Wear OS nie jest może najlepszym ani najbardziej lubianym systemem na smartwatche, ale nie można też powiedzieć, że kompletnie stoi w miejscu. Google dodaje do widżetu pogody pewien drobiazg – informację o stopniu promieniowania UV w naszej okolicy.
Wskaźnik promieniowania UV – na co to komu?
Jeśli odwiedzimy witrynę weather.com, która domyślnie dostarcza informacji o pogodzie dla systemów Google, to zauważymy, że szczegółowe dane obejmują nie tylko stopnień zachmurzenia czy aktualną temperaturę, ale także nasilenie i kierunek wiatru, wilgotność i ciśnienie powietrza czy wskaźnik UV (w skali od 1 do 10).
Najczęściej wszystkie te informacje naraz nie są nam przydatne, zwłaszcza jeśli mielibyśmy je wyświetlać na niewielkim ekranie zegarka. Google uznało jednak, że sam indeks promieniowania ultrafioletowego to coś, co powinno pojawiać się w interfejsie Wear OS.
Dzięki wskaźnikowi UV, łatwiej można się zorientować, czy wychodząc na zewnątrz potrzebujemy pełnego rynsztunku ochronnego z szatą Beduina, długimi rękawami i szerokim sombrero, czy też na ekspozycję słoneczną wystarczy nałożyć centymetr kremu z wysokim SPF na skórę i wyposażyć się klasyczne, przyciemniane okulary. Niech pierwszy rzuci kremem do opalania ten, który nie spalił się na słońcu, nieprawidłowo dobierając ubiór do letniej spiekoty.
Wear OS powoli dojrzewa
System na urządzenia ubieralne od Google wciąż pozostaje w tyle za watchOS od Apple, ale nareszcie staje się coraz lepszą alternatywą dla producentów smartwatchy innych niż gigant z Cupertino. Na jakości tej poznali się już Fitbit czy Garmin, a ostatnio dostrzega ją także Samsung, który podobno planuje już premierę pierwszych zegarków z Wear OS zamiast z Tizenem.
Cóż, wskaźnik promieniowania UV to mała bzdurka, ale tysiącem takich drobiazgów Google może w końcu przekonać nas, że (miejmy nadzieję) projektowany już Pixel Watch będzie naprawdę fajnym gadżetem.