Sejm uchwalił nowe prawo komunikacji elektronicznej, które wprowadza istotne zmiany dla firm telekomunikacyjnych i ich klientów. Wszystkie obowiązujące umowy pójdą do poprawki.
Kosztowna zwłoka we wdrażaniu prawa komunikacji elektronicznej
Unijne przepisy dotyczące prawa komunikacji elektronicznej miały przyjąć postać konkretnej ustawy w Polsce w grudniu 2020 roku. Od czasu decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 14 marca 2024 roku, który orzekł, że tak dalej być nie może, każdy dzień zwłoki w niestosowaniu się do tych wytycznych kosztuje polskich podatników 50 tysięcy euro dziennie. Do tej pory za to zaniedbanie zapłaciliśmy 6 milionów euro, a licznik wciąż bije.
Prace nad ustawą ruszyły konkretnie, gdy straty stały się bardzo realne. Doprowadziło to do prób przyjęcia projektu przez Sejm poprzedniej kadencji, a w ostateczności przegłosowania go w zmienionej formie 12 lipca 2024 roku. Przed ustawą otworzyła się droga do Senatu, a później – kancelarii prezydenta. W efekcie firmy telekomunikacyjne muszą być gotowe do przedstawienia swoim klientom nowych wersji umów. Dlaczego?
Wszystkie umowy do wymiany
Prawo komunikacji elektronicznej wprowadza nowe prawa dla abonamentów, co musi zostać ujęte w umowach przygotowywanych przez usługodawców. I tu ważna rzecz: choć każdy będzie w pewnym sensie zmuszony do podpisania nowej wersji umowy, nie będzie to pretekst do ich bezkosztowego wypowiedzenia, gdyż zmiany nie są inicjowane przez operatorów, a przez system prawny.
Chyba najważniejszą rzeczą związaną z dodatkowymi przywilejami konsumentów będzie możliwość rozwiązania umowy z usługodawcą bez kary umownej – na przykład z operatorem telefonii komórkowej – jeśli jakość usługi będzie zła, a droga postępowania reklamacyjnego zostanie do tego czasu wyczerpana.
Odnosić się to będzie także do umów pakietowych, czyli tych, w których skład wchodzą różne usługi poza telefonem i internetem, jak choćby telewizja. Operatorzy muszą przygotować się na taką ewentualność i odpowiednio zmienić treść umów.
Jak wskazuje Business Insider, innym elementem nowych umów będą zapisy regulujące wysokość odszkodowania za zerwanie umów na czas oznaczony. Do tej pory ustalane były one przez operatorów i zwykle opiewały na wyższe kwoty niż suma opłat, jakie użytkownik miałby do zapłaty, gdyby wykonał umowę do końca. Ustawa to reguluje – odszkodowanie nie będzie mogło być wyższe od tej sumy.
Ponadto zalegając z opłatami, konsument będzie kilkukrotnie informowany przez operatora o kolejnych krokach związanych z wypowiedzeniem umowy od strony przedsiębiorstwa – i te kroki też będą regulowane ustawą, a nie „widzimisię” usługodawcy. Nie będą oni mogli na przykład odcinać abonentów od usług bez zapowiedzi. W konsekwencji czas wypowiedzenia umowy potrwa dłużej.
W zapisach prawa komunikacji elektronicznej będzie też miejsce na:
- zapewnienie konsumentów ofert pre-paid o opcji wnioskowania o zwrot środków zgromadzonych na koncie w przypadku wygaśnięcia jego ważności albo przeniesienia numeru do innego operatora,
- otrzymanie dostępu do niezależnej porównywarki usług,
- przyznanie małym przedsiębiorcom części uprawnień właściwych dla klientów detalicznych,
- obowiązek stosowania przez producentów elektroniki wspólnych ładowarek dla wszystkich urządzeń, co ma zmniejszyć ilość elektrośmieci,
- przystosowanie salonów operatorskich do obsługi osób z niepełnosprawnościami (np. pomoc tłumacza języka migowego czy dostęp do dokumentów w wersji z alfabetem Braille’a),
- określenie wsparcia dla operatorów, którzy będą zastępować miedzianą infrastrukturę sieciami światłowodowymi – w celu zwiększenia zdrowej konkurencji na rynku.
Zakładając, że Senat nie wniesie żadnych poprawek do ustawy, a także że prezydent podpisze ją bez zastrzeżeń, prawo komunikacji elektronicznej trafi do Dziennika Ustaw i zacznie obowiązywać po 3 miesiącach od tego czasu.