Smartwatche , to dla Xiaomi pewnego rodzaju nowość. Oczywiście, producent prężnie działa w segmencie smartbandów, jednak dopiero niedawno zdecydował się wydać swój pierwszy inteligentny zegarek. I wiecie co? Bateria w Xiaomi Mi Watch zdaje się być naprawdę dobra.
Przypomnijmy tu pokrótce, że urządzenie ma 1,78-calowy ekran AMOLED, gdzie gęstość pikseli wynosi 326 punktów na cal. Koperta ma 44 mm, a jednostka centralna to Snapdragon Wear 3100. Jest to układ czterordzeniowy, który dopełnia grafika Adreno 304. Miłym akcentem jest też bogate zaplecze komunikacyjne. Nie zabrakło NFC, Bluetooth, WiFi czy GPS. Perełką na torcie zdaje się jednak być moduł eSIM i wsparcie dla łączności LTE. Akumulator ma pojemność 570 mAh i rzekomo wystarcza na 36 godzin działania. Jak to jest z tym „rzekomo”?
Cóż, wiele wskazuje na to, że jest po prostu świetnie. Xiaomi pochwaliło się właśnie na Weibo, że zegarek przepracował 57 godzin, a stopień naładowania akumulatora wciąż wskazywał wartość 10 procent. W teorii daje to szansę na 63 godziny z dala od ładowarki, co jest wynikiem niemal dwukrotnie wyższym, aniżeli rezultat, jakim firma chwaliła się podczas oficjalnej prezentacji urządzenia. Sukces? Przypadek? Trudno powiedzieć.
Premiera Xiaomi Mi Watch – takiego smartwatcha od Xiaomi chcieliśmy!
Urządzenie wciąż jest sporą sensacją, jednak wiele wskazuje na to, że chiński producent po raz kolejny znalazł drogę do serc klientów. Raz, że cena Mi Watcha jest naprawdę kusząca. Dwa, MIUI For Watch, czyli dedykowana wersja autorskiej nakładki, została przyjęta na wskroś pozytywnie, no i wreszcie, po trzecie, wybitna bateria. Jeśli kolejne testy syntetyczne potwierdzą, że z tego urządzenia można wykręcić nawet 60 godzin z dala od ładowarki, to nie będę zdziwiony, jeśli w okresie świątecznym smart-zegarek rozejdzie się jak świeże bułeczki.
źródło: GizChina