Być może kojarzymy, że przy okazji premiery flagowego smartfona Xiaomi Mi 10, jego producent zaprezentował nową szybką ładowarkę 65 W. Okazało się, że nie dotrzymuje ona norm bezpieczeństwa. Ale nie że wybucha – jest podatna na ataki hakerskie.
Jak zhakować ładowarkę?
Wspomniana ładowarka Xiaomi GaN Type-C 65 W ma własny chipset, służący do aktualizacji protokołu ładowania i rozwiązywania potencjalnych problemów. Sęk w tym, że zamiast je rozwiązywać, to je tworzy – oprogramowanie układowe nie jest szyfrowane, a to prawie jak zaproszenie dla hakerów, by wykorzystać luki w zabezpieczeniach.
Po wykryciu tego niedociągnięcia, Xiaomi natychmiastowo wycofało akcesorium ze sprzedaży cyfrowej a także z półek sklepów detalicznych.
Xiaomi do tej pory było bardzo pewne swojego produktu. Część prezentacji Xiaomi Mi 10 Pro poświęcona była właśnie szybkiemu ładowaniu – nowe akcesorium miało uzupełnić energię w kompletnie rozładowanym akumulatorze smartfona w zaledwie 45 minut. Jednocześnie ładowarka obsługuje inne protokoły szybkiego ładowania, więc efekty można było zauważyć nawet na iPhonie 11 – Chińczycy podkreślali, że smartfon Apple po podłączeniu ich akcesorium będzie w stanie naładować się o około 50% szybciej niż przy pomocy dołączanego do zestawu adapteru 5 W.
Dzięki zastosowaniu nowej konstrukcji obejmującej azotek galu, 65-watowa ładowarka była w stanie uzupełniać energię przez USB-C nawet w bardziej wymagających urządzeniach, takich jak nowe MacBooki Pro czy laptopy Xiaomi.
Cóż, najwyraźniej akcesorium trafi do sklepów w późniejszym terminie – ze zaktualizowanym oprogramowaniem lub w nowej wersji, zawierającej już odpowiednie zabezpieczenia dla wewnętrznego chipu sterującego.
Recenzja Xiaomi Mi 10. Jak sprawdza się najnowszy flagowiec od Xiaomi?
źródło: gizchina, xiaomitoday.com