Tegoroczna zima jest wyjątkowo ciepła. Choć piszę te słowa w końcówce grudnia, to do tej pory zaledwie dwa razy był lekki przymrozek. W zasadzie o tym, że jest zima, świadczą światełka świąteczne w oknach, skoki narciarskie w TV oraz, niestety, nieprzyjemny zapach za oknem. Wystarczy chłodniejszy wieczór, chwilowy brak wiatru, by rozmieszczone w mieście czujniki zanieczyszczeń wskazywały kilkusetprocentowe przekroczenia dopuszczalnych norm zapylenia. By choć w domu poradzić sobie z problemem, postanowiłem nabyć oczyszczacz powietrza. Wybór padł na Xiaomi Mi Air Purifier Pro.
Do zakupu oczyszczacza przekonały mnie przede wszystkim zeszłoroczne doświadczenia z Philipsem AC5659-10, który testowałem dla Tabletowo. Jego nieustanne działanie znakomicie poprawiło komfort życia, a także, jak się wydaje, wpłynęło na łagodniejsze przechodzenie przeziębień przez syna. Xiaomi Mi Air Purifier Pro jest jednak wyraźnie tańszy zarówno w zakupie, jak i później w eksploatacji.
Rzut oka na konstrukcję
Oczyszczacz ma formę dość wysokiego prostopadłościanu o zaokrąglonych krawędziach. Dolna część zawiera wloty powietrza w postaci dość drobnych dziurek, góra kryje napęd, wentylatory wymuszające obieg powietrza, sterownik, czujnik zanieczyszczeń, a na zewnątrz oczywiście wyświetlacz pokazujący tryb pracy oraz dane o powietrzu. Filtr powietrza ma formę toroidu, którego zewnętrzna część to siatkowy filtr zanieczyszczeń stałych, a wewnątrz filtr HEPA i węglowy. Dolna część filtra zwiera tag NFC, identyfikujący rodzaj filtra i pozwalający kontrolować jego zużycie. Do kontroli pracy oczyszczacza przez użytkownika służą dwa przyciski – jeden jest umieszczony z tyłu, drugi na górnej krawędzi. Pierwszy potrzebny jest głównie podczas konfiguracji, drugi natomiast służy jako włącznik oraz kontroluje aktualny tryb pracy urządzenia. Mi Air Purifier Pro ma WiFi i współpracuje z aplikacją Xiaomi Home, która pozwala na bardziej zaawansowaną konfigurację, przycisk więc raczej nie będzie zbyt często potrzebny.
Parametry Mi Air Purifier Pro:
- filtr: zintegrowany (Siatka, EPA12 lub HEPA13, węgiel aktywny),
- czujniki: laserowy czujnik cząstek, czujnik jakości powietrza, czujnik temperatury i wilgotności,
- wydajność/CADR: do 500 m³/h,
- zalecana obsługiwana powierzchnia: do 60 m²,
- skuteczność: 100% – duże cząsteczki, 99,99% – cząsteczki do 2,5 μm, metale ciężkie, substancje organiczne, 99,3% – cząsteczki do 0,3 μm, 91% – formaldehydy i inne szkodliwe substancje,
- pobór mocy: od 1,5 W do 66 W,
- łączność: 802.11a/b/g/n 2,4 GHz,
- waga: 9,7 kg.
Cena w oficjalnej dystrybucji wynosi około ~810 zł. Koszt nowego filtra tamże to około 150 zł.
Przygotowanie do pracy
Xiaomi Mi Air Purifier Pro przyjechał do mnie praktycznie gotowy do pracy – wystarczyło podpiąć kabel zasilający oraz podłączyć go do gniazdka. Dla porządku kupując warto sprawdzić jednak filtr – mój był (jako się rzekło) gotowy do pracy, lecz w zeszłym roku uruchamiałem identyczne urządzenie u teściowej i tam wymagane było wcześniejsze zdjęcie folii zabezpieczającej. Podczas pierwszego uruchomienia można także podłączyć urządzenie do WiFi (niestety, tylko 2,4 GHz), by uzyskać możliwość sterowania nim z aplikacji Xiaomi Home – nie jest to jednak niezbędne, gdyż zmiana trybów pracy dostępna jest także za pomocą przycisku.
Po uruchomieniu na wyświetlaczu pokazywany jest poziom zanieczyszczeń AQI dla cząstek PM2.5, temperatura i wilgotność powietrza oraz tryb pracy – domyślnie jest to Auto, w którym przepływ powietrza jest regulowany na bazie wskazań czujnika. Poza automatycznym dostępny jest także tryb nocny oraz tryb własny, którego wydajność można ustawić w aplikacji (jeśli z niej nie korzystamy, będzie to maksymalny możliwy przepływ). Wokół wyświetlacza jest także kolorowy okrąg – barwa świecenia poglądowo wskazuje na poziom zanieczyszczeń (zielony, pomarańczowy, czerwony).
Xiaomi Mi Air Purifier Pro w praktyce
W trybie nocnym urządzenie pracuje ze stałą, niewielką prędkością, która jednak jest większa niż ustawiona automatyczna przy czystym powietrzu. Tryb turbo domyślnie natomiast powoduje, że oczyszczacz wchodzi na maksymalne obroty, przy których hałas jest bardzo dokuczliwy – zmniejszenie prędkości jest możliwe z aplikacji. Przeważnie więc aktywny był tryb automatyczny, w którym pracujący jest zwykle cichy i niekłopotliwy, lecz wydajność jest regulowana w miarę potrzeb. Problem w tym, że normy, które producent przewidział dla powietrza czystego, średnio zanieczyszczonego i bardzo zanieczyszczonego są, no, w najlepszym razie dość luźne.
I tak, Xiaomi uznaje za dobre powietrze takie, które ma PM2.5 do 75 µg/m³, średnio zanieczyszczone w przedziale 75 µg/m³ – 150 µg/m³ i bardzo zanieczyszczone powyżej 150 µg/m³. Normy EU przewidują dla czystego powietrza poziom godzinowy nie przekraczający 25 µg/m³… Wartości przyjęte przez producenta są więc nie tylko bardziej liberalne od europejskich, ale także od uznanych za zbyt tolerancyjne norm polskich. Przekłada się to oczywiście na pracę automatyki – wydajność oczyszczacza rośnie zbyt wolno w stosunku do potrzeb, a niestety nie można progów zaprogramować po swojemu.
Mimo wszystko, po prawie dwóch miesiącach pracy uważam, że spisuje się całkiem nieźle. Być może jest to kwestia tego, że to model o największym w ofercie Xiaomi współczynniku CADR, ale mimo tolerancyjnych norm i automatyki, nawet w sytuacjach, gdy Airly sygnalizował jakość powietrza na zewnątrz na poziomie CAQI 60-70, w domu, przy rozszczelnionych oknach, wskazania poziomu zanieczyszczeń zwykle utrzymywały się poniżej 20 µg/m³ – typowo było to 10-15 µg/m³, a w nocy spadało nawet do wartości jednocyfrowych.
Co więcej, choć rozkład pomieszczeń u mnie nie jest korzystny dla pojedynczego oczyszczacza, to wędrówki z nim po wszystkich pokojach (by skorzystać z wbudowanego czujnika) wykazały, że jakość powietrza jest utrzymywana na dobrym poziomie w całym mieszkaniu. Widać to także po poziomie naturalnego kurzenia się, który jest wyraźnie niższy, niż bez filtracji.
Aplikacja
Ponieważ Xiaomi Mi Air Purifier Pro w dużej mierze okazał się sprzętem typu odpal-i-zapomnij, to nie było konieczności częstego korzystania z Xiaomi Home. Aplikacja podaje w przejrzysty sposób dane o powietrzu, umożliwia zdalne sterowanie oczyszczaczem przez Internet, zaprogramowanie automatycznego włączania i wyłączania urządzenia, a także przełączanie trybów pracy w zależności od czasu.
Co ważne, Mi Air Purifier Pro można bez problemu także podpiąć pod Google Home i kontrolować go za pomocą Asystenta. Brak niestety zgodności z Home Kit – aczkolwiek można ją uzyskać za pomocą Aqara WiFi Zigbee Smart Gateway HOMEKIT Version, dostępną w Gearbest w cenie około $40. Funkcjonalność bramki oczywiście dalece wykracza poza kontrolę samego oczyszczacza; dzięki niej można zintegrować wiele urządzeń w jeden działający system.
Filtry
Do Xiaomi Mi Air Purifier Pro dołączony jest podstawowy filtr w kolorze niebieskim. Jest to filtr klasy E12, posiadający w składzie około 330 g węgla aktywnego (wcześniejsze wersje były uboższe i miały niższą klasę, o ile się dobrze orientuję), wyprodukowany przez japońską firmę Toray. Jego trwałość to od 3 do 6 miesięcy, w zależności od intensywności użytkowania.
W ofercie są także filtry o innych kolorach: purpurowy, także klasy E12, uzbrojony w dodatkową warstwę antybakteryjną (opartą o sole metali), zielony, klasy E12, o podwyższonej skuteczności absorpcji formaldehydów i innych szkodliwych gazów – jest nieco grubszy niż pozostałe, a jego część zawierająca węgiel aktywny może być teoretycznie wymieniona niezależnie od reszty filtra. Ostatni filtr w ofercie ma kolor czarny i cechuje się podwyższoną kategorią skuteczności H13 oraz nieco wyższą ceną, o ile uda nam się w ogóle na niego trafić, gdyż dostępność tego wariantu nie należy do najlepszych.
Podsumowanie
Xiaomi Mi Air Purifier Pro jest ciekawym kompromisem między ceną a możliwościami. Ma dobrą wydajność, jest wygodny w obsłudze (zwłaszcza w porównaniu z urządzeniami pozbawionymi choćby podstawowej inteligencji), oferuje podstawowy monitoring parametrów powietrza, do tego nieźle się może zintegrować z innymi urządzeniami Smart Home.
Co ważne, jest to sprzęt popularny, z dobrą dostępnością filtrów wymiennych o umiarkowanej cenie, a i sama cena samego oczyszczacza nie jest wygórowana. Można zatem mu wybaczyć bardzo elastyczne podejście do norm zanieczyszczeń i niekoniecznie najlepiej pracującą automatykę, ponieważ w tej cenie trudno będzie znaleźć urządzenie o zbliżonych możliwościach.