Nie wszystkim spodobało się przejście z większych ramek smartfonów z „niewidoczną” kamerką do selfie na wcięcia w wyświetlaczu. Okazuje się, osoby o podobnej opinii muszą być dość wysoko w strukturach Xiaomi, skoro firma chce ulepszyć rozwiązanie, które widzieliśmy w 2018 roku.
Aparat typu pop-up
14 sierpnia 2017 roku Sharp odmienił oblicze przednich wyświetlaczy w smartfonach. Firma wraz z modelem Aquos S2, dostępnym na rynku azjatyckim, rozpoczęła erę urządzeń z wcięciem na aparat do selfie. 17 sierpnia do listy urządzeń dołączył PH-1 od Essential. Co ciekawe, producent zaprezentował pomysł wcześniej, jednak jak widać po powyższych datach, Sharp uprzedził Essential w kwestii oficjalnego, rynkowego debiutu.
Choć z miesiąca na miesiąc „notche” były co raz bardziej estetyczne i zaokrąglone wokół obiektywu, były też głosy nie jest to najładniejsze rozwiązanie. Jedną z odpowiedzi okazało się opracowanie wysuwanego z obudowy modułu. Pierwszym tego typu rozwiązaniem na rynku mogło się pochwalić vivo w modelu NEX S. Jak pokazała historia, po kilku latach rozwiązanie nie zdobyło szczególnej popularności. Dlaczego?
Wśród powodów wymienia się m.in. zmartwienie konsumentów o wytrzymałość mechanizmu, dodawanie wagi do urządzenia, czy problemy z odchudzeniem sprzętów z wysuwaną kamerką. Obecnie wśród droższych urządzeń (z wyjątkiem Sony) prym wiedzie wcięcie wyłącznie z wąską obwódką wokół obiektywu (tzw. punch-hole) oraz „kropla wody” w bardziej budżetowych smartfonach.
Xiaomi z nowym patentem
W serwisie Weibo informator o pseudonimie Fixed Focus udostępnił rendery, na których podobno znajduje się nowe urządzenie Xiaomi z wysuwanym aparatem. Całość ma bazować najprawdopodobniej na autorskim patencie „Hidden Electronic Device and Hidden Camera”. Dzięki temu rozwiązaniu, wysuwany aparat ma być lżejszy i zajmować mniej miejsca. Same zalety!
Na czym ma polegać różnica względem „oryginalnych” wysuwanych kamerek? Okazuje się, że zestaw składa się z jednostki, modułu aparatu oraz… wysuwanego komponentu odbijającego światło. Dzięki zastosowaniu czegoś w rodzaju pryzmatu znajdującego się w peryskopach, kamery chronione są przed uszkodzeniem, a konstrukcja, jak wspomniałem wyżej, jest lżejsza i cieńsza.
Myślę, że wiele osób z chęcią zobaczyłoby, czy Xiaomi faktycznie takim rozwiązaniem przekonałoby konsumentów, że warto wrócić do wysuwanych przednich aparatów. A może po prostu nie jesteśmy przekonani do innych, odstających od normy rozwiązań? W końcu trzy lata po tym, jak ZTE w modelu Axon 20 zaprezentował kamerę schowaną pod ekranem nie widać, aby pomysł znalazł szersze uznanie i występował coraz częściej w smartfonach. Czas pokaże, czy pomysł Xiaomi okaże się trafiony.