Producent oficjalnie zaprezentował dziś w Chinach swój najnowszy, flagowy smartfon – Xiaomi 14 Ultra. Jego specyfikacja jest prawdziwie topowa. Już wkrótce będzie go można kupić również w Europie.
Specyfikacja Xiaomi 14 Ultra
„Konikiem” tego flagowca są przede wszystkim aparaty, dlatego zaczniemy od nich. Na tyle producent umieścił aż cztery aparaty z matrycami 50 Mpix. Główny ma 1-calowy sensor LYT-900, zmienną przysłonę od f/1.63 do f/4.0, osiem soczewek, ekwiwalent ogniskowej 23 mm i optyczną stabilizację obrazu HyperOIS.
Kolejne dwa aparaty to teleobiektywy z sensorami Sony IMX858 i OIS. Pierwszy ma przysłonę f/1.8 i ekwiwalent ogniskowej 75 mm (minimalna odległość ostrzenia w jego przypadku to 10 cm), a drugi f/1.25 i ekwiwalent ogniskowej 120 mm (minimalna odległość ostrzenia wynosi 30 cm). Ostatni z aparatów również ma matrycę Sony IMX858 oraz f/1.8, a także ekwiwalent ogniskowej 12 mm i obiektyw o kącie widzenia 122°. Za jego pomocą można robić zdjęcia makro w odległości od 5 cm.
Za pomocą aparatu na tyle można nagrywać wideo maksymalnie w rozdzielczości 8K w 30 klatkach na sekundę oraz w zwolnionym tempie w 1080p w 1920 klatkach na sekundę. Producent przygotował też specjalny zestaw za 999 juanów (równowartość ~550 złotych) z uchwytem z akumulatorem o pojemności 1500 mAh i kolorowymi pierścieniami do nałożenia na moduł aparatu.
Xiaomi 14 Ultra oferuje również wyświetlacz AMOLED LTPO o flagowych parametrach. Ma on przekątną 6,73 cala, rozdzielczość 3200×1440 pikseli (522 ppi), funkcję odświeżania obrazu z częstotliwością od 1 do 120 Hz i próbkowania dotyku z prędkością do 240 Hz (natychmiastowa reakcja na dotyk sięga jednak aż 2160 Hz) oraz jasność szczytową na poziomie 3000 nitów.
Ponadto ekran zapewnia wsparcie dla 12-bitowej głębi koloru oraz technologii HDR10+, HDR Vivid i Dolby Vision. Zintegrowano z nim również „ultracienki” czytnik linii papilarnych. Przód smartfona pokrywa Xiaomi Longjing Glass. Warto też wspomnieć, że czujniki oświetlenia zewnętrznego znajdują się zarówno na froncie, jak i tyle urządzenia, dzięki czemu lepiej dostosowuje ono intensywność podświetlenia wyświetlacza.
Sercem Xiaomi 14 Ultra jest, co nie powinno nikogo dziwić, topowy SoC Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 3,3 GHz (4 nm), który współpracuje z 12 lub 16 GB RAM LPDDR5X 8533 Mb/s (w zależności od wersji). Pamięci wewnętrznej typu UFS 4.0 może zaś być od 256 GB do nawet 1 TB. Oczywiście slotu na kartę microSD nie ma na liście parametrów.
Jest zaś na niej akumulator o pojemności 5300 mAh, który można ładować przewodowo przez port USB-C z mocą 90 W (do 100% w 35 minut) oraz indukcyjnie z mocą 80 W (do 100% w 49 minut). Producent deklaruje, że po 1600 cyklach ładowania zachowa on co najmniej 80% swojej pierwotnej pojemności.
Xiaomi 14 Ultra oferuje również obsługę dwukierunkowej łączności satelitarnej, a do tego klienci będą mogli dokupić (za 199 juanów – ok. 110 złotych) wzmacniacz sygnału satelitarnego. Ponadto smartfon oddaje jeszcze do dyspozycji m.in. głośniki stereo z Dolby Atmos i certyfikatem Hi-Res Audio (jest też Hi-Res Audio Wireless), port USB 3.2 Gen 2 o przepustowości do 10 Gbit/s, Bluetooth 5.4, NFC, Wi Fi 6, 6E i 7, a także dual SIM (2x nano SIM) i emiter podczerwieni.
Urządzenie fabrycznie pracuje pod kontrolą systemu HyperOS, a całość ma certyfikat odporności IP68. W większości wersji rama jest aluminiowa, ale dostępna będzie też wersja z tytanową.
Cena Xiaomi 14 Ultra (w Chinach)
Xiaomi 14 Ultra zadebiutował dziś w Chinach, gdzie będzie kosztował:
- 6499 juanów za wersję 12/256 GB (równowartość ~3610 złotych),
- 6999 juanów za wariant 16/512 GB (~3890 złotych),
- 7799 juanów za konfigurację 16 GB/1 TB (~4330 złotych),
- 8799 juanów za model 16 GB/1 TB z tytanową ramą (~4870 złotych).
Europejska premiera Xiaomi 14 Ultra zaplanowana jest na 25 lutego 2024 roku. Według przedpremierowych doniesień, do sprzedaży w Europie trafi wyłącznie jedna konfiguracja, z 16 GB RAM i 512 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej. Jej cena na Starym Kontynencie ma wynosić 1499 euro, co dziś jest równowartością ~6470 złotych. Taka kwota kłuje w oczy, gdy spojrzymy na cenę w Chinach, ale niestety taki mamy klimat…