Xiaomi chce uniemożliwić instalowanie aplikacji z plików APK na smartfonach z systemem Android. Google natomiast podchodzi do tego zupełnie inaczej. Jednym z głównych powodów odmiennych zdań jest kwestia prywatności twórców oprogramowania.
Pliki APK – a po polsku?
Wieloletni użytkownicy smartfonów zapewne nie będą mieli problemów ze zdefiniowaniem powyższego określenia. Pliki APK (Android Package Knit) to format, który umożliwia pobranie i instalację konkretnej aplikacji spoza domyślnych, oficjalnych platform sprzedażowych, takich jak Google Play czy App Store. Zapewne wielu z was korzystało w przeszłości z takiej możliwości i pewnie korzysta po dziś dzień.
Po programy z rozszerzeniem APK sięgamy zazwyczaj w przypadku, kiedy oficjalne platformy ograniczą możliwość korzystania z programów w danych regionach. Dobrym przykładem może być dostępność aplikacji Paramount+, która w Polsce nie działa i niestety nie zanosi się, żeby w przyszłości miało się coś zmienić. APK mogą okazać się przydatne również w sytuacji, kiedy autor programu nie udostępnił jej na ww. platformach (jako przykład można wskazać najbardziej aktualną wersję Huawei Zdrowie czy aplikację DJI Fly – obie można pobrać jedynie ze stron producentów).
Instalując aplikacje z oficjalnego sklepu mamy pewność, że jest ona wolna od złośliwego oprogramowania. Ściąganie programów spoza domyślnych źródeł wiąże się z ryzykiem, o czym system poinformuje nas jeśli będziemy chcieli skorzystać z takiego oprogramowania. Przykład poniżej.
Z biegiem czasu deweloperzy coraz bardziej utrudniają korzystanie z APK, co było widoczne w przypadku systemu Android 11. Teraz Xiaomi mówi o całkowitym wyłączeniu z obiegu plików z takim rozszerzeniem. Użytkownik związany z Xiaomi, znany jako Guowei Du ,wyraził opinię na łamach portalu typu open-source. Swoje stanowisko argumentuje mówiąc, że my (internauci) nie powinniśmy korzystać z plików APK, ponieważ wykorzystujemy w ten sposób prywatne zasoby. Powinniśmy za to korzystać wyłącznie z legalnych sklepów, jak choćby App Store czy Google Play. Trochę to zagmatwane.
A co na to Google?
Google też zdaje się uważać, że to zagmatwane. Jeden z pracowników giganta z Mountain View wpadł na pomysł odizolowania plików APK w taki sposób, aby z pozycji zwykłego użytkownika były dostępne tylko niezbędne zasoby, z wyłączeniem wrażliwych danych twórcy. Następnie Googlerzy, czyli pracownicy firmy, postawili pytanie (swoją drogą bardzo sensowne) – czy programy z rozszerzeniem APK w ogóle powinny być rozpatrywane w kategoriach prywatności?
Pozostaje jeszcze kwestia logistyczna. Jak ograniczyć dostęp do konkretnych plików całej społeczności posiadaczy smartfonów z Androidem? Google swoją kontrargumentacją jasno dało do zrozumienia, że nie zgadza się ze stanowiskiem Xiaomi. Google dokłada starań do tego, aby środowisko głównego oponenta systemu iOS pozostało wolne od niepotrzebnych ograniczeń.
Nawiasem mówiąc, dość zaskakująco wygląda stanowisko Google’a dotyczące prywatności biorąc pod uwagę fakt, że niebawem to amerykańskie przedsiębiorstwo będzie czytać nasze SMS-y.