Sprzedażowy debiut pierwszego elektrycznego samochodu Xiaomi, SU7, to kwestia kilku, kilkunastu najbliższych tygodni. Pomimo zbliżającej się wielkimi krokami premiery, producent nie odsłonił jeszcze wszystkich kart. Najwyższy czas, żeby zaprezentować talię dotyczącą wnętrza auta.
Nowoczesny kokpit
Skoro mamy do czynienia z samochodem, który ma trafić do klientów w 2024 roku, Xiaomi musiało zdecydować się na popularne zabiegi stylistyczno-technologiczne. Dlatego do deski rozdzielczej przytwierdzono duży ekran, na którym możliwe jest uruchomienie nawigacji czy sterowanie muzyką. Dodatkowy panel z najważniejszymi informacjami umieszczono klasycznie, za kierownicą, a wyświetlacz przezierny powinien pokazywać nie tylko zasięg i prędkość, ale również fragment mapy czy informować o skrzyni w pozycji parkingowej.
Firma chwali się na grafikach również „wewnętrznym łukiem”, który zapewnia więcej przestrzeni i daje uczucie bardziej przestronnej kabiny. Wszystkie potrzebne elementy sterujące również znajdują się w okolicy łuku. Druga ważna oś biegnie od trójramiennej kierownicy w górę. HUD, panel zegarów i przyciski potrzebne do obsługi auta znajdują się w jednej linii wzroku kierowcy, przez co jazda ma być intuicyjna.
Xiaomi, robisz to dobrze
Duży plus nie należy się jednak Xiaomi za czarowanie nas łukami i osiami kierowcy, a za zastosowanie fizycznych przycisków. Oprócz wspomnianych elementów sterujących na kierownicy, widać też dodatkowe guziki na tunelu środkowym, które służą do regulowania mocy nawiewów, temperatury klimatyzacji, podnoszenia spoilera czy ustawiania wysokości zawieszenia.
A co, jeżeli właścicielowi samochodu to nie wystarczy? Xiaomi przewiduje akcesoryjny panel przycisków, który można zadokować pod wyświetlaczem nad tunelem środkowym. Wygląda to naprawdę dobrze – producent nie popełnia błędu marek, które myślały, że przerzucenie całego sterowania na mazanie palcem po ekranie w trakcie jazdy to dobry pomysł.
Xiaomi SU7 chce zapewnić nie tylko unikalne doświadczenia wewnątrz samochodu. Lei Jun, prezes firmy podkreśla, że pierwszy elektryk w ofercie ma radzić sobie lepiej od konkurencji w warunkach zimowych. Dlatego na potrzeby tego samochodu opracowano specjalną pompę ciepła, a auta testowano niedaleko chińskiego miasta Heihe, gdzie temperatury sięgają -33℃.
Elektryczne Xiaomi prezentuje się z tygodnia na tydzień coraz ciekawiej. Wiadomo, istnieją jeszcze takie aspekty, jak obsługa serwisowa czy jakość wykonania, które wpływają na atrakcyjność auta, a pozostają wielką niewiadomą w przypadku tego modelu. Mimo to, aż chciałoby się przekonać na własne oczy, czy SU7 to elektryczny samochód inny niż wszystkie.