Procesor jest jednym z najważniejszych elementów każdego urządzenia elektronicznego. Dzięki niemu możemy korzystać z różnych dobrodziejstw naszego sprzętu, używać ich w domu czy w pracy. Kto jest prawdziwym liderem rynku? Który producent może przegrać?
APPLE
Kalifornijczycy stosunkowo od niedawna zajmują się samodzielnie tworzeniem własnych procesorów z linii Ax. W czasach przedtabletowych całym przedsięwzięciem zajmował się Samsung, który w taki oto sposób zainicjował serię Exynos, która nadal prężnie się rozwija. Jednak warto wspomnieć, że Apple zleca wykonanie swoich układów zewnętrznym firmom, np. TSMC czy też właśnie Koreańczykom.
Inżynierowie z Cupertino, podobnie jak ich znajomi od Qualcomma, tworzą rdzenie na bazie architektury ARM. Podobno odpowiednią modyfikują pomysły Brytyjczyków, aby móc uzyskać lepsze czasy pracy i wyższą wydajność. W dodatku układy grafiki są stale dostarczane od PowerVR. Pozostałe moduły również są autorstwa innych koncernów. Jednak moc Apple’a leży gdzie indziej: zamknięty OS pozwolił na małą liczbę różnych specyfikacji, dzięki czemu programiści mogą lepiej zoptymalizować system oraz aplikacje.
Apple nie musi bać się swoich rywali. Ich popularność na pewno szybko nie spadnie, w końcu układy Ax znajdują zastosowanie zarówno w smartfonach iPhone, jak i iPadach.
INTEL
Amerykański gigant, który przespał początek boomu na wszelkiego rodzaju smartfony. O ile w segmencie telefonów nadal nie radzi sobie nazbyt dobrze, to w kategorii tanich hybryd jest bezkonkurencyjny. Jest to zasługa nowych układów Atom. Dzięki temu każdy producent, który zdecydował się na Windowsa 8/8.1, może zaopatrzyć swój produkt w wystarczający wydajny i, co najważniejsze, energooszczędny SoC.
Niestety nadal w smartfonach architektura x86 czy x64 nie jest popularna. Zresztą obecnie jedynie Android pozwala na ich montaż – dzięki temu powstał np. Asus Zenfone 5. Współpraca z Samsungiem we wspólnym projekcie Tizena także nie okazała się bardzo fortunna. Sytuacji koncernu nie poprawiła prawdziwa promocja na swoje procesory. Jakiś czas temu Intel sprzedawał układy scalone do tabletów za darmo, jednak mało która firma z entuzjazmem przyjmowała Atomy. Dlaczego?
Kiedyś spory problem stanowiło brak wsparcia aplikacji dla architektury x86/x64. Na szczęście z czasem problem zanikł. Aczkolwiek koncern z Santa Clara porzucił wielkie nadzieje związane ze smartfonami i całe swoje moce przerobowe przerzucił na tworzenie nowych układów dla wearables (platforma Curie) oraz tabletów i hybryd.
Uważam, że powinno pozwolić to Intelowi na spory wzrost przychodów. Wystarczy tylko spojrzeć na dostępność tanich hybryd z Windowsem w ofercie sklepów komputerowych – ich liczba robi wrażenie. Jestem ciekaw, czy w taki sposób uda im się przegonić Qualcomma w segmencie mobilnych urządzeń.
Czy ponowią swoją próbę na rynku smartfonów? Jaki sukces odniosą układy Curie?
MARVELL
Rywal zza miedzy Intela. Ich układy nigdy nie cieszyły się specjalną popularnością, ale warto o nich napisać z przynajmniej kilku po względów. Chociaż nie zajmują się wyłącznie SoC. Co ciekawe, ich procesory są wykorzystywane w wielu urządzeniach Samsunga z niższej półki, np. Galaxy Tab 3 Lite, a także w low-endach od mniej znanych producentów.
Warto wspomnieć, że to właśnie oni, obok Nvidii, będą dostarczać układy (również moduły łączności) dla Project Ara – modułowych telefonów oraz tabletów. Uważam, że jeśli ten projekt Google odniesie sukces, Marvell ma szansę stać się liczącym producentem procesorów.
Zobaczymy, czy za kilka lat Marvell będzie jeszcze obecny w tym segmencie. Jeżeli ich produkty nie znajdą wystarczającej liczby nabywców, firma może wycofać się z tego segmentu. Zresztą nie powinno się to bardzo odbić na ich finansach. W dodatku dalej będą obecni w konkurencyjnych SoC – porządne moduły łączności zawsze znajdą nabywców.
Czy liczycie na sukces Project Ara?
NVIDIA
Ich seria Tegra jest jedną z najwydajniejszych, jakie są dostępne rynku. Starsze generacje – od pierwszej do trzeciej – znajdowały szerokie zastosowanie w różnego typu urządzeniach mobilnych, poczynając od flagowych smartfonów, przez tablety, a kończąc na systemach multimedialnych w samochodach (np. model T20 w Audi MMI 4G).
Niestety HTC One X i X+ z Tegrą 3 miały problemy z przegrzewaniem się. Thermal throotling stał się piętą achillesową układów Nvidii, które w smartfonach wydzielały ogromne ilości ciepła. Z biegiem czasu problem dalej się rozwijał. Tegra 4 znalazła się w nielicznych high-endach, co gorsza z poślizgiem kilku miesięcy. Jak postąpiła amerykańska firma?
Otóż producent zdecydował się, że postawi na tablety. Dzięki temu stworzyli autorską konsolę Shield, na Tegrę K1 zdecydowało się HTC przy produkcji Nexusa 9, który niestety dalej zmaga się z przegrzewaniem (o czym możecie przeczytać w naszej recenzji). Niewątpliwie układy mobilne Nvidii posiadają niewiarygodnie wydajną grafiką. Jednak aktualnie jest przeciętna ilość pozycji w sklepach z aplikacjami, które byłyby w stanie wykrzesać pełną moc z GPU.
Po drugie wysoka moc obliczeniowa jest dostępna przez krótki czas. W sumie nowsze Tegry najlepiej czują się w benchmarkach – w codziennym użytkowaniu nie są równie oszałamiające. Chyba, że zawsze nosimy ze sobą plecak z aktywnym chłodzeniem. Jest to kolejny dowód na to, że benchmarki nigdy nie powiedzą nam pełnej prawdy o urządzeniu.
Zobaczymy, która firma zdecyduje się na zastosowanie przyszłych układów Nvidii. Na pewno możemy liczyć, że powstanie kolejna generacja konsoli Shield, która jest naprawdę świetnym urządzeniem do grania.
Czy Amerykanie zdołają podołać wreszcie problemowi z nagrzewaniem swojego produktu?
MEDIATEK
Prawdziwy fenomen rynku. Zaczynał od dostarczania układów do „bezimiennych” smartfonów, ale z czasem udało im się stworzyć bardzo dobre konstrukcje, które znajdują zastosowanie w oszałamiającej liczbie urządzeń. W niskiej cenie Tajwańczycy oferują wydajność i energooszczędność.
Co dziwne, jedną z ich najlepszych decyzji było wypuszczenie ośmiordzeniowego procesora. Mimo że nie był aż tak szybki, jak jego ówcześni czterordzeniowi konkurenci (np. Snapdragon 600), wiele artykułów zostało właśnie mu poświęconych. W dodatku pozwolił low- oraz md-endom na wydajność godną high-enda. Zresztą wówczas Qualcomm wyśmiał stosowanie aż 8 rdzeni, ale dobrze wiemy, że Amerykanie potem „naprawili swój błąd”.
W rękach tajwańskiego giganta leży spora część rynku mobilnego. Wystarczy zerknąć na specyfikację większości smartfonów od chińskich firm – zapewniam Was, że ok. 70% z nich posiada układ oznaczony logo Mediateka. Jedyną ich poważną wadą jest brak dostępnych sterowników. Czasami sami producenci mają problem, aby się o nie doprosić (najlepszym dowodem jest spóźniona aktualizacja do Androida Kit Kat dla kilkudziesięciu modeli).
Czy Tajwańczycy zwiększą jeszcze bardziej tempo rozwoju? Kiedy udostępnią sterowniki, dzięki czemu powstanie więcej Custom ROM-ów?
QUALCOMM
Do niedawno Qualcomma śmiało można było nazwać prawdziwym liderem rynku mobilnego. Ich układy znajdowały zastosowanie w tańszych modelach, smartfonach i tabletach ze średniej półki, a także w prawie wszystkich high-endach, dzięki czemu Amerykanie zarabiali krocie. Jednak ostatnie wydarzenia trochę osłabiły ich nadal silną pozycję.
W trzecim kwartale zeszłego roku twórca serii Snapdragon nawiązał bliską współpracę z Samsungiem. Dzięki podpisanej umowie, część nowych SoC Qualcomma jest produkowana w zakładach Koreańczyków, a w zamian Amerykanie oferowali mu swoje moduły łączności oraz procesory. Jednak cały plan nie zakończył się pełnym sukcesem. W nowych flagowych Galaxy nie znajdziemy żadnej części pomysłu firmy z San Diego. W dodatku pojawiło się sporo głosów, że nowa”eS-ka” nie otrzymała Snapdragona 810 ze względu na problemy z thermal throotlingiem. Czy rzeczywiście był to główny powód, aby zacząć korzystać wyłącznie z Exynosów?
„Usterki” ich najnowszego układu dały znać się finansom koncernu. Mimo że pośród mid-endów od znanych producentów większość posiada Snapdragona 400, 410 lub 615, o tyle w wyższych modelach producenci będą mogli zdecydować się na konkurencyjne produkty, np. od Mediateka. Jak szybko Amerykanie wypuszczą następcę tego procesora, czyli model 820? Mam nadzieję, że uda im się rozwiązać ten problem tylko dzięki poprawkom w sterownikach.
Ostatnio Qualcomm przeżywa słabszy okres, ale nie możemy zapominać, że to właśnie ich wyroby są najchętniej stosowane. Naprawdę trudno się temu dziwić. Jest to zasługa wbudowanych wszelkich niezbędnych modułów, np. autorskiego chipa muzycznego Hexagon czy też własnego odbiornika 3G/4G o nazwie Gobi. Dzięki olbrzymiej popularności, deweloperzy chętniej optymalizują swoje aplikacje pod Snapdragony i ich GPU – Adreno. Który producent oferuje równie dużo?
W dodatku Amerykanie prawie zawsze tworzą własne rdzenie, oparte o ARM Cortex. Pewne zmiany pozwalały na uzyskiwanie wysokiej częstotliwości taktowania przy zachowaniu wciąż akceptowalnego poziomu zużycia energii. Kiedyś Scorpiony, teraz Kraity, a jeszcze w tym roku powinna wejść kolejna generacja (na bazie A53 i A72). Mam nadzieję, że 64 bitowy Snpadragon 810 stanowił swojego rodzaju preludium do ich wejścia na rynek.
W najbliższych miesiącach Amerykanów czeka wymagający bój z Tajwańczykami, którzy urośli do miana potentata. W dodatku w grze jest Intel oraz Samsung. Zobaczymy, na kogo postawią najwięksi producenci smartfonów oraz tabletów – choć myślę, że tę walkę może wygrać Mediatek ze swoimi sporo tańszymi propozycjami.
Jak widzicie przyszłość Qualcomma?
SAMSUNG
Koreańczycy produkują nie tylko własne procesory, ale również te autorstwa Apple’a czy Qualcomma. Jednak Exynosy są w tym wszystkim najważniejsze – śmiało można napisać, że obok Super AMOLED-a oraz TouchWiza, jest to element charakterystyczny dla flagowych Galaxy. W dodatku najnowsza „eS-ka” jest wyposażona tylko w ten procesor. Pozwoli to na znaczne zwiększenie popularności swojej konstrukcji, która wydaje się być bardzo dobra.
Samsung miał problem z Exynosem na początku 2013 roku. Nowa seria, 5 Octa, zaliczyła falstart i niestety borykała się ze sporymi problemami: nagrzewaniem się oraz brakiem stabilności. Co ciekawe, obie „awarie” były spowodowane przez jeden czynnik – źle zaimplementowaną technologię ARM big.LITTLE. Samsungi Galaxy S4 GT-I9500 nie potrafiły włączyć naraz pojedynczych rdzeni – aktywacji wymagały pojedynczo „bloki” z ARM Cortex A7 i A15. W dodatku czas przełączania się pomiędzy nimi był zdecydowanie zbyt długi. Na szczęście pół roku później wszystkie wady Exynosa 5410 zostały wyeliminowane. W taki oto sposób powstały modele 5260 oraz 5420. Ówczesny problemy Samsunga można porównać do sytuacji Qualcomma ze Snapdragonem 810.
W 2014 roku na rynek weszły nowe układy z ośmioma rdzeniami: Exynos 5430 i 5433, na którego podstawie zbudowano 7420. Sporym krokiem naprzód była obsługa sieci 4G. Obecnie moduł LTE jest dostarczany z własnych fabryk, a chipy muzyczne pocodzą od wieloletniego partnera w biznesie, czyli Wolfsona. Niedługo układy grafiki i rdzenie (rzecz jasna na bazie ARM Cortex) mają być pomysłu Koreańczyków. Liczę na to, że Samsung w końcu spełni swoje obietnice i zaoferuje Exynosy innym producentem (aktualnie tylko Meizu montuje je w wybranych flagowcach). Myślę, że byłby to bardzo mądry krok.
Najnowsze Exynosy są jednymi z najwydajniejszych mobilnych procesorów, jakie kiedykolwiek zostały stworzone w królestwie ARM. Przy tym nie mają problemów związanych z nadmiernym nagrzewaniem się, co jest niestety piętą achillesową wielu niezłych układów. Mam nadzieję, że również inne firmy zdecydują się na równie niski proces technologiczny.
Przyszłość procesorów Samsunga rysuje się znakomicie. Koreańczycy są jednymi z innowatorów w tym segmencie i mam nadzieję, że wreszcie rozpoczną szerszą sprzedaż swoich układów innym producentom. Liczę, że na rynku pojawią się także budżetowe Exynosy. W sumie wszystko jest możliwe – zresztą nowy smartwatch Gear ma zostać wyposażony w 7420 Octa, więc kto wie, co się jeszcze wydarzy.
Czy sądzicie, że Samsung zaoferuje więcej modeli swoich SoC? Jak oceniacie plotkę, jakoby Koreańczycy mieliby zakupić AMD?
Największym paradoksem wszystkich flagowych układów jest fakt, że zazwyczaj nie wykorzystują pełni swojej mocy. Zresztą znam bardzo mało aplikacji, dzięki którym możemy docenić istnienie ośmiu rdzeni. W sumie jedynie wzrastające rozdzielczości ekranów uzasadniają stosowanie bardzo wydajnych i „gorących” procesorów. Szkoda, że nadal w Google Play, AppStore czy Marketplace nie znajdziemy sporej biblioteki zaawansowanych gier czy starszych produkcji na PC i konsole. Mam nadzieję, że ta sytuacja kiedyś się zmieni na lepsze.
Rynek mobilnych procesorów dalej będzie rozwijał się w zastraszającym tempie. Być może w ten segment wkroczą nowi producenci, którzy wprowadzą coś nowego, a część obecnych firm odejdzie. Jestem ciekaw, kiedy krzem w układach zostanie zastąpiony przez coś nowego.
A Wy jak widzicie przyszłość tych gigantów? Czy liczycie na debiut zupełnie nowych procesorów w innej technologii?
Jak oceniacie stosowanie ośmiu rdzeni w mobilnych układach?