W tym roku flagowiec Xiaomi zachwyca nie tylko specyfikacją, ale również wyglądem. Według mnie, jest to najładniejszy smartfon w historii tej serii. Co więcej, Chińczycy przygotowali wiele wersji nie tylko kolorystycznych, ale również różniących się wykończeniem. Mamy „standardowe”, szklane plecki, a do tego ceramiczne oraz lustrzane. Niestety, wygląda na to, że chętni na tę ostatnią opcję nieprędko będą mieli okazję ją kupić.
Jak nietrudno się domyślić, chodzi tu o fakt, że proces produkcyjny jest niezwykle trudny i skomplikowany. Obudowa pokrywana jest lustrzaną powłoką w procesie galwanizacji, ale musi odbywać się to w ultrasterylnych warunkach – nawet jedna, mikroskopijna drobinka powoduje, że cały wysiłek idzie na marne, a pokrywa baterii nadaje się tylko do kosza.
Osobiście kojarzy mi się to z moimi niedawnymi przejściami, kiedy to próbowałem przykleić folię na ekran swojego smartfona (fabryczna była już tak podrapana, że musiałem ją zdjąć). Zanim mi się udało zrobić to poprawnie, czyli idealnie ją dopasować i nie dopuścić, żeby dostały się pod nią żadne paprochy, w koszu wylądowało co najmniej kilka sztuk. Folie na szczęście są tanie, więc nie było mi specjalnie szkoda (za to nerwów już tak, bo trochę ich straciłem).
W fabrykach na stanowiskach jest jednak specjalistyczna aparatura, która filtruje i oczyszcza powietrze. Ale jak widać, drobinki – tak czy tak – gdzieś się unoszą i niszczą wiele pokryw baterii, które próbują wyprodukować pracownicy i maszyny. I efekt jest taki, że więcej ląduje w koszu.
To już kolejny rok, kiedy Xiaomi ma problemy z jedną z wersji swojego flagowca. W zeszłym roku bowiem to Mi 5 z ceramiczną obudową były bardzo trudno dostępne. W tym widać taki sam los spotka Mi 6 ze srebrnymi, lustrzanymi pleckami.
Źródło: GizChina