Następny system operacyjny Microsoftu może być udostępniany w formie subskrypcji. Spróbujmy przeanalizować to doniesienie na chłodno i zastanowić się, co to może oznaczać.
Windows 12 jako subskrypcja?
Microsoft już niejednokrotnie udowadniał, że jest źródłem wielu nietypowych pomysłów. Wystarczy przywołać na pamięć rewolucyjną premierę Windowsa 8, który miał być pomostem między desktopami a urządzeniami z dotykowym ekranem. Kafelkowy interfejs ciągnął się za kolejnymi wersjami systemu Windows całymi latami, a jego ostatnie elementy zatarł dopiero Windows 11.
Zresztą sam Windows 11 pełen jest drobiazgów, które by „nie przeszły” jeszcze kilka lat temu. Pasek zadań z rzędem ikon na samym środku? Jest. Menu Start bez widocznej od razu listy aplikacji? Jest. Kompletnie przebudowany panel Ustawień? Oczywiście. A to dopiero początek, bo szykuje się mała rewolucja w postaci pomocy sztucznej inteligencji Copilot, nie wspominając już o kilku przyjemnych drobiazgach, które pojawią się dopiero w nadchodzących miesiącach.
Choć „Windows 12” oficjalnie nie istnieje, bo Microsoft nigdy nie potwierdził, że tak będzie nazywać się następca Windowsa 11, to mamy już na jego temat trochę informacji. Mogą to być funkcje eksperymentalne, a producent oprogramowania ma prawo zmienić kierunek jego rozwoju w dowolnym momencie, ale warto przyjrzeć się temu, co przekazują informatorzy.
Najnowsze wieści płyną z niemieckiego serwisu Deskmodder. W jednym z plików konfiguracyjnych testowej wersji Windowsa z wczesnego kanału dystrybucji Canary odnaleziono wpisy związane z subskrypcją.
Trudno dokładnie stwierdzić, o jaką usługę subskrypcji chodzi. We wpisach nie ma wzmianki o Microsoft 365, ale może dotyczyć to usługi Windows 365 (czyli „Windowsa w chmurze”), uruchomionej dla klientów biznesowych w 2021 roku. Z drugiej strony, informacji o abonamencie nie ma w najbardziej aktualnej wersji Windowsa 11, którą udostępniono pod koniec września. Sugeruje to więc całkiem nową usługę.
Plany Microsoftu są niejasne
Gigant z Redmond nie dzieli się z wszystkimi planami związanymi z kierunkiem rozwoju Windowsa. Czy zamierza uczynić z systemu usługę subskrypcyjną? A może chce przenieść do abonamentu tylko część najbardziej zaawansowanych funkcji, jak na przykład asystenta Copilot?
Z innych źródeł dowiadujemy się, że domniemany Windows 12 ma być czymś na kształt lekkiego Windowsa 10 S, przeznaczonego na słabsze maszyny. Jego celem miałaby być walka z zyskującym popularność w sektorze edukacyjnym Chrome OS.
Bez konkretnych danych płynących z Microsoftu możemy tylko sobie gdybać. Nie wyobrażam sobie jednak, by Satya Nadella podjął decyzję, by następna wersja Windowsa była dostępna dla wszystkich wyłącznie w formie subskrypcji. Chyba, że w Microsofcie, po odejściu Panosa Panay’a, już kompletnie potracili głowy.