Prezydentura Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych kończy się lada dzień, ale najwyraźniej jest on mocno przekonany, że powinien walczyć z każdą większą chińską firmą, na którą pada choćby cień podejrzenia o współpracę z wojskowością Chińskiej Republiki Ludowej. Po długoletnich ograniczeniach dla Huawei, przyszedł czas na Xiaomi.
Xiaomi blokowane przez Stany Zjednoczone
Donald Trump nie spocznie, dopóki nie postawi kropki nad „i” swojej prezydentury. Choć wydaje się, że dalekowschodnie firmy to ostatnie, czym będzie się zajmować w pozostałych dniach pełnienia urzędu, jego administracja nie pozostawia miejsca na domysły – polityka zagraniczna USA względem chińskich firm nadal jest bardzo chłodna.
Xiaomi jest trzecim producentem smartfonów na świecie, choć w USA firma ta jest praktycznie nieobecna w sektorze konsumenckim. Właśnie takie duże chińskie przedsiębiorstwa są obserwowane przez amerykański Departament Obrony. Zgodnie z raportem Reuters, Xiaomi, wraz z ośmioma innymi firmami z Chin, pojawiło się na „czarnej liście” przedsiębiorstw, które podejrzewa się o ścisłą współpracę z chińskimi agencjami wojskowymi. W komunikacie Departamentu Obrony, nazwano je wprost „komunistycznymi chińskimi firmami wojskowymi”.
Blokada Xiaomi nie przybiera takiej formy, jak w wypadku Huawei. Amerykańskie firmy wciąż mogą współpracować z Xiaomi, ale inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych są zmuszeni sprzedać swoje udziały w tej firmie do 11 listopada 2021 roku.
Cztery lata nacisków ze strony USA
Przez czas prezydentury Donalda Trumpa, jego administracja nałożyła na chińskie firmy technologiczne i telekomunikacyjne szereg ograniczeń. Najwięcej do powiedzenia miał Departament Handlu, który pozbawiał ZTE i Huawei możliwości nawiązywania kontaktów handlowych z tak kluczowymi partnerami jak Google czy Qualcomm. Nie tak dawno wśród podejrzanych przez Stany Zjednoczone firm, znalazło się także DJI.
Mimo tego, że Xiaomi nie jest oficjalnie obecne w USA, najwyraźniej jest na tyle silną marką i ma wystarczająco dużo powiązań biznesowych z amerykańskimi przedsiębiorcami, że w Departamencie Obrony pozapalały się czerwone lampki ostrzegawcze.
W związku ze wspomnianą sytuacją, Xiaomi postanowiło przekazać oficjalny komunikat:
Firma przestrzega prawa i działa zgodnie z odpowiednimi regulacjami jurysdykcji w krajach, w których prowadzi swoją działalność. Dostarcza produkty i usługi do użytku cywilnego i komercyjnego. Firma potwierdza, że nie jest własnością, nie jest kontrolowana ani nie jest powiązana z chińskim wojskiem i nie jest „komunistyczną chińską firmą wojskową” jak to definiuje NDAA. Firma podejmie odpowiednie działania w celu ochrony interesów Spółki oraz jej akcjonariuszy.Firma analizuje potencjalne konsekwencje tego wydarzenia, aby uzyskać pełniejsze zrozumienie ich wpływu na Grupę. Jeśli będzie to stosowne, firma wyda dalsze oświadczenia.