Niniejszy artykuł jest kontynuacją „Xiaomi Mi Band – pierwsze wrażenia”, więc jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to proponuję zabrać się za niego w pierwszej kolejności. Wnioskując po popularności poprzedniego artykułu oraz Waszych opiniach w komentarzach na temat produktu, jakim jest Xiaomi Mi Band, mogę z czystym sercem powiedzieć, że został on bardzo gorąco przywitany i wzbudził niemałe zainteresowanie. Dostarczyliście mi wiele pomysłów o czym mógłbym teraz napisać, za co bardzo dziękuję. Tak jak obiecałem, w dzisiejszym artykule postaram się prześwietlić opaskę Mi Band niczym promienie rentgena, odsłaniając jej cechy, zarówno te dobre, jak i te negatywne, w sposób już bardziej szczegółowy. Opaski używam prawie dwa tygodnie, co wydaje mi się wystarczającym okresem, aby otrzymać miarodajne wyniki dotyczące tego urządzenia.
Na początku chciałbym zaznaczyć, iż opaskę używałem tylko i wyłącznie we współpracy z systemem Android. Nie mam żadnego urządzenia pracującego na iOS, na którym funkcjonalność może różnić się względem tego, co napiszę poniżej.
Aplikacja
Jak wspomniałem w poprzednim artykule, jeśli chcemy cieszyć się pełną funkcjonalnością, jaką może dostarczyć nam Mi Band, musimy sięgnąć po zmodyfikowaną aplikację dla Androida, dostępną tutaj. Przy pierwszym włączeniu zostajemy zmuszeni do założenia sobie konta. Należy podać swoją płeć, datę urodzenia, wzrost i wagę. W dalszej części opiszę jak te dane zostaną wykorzystane. Dodatkowo aplikacja zapyta nas o dzienny cel, tj. ilość kroków, które chcielibyśmy wykonywać. Postępy w realizacji tego wyzwania możemy sprawdzać bez konieczności sięgania po telefon. Należy wykonać gest tak jak przy spoglądaniu na zegarek, a opaska zacznie wtedy mrugać swoimi trzema diodami. Od razu powiem, że poprawne wykonanie takiego gestu nie jest proste do zrealizowania. Czasem opaska załapie od razu o co nam chodzi, a czasem musimy machać ręką jak jacyś wariaci, aż w końcu nam się uda. W przypadku powodzenia, sygnały wysyłane przez Mi Band należy interpretować następująco:
- mruga tylko jedna dioda – nie wykonaliśmy jeszcze dzisiaj nawet 1/3 zamierzonego celu
- jedna dioda świeci na stałe a druga mruga – wykonaliśmy 1/3 celu
- dwie diody świecą na stałe a trzecia mruga – wykonaliśmy 2/3 celu
- wszystkie trzy diody świecą na stałe – cel został wykonany
- wszystkie trzy diody mrugają na czerwono – poziom naładowania baterii jest niski, należy podłączyć urządzenie do łądowania
Powiadomienia
Zazwyczaj jedną z funkcji wszelkiego rodzaju fitness trackerów oraz smartwatchy jest dostarczanie nam powiadomień z telefonu. Dzięki zmodyfikowanej aplikacji Mi Band możemy cieszyć się tym na każdym telefonie z Androidem. Jedyne, co musimy zrobić, to wejść w ustawienia, odszukać opcję „Dostęp do powiadomień” i nadać uprawnienia dostępu aplikacji „BleNotificationService”. W przypadku większości telefonów nie ma z tym problemów, gdyż opcja ta znajduje się w ustawieniach zabezpieczeń bądź ustawieniach dźwięku i powiadomień telefonu (zależy od modelu). Ja jednak miałem spory kłopot na moim LG G2 i ostatecznie nie udało mi się wykonać tej czynności przez ustawienia. Poradziłem sobie pobierając z Google Play aplikację NotifierPro Free i to przez tą appkę dostałem się gdzie trzeba.
Jeśli chodzi o możliwość konfiguracji powiadomień to mamy tutaj bardzo duże pole do popisu. Niezależnie, dla każdej aplikacji, można ustawić długość i liczbę sygnałów wibracjami oraz kolor (dostępne wszystkie kolory RGB), liczbę i długość sygnałów świetlnych. Niemniej jednak nie radziłbym z tym przesadzać, bo mocno na tym cierpi bateria, ale o tym za chwilę.
Liczenie kroków i aktywność
Co do liczenia kroków to trudno wymagać od opaski umieszczonej na ręce, że rozpozna bezbłędnie jako krok jedynie ruchy wykonywane podczas chodzenia, a nie np. podczas mycia zębów. Jeśli ktoś potrzebuje dokładnego pomiaru to powinien zastanowić się nad czujnikiem umieszczanym w bucie lub chociaż na kostce. Poza zliczaniem kroków opaska estymuje jaki dystans przebyliśmy oraz ile spaliliśmy przy tym kalorii. Te wartości szacowane są na podstawie danych, które podaliśmy na samym początku (płeć, wiek, wzrost i waga). Oczywiście nie można ślepo polegać na tych obliczeniach, gdyż pomiar liczby wykonanych kroków nie jest dokładny, jak i wiadomo, że krok krokowi nie jest równy, nawet dwie osoby o tym samym wzroście nie wykonają identycznego kroku. Wszystkie te dane zbierane są i prezentowane w postaci wykresu dziennego, jak i sumarycznych wykresów obrazujących naszą aktywność w ciągu tygodnia czy miesiąca.
Liczenie kroków podczas marszu i biegu to nie koniec możliwości Mi Band jako opaski fitness. Istnieją jak do tej pory dwie dodatkowe aktywności, są to: przysiady i podskoki (np. na skakance). Ponadto można głosować na kolejne sporty, których paleta zapewne będzie się rozszerzać wraz z nadejściem kolejnych aktualizacji.
Monitorowanie snu
Funkcją, która najbardziej do mnie trafia, jest monitorowanie snu oraz inteligentne budzenie. Jestem osobą, która ma kłopoty ze spokojnym snem. Od małego często gadam przez sen, a nawet zdarza mi się wędrować (lunatykować). Dzięki Mi Band widzę czy danej nocy coś „wyprawiałem”, o której godzinie i jak długo. Opaska na podstawie naszych ruchów wykrywa dwie fazy snu: sen płytki i głęboki. Dla osób, które nic o tym nie słyszały, mogę pokrótce powiedzieć, że nasz sen dzieli się na fazy. Zasypiając najpierw jesteśmy w fazie snu lekkiego (tzw. płytkiego), następnie przechodzimy w fazę snu głębokiego, i potem znowu w płytki. Tak to przebiega cyklicznie parę razy podczas naszego snu. Rozpoznawanie w jakiej znajdujemy się fazie jest dla opaski z akcelerometrem bułką z masłem. Gdy jesteśmy w fazie snu głębokiego zazwyczaj uprawiamy „kłoding”, czyli leżymy bez ruchu, w płytkiej zaś zazwyczaj kręcimy się lub wykonujemy delikatne ruchy. Udowodnione jest, iż najefektywniej jest wybijać się ze snu w fazie płytkiej. Tak więc spanie dłużej wcale nie gwarantuje nam lepszego wyspania się. Tutaj wchodzi funkcja inteligentnego budzenia. Ustawiamy budzik na konkretną godzinę, o której maksymalnie musimy wstać, i nakazujemy opasce, aby obudziła nas gdzieś w okresie do 30 minut przed. Urządzenie wybiera odpowiedni moment kiedy wykryje u nas przejście w fazę snu płytkiego. Mi Band budzi poprzez wibracje, które swoją drogą są bardzo silne, jak na tak małe urządzonko, za co ma u mnie dużego plusa. Nigdy nie zdarzyło mi się przegapić powiadomienia, tak samo skuteczność budzenia jest stuprocentowa, przynajmniej w moim przypadku.
Wiele osób uważa inteligentne budzenie za efekt placebo, ale ja odczuwam różnicę, a może raczej bardzo chcę ją odczuwać i takie coś mi wystarcza. Budzę się bardziej wyspany i gotowy do trudów nadchodzącego dnia. Mogę Was zapewnić, że opaska budzi w najbardziej odpowiednim momencie, niemniej jednak nie można tak do końca przeliczać tego na wyspanie czy samopoczucie, bo to zależy w głównej mierze od jakości snu, tj. czy dużo z przespanych godzin było w stanie snu głębokiego. Dla przykładu mogę przytoczyć mój przypadek. Jednego dnia spałem 7 godzin z czego Mi Band wyliczył 4.5 godziny snu głębokiego, kiedy wstałem czułem, że mogę góry przenosić. Następnego dnia miałem niespokojną noc i z 8 godzin (czyli więcej niż wcześniej) tylko przez 1 godzinę i 45 minut spałem dobrze (głęboko). Pewnie domyślacie się, że obudziłem się z ogromnym bólem głowy, miałem wrażenie, że jestem bardziej niewyspany niż w momencie położenia się do łóżka. W takich sytuacjach nawet obudzenie w dobrym momencie nie uratuje sprawy. Jest jednak jednym z kluczowych czynników, które wpływają na jakość i efekty naszego wypoczynku.
Wytrzymałość
Normalnie jestem osobą bardzo szanującą swój sprzęt, lecz tym razem specjalnie na potrzeby tego testu postanowiłem, że nie będę się pieścił z czymś, co ma mi służyć w każdej chwili dnia. Mi Band dostał ostro w palnik, nie oszczędzałem go. Parę razy zaliczył zderzenie pierwszego stopnia z komodą, codziennie musiał przetrwać prysznic. I nic, fizycznie praktycznie nie do zajechania, a przynajmniej nie w tak krótkim czasie. Jedyne, co mnie trochę wkurza, to coś ala osad z mydła, który można zaobserwować na pasku w miejscu zapięcia po zdjęciu opaski (skutek mycia się z opaską). Przypuszczam, że na dłuższą metę najsłabszym elementem opaski będzie właśnie gumowy pasek, lecz jest to element wymienialny i stosunkowo niedrogi, więc nie przejmowałbym się tym. Na eBay można kupić oryginalny pasek na zmianę za $5 (około 18 zł). Wystrzegajcie się podobnych aukcji na Allegro, gdyż cena jest ta sama, ale jakość produktu wyraźnie odstaje od tego, co można dostać z eBay (sprawdzone info, za co dziękuję Bartoszowi Dziedzicowi).
Bateria
Ładowanie odbywa się poprzez specjalny kabel USB, w który wsuwa się rdzeń opaski po wyjęciu go z paska. O postępie procesu ładowania informowani jesteśmy poprzez diody na urządzeniu lub poprzez aplikację na smartfonie. W poprzednim artykule pisałem, iż producent podaje 30 dni jako czas, który Mi Band ma wytrzymać na jednym ładowaniu. Wspomniałem też, że osiągnięcie takiego rezultatu jest dla mnie niemożliwe. Cóż, czytałem dużo i przeważają opinie osób, według których tak długi czas pracy na baterii jest jak najbardziej możliwy. Jeśli chodzi o mnie to zauważyłem, że kolosalny wpływ na uciekające procenty ma ilość powiadomień, które mam włączone. Na początku miałem włączone powiadomienia dotyczące połączeń, SMSów, e-maili oraz Twittera. Przy takim ustawieniu w czasie 30 godzin od pełnego naładowania wyparowało 15% baterii. Zacząłem szukać przyczyny problemu. Wyeliminowałem Twittera, który generował największą ilość powiadomień. Po tym zabiegu wskaźnik w trakcie dnia opadał o średnio 3-5%, natomiast w nocy o 2-4%. Aby osiągnąć 30 dni na jednym ładowaniu musiałbym tracić jedynie 3% na dobę. Taki wynik dalej nie jest osiągalny w przypadku mojego egzemplarza. Nie wykluczam, że mogłem trafić na felerną sztukę, lecz przyznam, że nie przeszkadza mi to. Ładowanie takiego ustrojstwa zajmuje kilkadziesiąt minut i nie będzie to dla mnie problemem jeśli będę musiał to robić co dwa tygodnie. Jest to i tak dobry wynik w porównaniu do innych tego typu urządzeń.
Mi Band jest w zasadzie pierwszym urządzeniem Bluetooth, które na dłużej pozostaje sparowane z moim smartfonem. Na początku obawiałem się, że takie stałe połączenie dwóch urządzeń znacznie wpłynie na długość pracy na baterii mojego smartfona. Z ulgą muszę stwierdzić, że na komunikację BT podczas całego cyklu rozładowywania idzie jedynie 1% energii, więc nie było się czym przejmować.
Zasięg
Maksymalną dopuszczalną odległość telefonu od opaski sprawdziłem poprzez odsuwanie się od opaski na otwartym terenie i używanie funkcji „find band”, która wywołuje wibracje i sygnał świetlny. Opaska przestała reagować po 50 metrach (!). W mieszkaniu o powierzchni 60 m2, nawet pomimo ścian, nie udało mi się zakłócić połączenia pomiędzy urządzeniami. Tak więc, jak widać, w tym temacie nie można mieć zastrzeżeń. Niemniej jednak nawet w razie utraty połączenia ze smartfonem opaska dalej zbiera informacje o naszej aktywności ruchowej i synchronizuje je jak tylko znajdzie się w pobliżu smartfona. Nie będziemy jedynie w takim przypadku otrzymywać powiadomień, co jest oczywiste.
Odblokowywanie smartfona przez BT
Osobiście nie doczekałem się jeszcze na mojego LG G2 aktualizacji do Androida 5.0 Lollipop, a nie chcę wgrywać Custom Romu, gdyż musiałbym się wtedy pożegnać z funkcjami, które dostępne są jedynie na oficjalnej nakładce LG, a bez których nie wyobrażam już sobie życia. Lecz jeśli ktoś z Was posiada telefon z lizakiem na pokładzie, to ma możliwość skorzystania z kolejnej bardzo ciekawej funkcji Xiaomi Mi Band. Otóż wraz z wejściem Androida 5.0 zadebiutowała funkcja o nazwie Smart Lock. Każdy z nas chce chronić swoje urządzenie przed dostępem niepowołanych osób trzecich. Najłatwiejszym sposobem jest ustawienie sobie wzoru lub pinu, który trzeba podać, aby odblokować telefon. Jest to rozwiązanie skuteczne, lecz jednocześnie bardzo męczące. Funkcja Smart Lock w dużym stopniu rozwiązuje ten problem. Służy ona do ułatwiania odblokowania telefonu w określonych okolicznościach. Można ustawić, aby wyłączała konieczność podawania wzoru, gdy znajdujemy się w zaufanym miejscu (np. dom) lub właśnie w przypadku, gdy w zasięgu naszego smartfona znajduje się określone urządzenie Bluetooth. Właśnie do tego celu można wykorzystać naszego Mi Banda. Opaskę mamy na ręce, a więc to, że jest blisko naszego urządzenia oznacza, że i my jesteśmy blisko niego. W takim przypadku smartfon nie musi być zablokowany.
Jeden z czytelników zgłosił mi, że funkcję tę posiada na swojej Xperii Z3 pracującej na Androidzie 4.4.4, więc możliwe, że nakładka Sony (i możliwe, że nie tylko) posiada swój odpowiednik Smart Lock. Niestety sam nie mogę tego zweryfikować, więc liczę na Was drodzy Czytelnicy.
Podsumowując…
Xiaomi Mi Band jest zdecydowanie świetnym sprzętem w szokująco niskiej cenie. Pomimo, iż jest to urządzenie pochodzenia chińskiego, nie mam żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o jakość wykonania, wręcz powiedziałbym, że jestem zszokowany, że za takie pieniądze w ogóle opłaca się wytwarzać tak dobry produkt. Poleciłem go każdemu znajomemu, którego spotkałem w ciągu tych ostatnich dwóch tygodni, w których używałem opaski. Paru z nich zdecydowało się na zakup. Po samym Twitterze widać, że Mi Band wywołał małą rewolucję i pokusiłbym się o stwierdzenie, że stał się u nas w dość krótkim czasie hitem sprzedażowym. Jak widać, parę dobrych komentarzy oraz rozsądna cena to przepis na sukces produktu, który nawet nie jest dostępny w danym państwie. Na koniec chciałem jeszcze przeprosić za długość tego artykułu, ale po prostu tylu rzeczy, które chciałem Wam przekazać, nie dało się ująć w dwóch zdaniach ;).
Poniżej sporządziłem bilans zalet i wad. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tych drugich jest więcej, ale jeśli wczytacie się dokładnie w to, co wypisałem zrozumiecie, że za tą cenę i z tymi zaletami, które przedstawiłem, wszystkie te niedogodności są jak najbardziej do przełknięcia, a Xiaomi Mi Band jest warte swojej ceny.