Wojna w Ukrainie i związane z nią konsekwencje dotykają niemal każdego aspektu życia ludzi na całym świecie. Globalna gospodarka to system naczyń połączonych i jeśli w jednym z nich zabraknie wody, wszystko przestaje działać jak do tej pory. Rosyjska agresja właśnie wylała część tej wody i widać to również po sytuacji na europejskim rynku smartfonów.
Globalna gospodarka przechodzi kryzys za kryzysem i nie wróci już do „starego ładu”
Globalna pandemia ogromnie wpłynęła na światową gospodarkę. Jednym z efektów jej załamania i paraliżu była przesunięta premiera iPhone’ów 12 (które zadebiutowały dopiero w październiku 2020 roku, a nie – zgodnie z tradycją Apple – we wrześniu). Ponadto kryzys w łańcuchach dostaw, połączony z ogromnym boomem na kryptowaluty, spowodował też wywindowanie cen kart graficznych do niespotykanych dotychczas poziomów.
Nic dziwnego, że wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na koniec pandemii i unormowanie się sytuacji, choć naiwnością było wierzenie, że sytuacja wróci do takiego samego stanu jak w 2019 roku. Mimo wszystko pojawiło się światełko w tunelu, które brutalnie zgasiła Rosja i wywołana przez nią wojna w Ukrainie. Na przykład przez rosyjską agresję wielkość dostaw jednego z kluczowych w procesie produkcji elektroniki gazów – neonu, drastycznie spadła, gdyż Ukraina jest jednym z największych jego producentów.
I chociaż wciąż nie można powiedzieć, że gospodarka posypała się jak domek z kart, bo mimo wszystko jest na to zbyt silna, to jednak regularnie negatywnie wpływają na nią kolejne wydarzenia, które jeszcze dwa lata temu wydawały się totalną abstrakcją.
Wojna w Ukrainie nie pozostała bez wpływu na sytuację na rynku smartfonów w Europie
Wojna w Ukrainie mocno odbiła się też na europejskim rynku smartfonów – Canalys podaje, że w pierwszym kwartale 2022 roku liczba dostarczonych do Europy smartfonów była o 10% mniejsza niż rok temu. W sumie na rynek trafiło 41,7 mln urządzeń. Głównym powodem tego spadku było ogromne zmniejszenie wolumenu dostaw do Rosji i Ukrainy – o odpowiednio 31% i aż 51%. W pozostałych krajach spadły zaś sumarycznie o 3,5%.
Ponownie najwięcej smartfonów do Europy dostarczył Samsung – 35%. Na drugim miejscu znalazło się Apple (21%) dzięki dużemu popytowi na modele z serii iPhone 13, a na trzecim Xiaomi (20%; temu producentowi pozycję tę pomogła zająć linia Redmi Note 11). TOP 5 zamykają kolejno realme (5%) i OPPO (4%).
Według badaczy z Canalys, spadek popytu wynika również z wysokiej inflacji i niepewności klientów. Ich zdaniem segment smartfonów przejdzie prawdziwy test w ciągu najbliższych dwóch kwartałów, ponieważ wówczas ekonomiczny wpływ wojny zacznie być już naprawdę odczuwalny dla mieszkańców Europy.