World War 3 to czteroletnia już sieciowa strzelanka, która przeszła na model free-to-play. Nic więc dziwnego, że tytuł zaliczył dość pokaźny skok popularności przez ostatnie dni. Problem polega na tym, że samo wejście do rozgrywki graniczy teraz z cudem. Gracze napotkali ogromne kolejki do serwerów, co wiąże się z nieprzygotowaniem twórców do globalnego udostępnienia gry za darmo.
4 lata wczesnego dostępu
Na początek przyjrzyjmy się liczbom. W ciągu kilku ostatnich dni, World War 3 zaliczyło szczyt popularności 30 września o godzinie 17:00 czasu polskiego. Grę uruchomiło wówczas 11792 graczy. W notowaniach Steam Charts, ten wynik uplasował polski tytuł na 97. miejscu. Nie jest jednak powiedziane, że wszyscy w tym czasie biegali z bronią po mapie – z dość prostego względu.
Przez wypchnięcie polskiej strzelanki w model free-to-play, serwery twórców z Gliwic najzwyczajniej w świecie nie wyrabiają. Gracze muszą czekać w kolejkach, które sięgają nawet powyżej tysiąca osób. Nie wiemy też jak Steam liczy czas spędzony w grze. Czy licznik rusza od momentu rzeczywistego uruchomienia gry, czy też może oczekiwanie w kolejce również jest wliczone w czas poświęcony produkcji?
Skok popularności jest jednak zauważalny – jeszcze 29 września, średnia liczba graczy World War 3 nie przekraczała tysiąca osób. Problemem dla twórców jest także dość archaiczny program uruchamiający grę. Użytkownicy Steam skarżą się na to, że aplikacja nie wykorzystuje maksymalnie łącza, ograniczając prędkość pobierania do około 2 MB/s. Do pobrania jest ponad 65 GB danych, więc taka frustracja jest szczególnie zrozumiała.
World War 3 wróciło do łask
W momencie, gdy piszę te słowa, liczba graczy World War 3 znów zbliża się do 10 tysięcy osób. Jak na startowy weekend, to naprawdę całkiem niezły wynik, nawet jak na darmową grę. Miejmy więc nadzieję, że wpływy ze sprzedaży pakietów startowych i przedmiotów kosmetycznych będą tak wysokie, że usprawnią dalszy rozwój produkcji.
Obecnie tytuł ma dwa tryby rozgrywki. Sam najchętniej sprawdziłbym Recon, czyli wariację na temat znanego modelu battle-royale. Jest oczywiście mroczniej, a żaden autobus nie zrzuca graczy na pole bitwy. Drugim trybem rozgrywki jest Warzone, przypominającym chociażby o dominacji najważniejszych punktów na mapie z klasycznego Unreal Tournament (1999). Podobnie jak w dużych produkcjach typu Battlefield 2042, tu również pokierujemy innymi pojazdami, zwiększając własną przewagę na polu bitwy.
A i jest gdzie walczyć! Berlin, Warszawa, Moskwa oraz – uwaga – Smoleńsk! Autorzy zdecydowanie postawili na ikoniczne lokacje dla Polaków, biorąc pod uwagę względy historyczne. Pozostaje mieć nadzieję, że problemy z serwerami ustąpią, a wszyscy będą mogli się cieszyć rozwałką w World War 3. W innym przypadku, obecny wzrost popularności może nie zaprocentować tak, jak wszyscy byśmy tego sobie życzyli.