Chciałbym, żeby tytuł był dobrze zrozumiany. Nie chodzi mi o schyłek czy krytykę tego systemu. Przeciwnie. Windows 10 Mobile może być tym, czym Windows RT miał być od samego początku w pozytywnym znaczeniu. Systemem łatwym w utrzymaniu, bezpiecznym, odpornym na ataki i skoncentrowanym na aplikacjach mobilno-dotykowych.
W 2015 roku można śmiać się z iPada Pro czy Pixela C z uwagi na brak aplikacji do profesjonalnych zastosowań. Jednak to oprogramowanie desktopowe jest w odwrocie lub stagnacji, a rynek bezpiecznych, sandboksowanych appek mobilnych nadal gwałtownie pęcznieje. Steven Sinofsky, były szef Windowsa, miał wizję stworzenia uniwersalnego systemu, który skoncentrowałby się właśnie na wspomnianych w nagłówku elementach – systemie bez zbędnego balastu bibliotek x86, grzebania w rejestrze czy bez programów mających (zbyt) duże uprawnienia. Nie da się ukryć, że pełny Windows, mimo niekwestionowanych przewag nad systemami mobilnymi w dziedzinach możliwości, czasami doprowadza do szewskiej pasji z uwagi na problemy ze sterownikami, „samozaśmiecanie” systemu, podatność na ataki czy wirusy oraz kłopotliwe przywracanie systemu i programów po formacie.
Obecnie wiele osób traktuje desktopowe systemy operacyjne jak zło konieczne. I mówiąc desktopowe nie mam na myśli tylko sposobu interakcji z systemem operacyjnym. Androida czy Windowsa RT można równie dobrze obsługiwać myszką i klawiaturą. Chodzi mi raczej o architekturę systemu i uprawnienia oraz model dystrybucji aplikacji. Windows RT zakończył żywot z przypiętą łatką srogiej porażki. Brak aplikacji dotykowych, schizofrenicznie dualny interfejs użytkownika i rudymenty pulpitu, które pełnego Windowsa przypominał tylko z wyglądu – gwoździe do trumny.
Windows 10 Mobile boryka się tylko z jednym z tych problemów. Brakiem aplikacji. Nie ma on jednak pulpitu, cechując się jednolitym i intuicyjnym interfejsem użytkownika. I Windows 10 Mobile ma szansę stać się tym, czym z założenia miał być Windows RT. Ale zaraz, zaraz, W10M to system mobilny przeznaczony do obsługi dotykiem, więc jak miałby on zastąpić „starego” pełnego Windowsa? Jak by miał to zrobić, skoro nawet bogaty w appki iOS ma z tym problemy ze względu na swoją ograniczoność? W skrócie – W10M ma za zadanie przeżyć najbliższych kilka lat. I to może wystarczyć.
A kluczem do przyszłego sukcesu będą (mogą być) dwie rzeczy – szybkość adopcji Windowsa 10 i popularność uniwersalnych aplikacji. Pierwszy element jak na razie przebiega pomyślnie i optymistycznie. Drugi? Zobaczymy. Ale Microsoft już teraz na każdej konferencji dla deweloperów zachęca do wykorzystywania uniwersalnej platformy Windowsa (UWP) do tworzenia jakichkolwiek aplikacji dla tego systemu. Chcesz stworzyć appkę pulpitową? Użyj UWP. Nawet jeśli nie planujesz wersji mobilnej. Zrezygnuj z WPF (Windows Presentation Foundation) na korzyść UWP. Takie jest przesłanie Microsoftu dla deweloperów. Jeśli te dwie rzeczy wypalą, za 2-4 lata możemy mieć blisko miliard komputerów z Windowsem 10 i setki tysięcy uniwersalnych aplikacji, które funkcjonalnością będą niekiedy dorównywać starym appkom pulpitowym. Ba, będą powoli je wypierać i zastępować.
https://www.youtube.com/watch?v=f34PJhto92Q
Co dalej? „Wtedy na scenę wchodzi Windows 10 Mobile. Cały na biało.” Wchodzi z mocą Continuum, które w 2015 roku jest jedynie ciekawostką, ale lata później pozwala zamienić smartfona w prawdziwy komputer. Z mnóstwem aplikacji do obróbki grafiki, przetwarzania dźwięku, rysowania, obróbki wideo czy programowania. I teraz najciekawsze – nawet jeśli twórcy takich uniwersalnych aplikacji nie zdecydują się stworzyć dotykowo-smartfonowego interfejsu dla tych appek, to i tak będą one mogły działać na dużym ekranie, będąc jednak zainstalowane na smartfonie (Continuum). Pełne wsparcie dla myszki i klawiatury, wydajne procesory, łatwa utrzymywalność systemu połączona ze stabilnością i bezpieczeństwem. Bez balastu zasobożernych aplikacji x86, które powodują problemy z bezpieczeństwem, żywotnością baterii i są kłopotliwe w reinstalacji. W bardzo płynnym i bezbolesnym przejściu z pełnego Windowsa na Windows „mobilny”. Być może za kilka lat (5-10) to właśnie mobilna wersja będzie wersją konsumencką, a jedynie wersje Pro otrzymają wsparcie dla starszych aplikacji Win32/.NET.
Piękny scenariusz. Przy założeniu spełnienia dwóch wcześniej wspomnianych warunków. Najtrudniejszy będzie oczywiście ten drugi. Czy deweloperzy rzeczywiście będą skłaniać się ku aplikacjom pisanym dla platformy UWP? Wiele zależy od Microsoftu, który musi zapewnić API i funkcjonalność zbliżoną do tej pulpitowej. Jeśli Windows 10 Mobile będzie w stanie przeżyć najbliższe lata z udziałem w rynku niebezpiecznie zbliżającym się do tego linuksowego – za kilka lat to Google i Apple mogą obudzić się z ręką w nocniku, mając setki tysięcy dotykowych aplikacji, które nie nadają się do zastosowań profesjonalnych, gdzie króluje myszka i klawiatura. Trzeba tylko przetrwać zimę, tylko przetrwać zimę…