Google zamierza w tym roku przeprowadzić małą rewolucję, jeśli chodzi o wzornictwo swoich smartfonów. Pixel 6 na pewno będzie mocno odstawał od konkurencji, choć mając wgląd w to, jak do premiery urządzenia przygotowują się producenci etui ochronnych, może wcale nie być to zmiana na lepsze.
Google Pixel 6 Pro straszy na nowych zdjęciach
Nie można odmówić Google odwagi, kiedy człowiek patrzy na grafiki prezentujące nowe smartfony tego producenta. Podczas gdy konkurencja jest bardzo zachowawcza i zwykle umieszcza wszystkie obiektywy aparatów i czujniki w obrębie jednej (czasem wręcz ogromnej) wysepki, tak Pixel 6 uniknie takiej pułapki. To, czy przy okazji wpada w kolejną – to już inna sprawa.
Zarówno Pixel 6, jak i Pixel 6 Pro zachowają aparaty umieszczone w wydatnej „listwie”, ciągnącej się przez całą szerokość smartfona, przy okazji pogrubiając go w tym miejscu. Choć w oczach części osób, taki zabieg stylistyczny jest interesujący, a nawet chwytliwy, czar nowego projektu pryska, gdy przyglądamy się grafikom ukazującym, jak Pixel 6 Pro będzie prezentował się w etui ochronnym.
Prawdą jest, że niemal każdy smartfon wygląda gorzej w etui, ale… Dawno nie widziałem czegoś tak strasznego. Pozycja obiektywów i czujników, uszeregowanych obok siebie, jest w etui jeszcze bardziej podkreślana przez wycięcia na każdy z nich. W Pixelu 6 Pro mamy zestaw trzech oczek kamery, lampy błyskowe LED, mikrofon i kilka innych, pomniejszych sensorów – i na wszystko to musi znaleźć się otwór w etui. Paskudztwo.
„I tak nie noszę etui, więc dla mnie bez różnicy”
Zdanie ze śródtytułu zapewne stanowi odpowiedź na wątpliwości dotyczące etui szpecących smartfony. I owszem, można do sprawy podejść z tej strony. Jednak mając teraz jasność, w jaki sposób Google rozmieściło czujniki na pleckach nowych Pixeli, wcale bym się nie zdziwił, gdyby ta decyzja projektowa mocno podzieliła fanów dotychczasowych urządzeń giganta z Mountain View.
Dla ewentualnych użytkowników Pixeli w Polsce to sprawa jeszcze mniejszej wagi. Zdecydowanie bardziej będziemy przeżywać ewentualne wysokie ceny urządzeń niż to, jak wyglądają nowe smartfony Google. Póki nie będą one oficjalnie dostępne w naszym kraju, więcej żalu będziemy mieli o brak „normalnej” dystrybucji Pixeli w Polsce niż o ewentualny garb dzwonnika z Notre Dame na pleckach smartfonów.