Prezentacja Xiaomi Mi 11 nie była szczególnie ekscytującym wydarzeniem, ponieważ smartfon jest poprawny, ale na pewno nie spektakularny (liczymy, że inaczej będzie w przypadku Xiaomi Mi 11 Pro – mamy wobec niego spore oczekiwania). Najnowszy flagowiec marki Xiaomi oferuje jednak coś nowatorskiego, co powinno trafić do innych urządzeń.
Jakimś cudem Xiaomi udało się utrzymać większość informacji na temat Xiaomi Mi 11 w tajemnicy, dzięki czemu oficjalna prezentacja nie była jedynie formalnością, jak to często bywa (tak będzie chociażby w przypadku serii Samsung Galaxy S21). Mimo wszystko była jednak niezbyt ekscytująca, ponieważ smartfon nie oferuje nic, czym rozniósłby konkurencję w drobny pył.
Żeby nie było – nie uważam, że smartfon ten nie jest godny zainteresowania, bo jak najbardziej jest. Jego posiadacze na pewno będą zachwyceni jego możliwościami, ponieważ to propozycja flagowa z wysokiej klasy podzespołami. Szczególnie jedna rzecz jest wyjątkowo innowacyjna i niespotykana w innych urządzeniach mobilnych na rynku.
Ta nowość z Xiaomi Mi 11 powinna trafić do innych smartfonów
W smartfonie najciekawsze jest to, czego nie widać, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Xiaomi Mi 11, podobnie jak większość smart-telefonów z Androidem na rynku, oferuje ekranowy czytnik linii papilarnych. Okazuje się, że dostarcza go Goodix, który jest jednym z liderów tego segmentu – z jego rozwiązań korzysta wiele firm.
Nie jest to jednak zwykły skaner odcisków palców zintegrowany z wyświetlaczem – jest to, jak podaje Goodix – „ultra-cienki, optyczny ekranowy czytnik linii papilarnych z funkcją pulsometru”. Xiaomi Mi 11 jest pierwszym smartfonem na rynku z tym rozwiązaniem na pokładzie.
Dzięki rozszerzeniu funkcjonalności ekranowego czytnika linii papilarnych, użytkownik nie będzie musiał korzystać z innych urządzeń, aby zmierzyć puls – wystarczy, że przyłoży palec do ekranu. Skaner Goodix wykorzystuje tu technikę fotopletyzmografii (PPG), podobnie jak wiele wearables, w tym Apple Watch.
Nie wiadomo, ile kosztuje nowy skaner Goodix, lecz z pewnością powinien pojawić się w innych urządzeniach mobilnych. Bo chociaż metoda PPG jest krytykowana z uwagi na swoją niedoskonałość, to z pewnością wiele osób zrobiłoby użytek z tego rozwiązania. Tym bardziej, że jest znacznie wygodniejsze niż niedawno udostępnione przez Xiaomi, które wykorzystuje aparat i diodą doświetlającą w smartfonie.