierw na kilka dni paczkę w Warszawie, by po zwolnieniu jej z odprawy, ponownie ją zatrzymać w Poznaniu, tym razem domagając się przeróżnych papierków. Czy było warto czekać? Wydaje się, że tak.
Urządzenie jest estetyczne, wygodne w użyciu, dobrze mieści się w torbie fotograficznej, doładowując bez problemu jednocześnie dwa zapasowe akumulatory w dwukanałowej ładowarce USB i dodatkowo trzeci w aparacie lub, w zależności od potrzeb, smartfon. Możliwość doładowania praktycznie dowolną ładowarką, w tym szybkimi, pozwala zaś liczyć na sprawne uzupełnienie zużytej mocy. Choć prędko jej raczej nie zabraknie.
Poza promocją Xiaomi ZMI Aura 20000 mAh kosztuje ~140 zł.