Adaptacja kultowych opowieści Andrzeja Sapkowskiego znów rozgrzała internautów, osiągając przy tym fantastyczne wyniki oglądalności. Gdy tylko więc pojawiła się okazja, złapałem na chwilę Michała Niewiarę oraz Mateusza Tokarza z Platige Image, by porozmawiać o ich wkładzie w rozwój produkcji, a także drodze całego studia do tak wielkich projektów.
Od fana do konsultanta
Michał Niewiara (Art Director) związany jest z marką Wiedźmin już od gimnazjalnych lat – odkąd pierwszy raz przeczytał sagę. Wracał do niej regularnie, praktycznie każdego roku. Potem, jak twierdzi, poszło już z górki, w pracy bardzo często słuchał audiobooków. Zna również gry i polski serial z 2002 roku – można powiedzieć, że z tym wszystkim Michał jest za pan brat. Dlatego w momencie, gdy w Platige Image pojawiła się możliwość współpracy z Netfliksem, nie zastanawiał się zbyt długo nad dołączeniem do projektu.
Jako ekspert w temacie Wiedźmina, Michał pracował jako Lore Consultant. Warto tutaj zaznaczyć, że sztuka adaptacji nie jest wcale taka łatwa – nie wszystko, co działa w książkach i grach, przyjmie się na srebrnym ekranie. Zadaniem Michała było więc sprawić, żeby wszystkie nowe elementy w układance korespondowały z pierwotnym DNA oryginalnej sagi Sapkowskiego.
Do zasług Michała przypisać można m.in. medalion wiedźmiński Henry’ego Cavilla z pierwszego sezonu, bazę mapy kontynentu, a także symbole pojawiające się w czołówce każdego z odcinków…
Trafiło mi się bardzo istotne zadanie, czyli zaprojektowanie logo do całego serialu. […] Lauren Hissrich chciała, żeby to logo nie było czyste, ale wyglądało na wykonane przez jakiegoś rzemieślnika. Takie brudne, rzeczywiste, niedoskonałe, ze śladami narzędzi. Poszedłem więc do garażu, znalazłem kawał metalu, następnie uderzałem w niego młotkiem, żeby mieć dobre referencje faktury – tak wyglądał pierwszy etap pracy nad finalnym wyglądem logotypu.Michał Niewiara, Art Director w Platige Image
Na podstawie tematów przewodnich odcinka, Michał tworzył kolejne symbole – czyli intro każdego odcinka, dodając smaczki związane z różnymi wątkami serialu. Sam chwali się sporą wolnością kreatywną, a znajomość całej sagi pozwala mu przewidywać wydarzenia i przesyłać wiele propozycji do Lauren Hissrich z wyprzedzeniem.
Jak zaznacza Michał, praca kreatywna nad efektami w Wiedźminie nie różniła się niczym od podobnych dużych projektów. “Pojawiają się pomysły, czasem zdarza się, że kilka z nich zostaje odrzuconych, co powoduje dalszą burzę mózgów, ale przeważnie były one trafne. Jak Michał podkreśla, w pewnym momencie następuje zwyczajna synchronizacja z drugą stroną, w tym przypadku z Netfliksem”.
Wiedźmin jako praca zbiorowa
Jak wspomina z kolei Mateusz Tokarz (Senior VFX Supervisor), skala projektu była olbrzymia. Nad postprodukcją Wiedźmina, pracowało poza Platige Image tak naprawdę co najmniej kilka studiów. Każda z ekip miała przydzielone sceny z różnych części serialu. W przypadku pracy nad tak dużym projektem niezwykle istotne jest zachowanie poufności, co w praktyce oznacza realizację zadań wewnątrz studia oraz zakaz wynoszenia danych. Szczególnie dbamy o przestrzeganie tych reguł, dlatego nic nie może wyciec na zewnątrz przed oficjalną premierą.
Fokusem polskiego studia były przede wszystkim odcinki 6. i 8. [Spoiler alert] Szczególnie warty uwagi jest ostatni odcinek, w którym wszystkie postacie rozpadają się w wizji Ciri. Każdą z postaci trzeba było odtworzyć w 3D, a następnie złożyć z materiałem nagranym kamerami. Równie dużym zadaniem były wszystkie efekty ognia, nagromadzone w walkach Rience’a w odcinku szóstym.
Platige było pierwszym studiem, które rozpoczęło prace nad tytułem. Poproszono nas, by efekty nie opierały się na innych filmach, zwłaszcza tych o super-bohaterach. To nie jest o nich historia, tylko o Wiedźminie, ona ma swój ciężar. Efekty mają być gustowne, szykowne i eleganckie. Nie być wydarzeniami samymi w sobie, lecz dopełniać historięMateusz Tokarz, Senior VFX Supervisor w Platige Image
Mateusz przypomina, że pracując nad danym dziełem, będąc jego częścią, trudno złapać dystans pozwalający rzeczywiście określić jego rozmiar i szanse na sukces. Nie ma zwyczajnie czasu na analizę całych odcinków, których montaż nie jest jeszcze skończony. Przez to, wiele osób dopiero pod koniec uświadamia sobie sobie, jaki ogrom pracy wykonali. Nad produkcją pracuje kilka studiów, a to wcale nie jest łatwa sztuka, by skoordynować pracę w terminach, wymaganych przez produkcję. Zwłaszcza, że – jak podkreśla Mateusz – w drugim sezonie ujęć do zrobienia było znacznie więcej w porównaniu z pierwszych sezonem.
Timing jest kluczowy na każdym etapie prac – projekt jest koordynowany w taki sposób, by showrunnerka (Lauren Hissrich) mogła jak najszybciej zobaczyć efekty, nawet takie zrobione na brudno. Mamy na przykład rzucanie kulą ognia. Pierwsze, co trzeba zrobić, to określić jej wygląd. Jak duża ona ma być? Jak szybko ma się przemieszczać? Jakie mają być szkody przez nią wyrządzone? W jaki sposób ten ogień ma się palić?
W szczytowych momentach ekipa pracowała równolegle nad 10-15 ujęciami dziennie, wysyłając do produkcji z prośbą o informację zwrotną. Wyjątkiem byłby sekwencje specjalne, do zwiastunów, które trzeba było przygotować szybciej, na premierę teasera.
Porównując produkcję 8 odcinków serialu do filmów pełnometrażowych to tak, jakbyśmy zrealizowali 5-6 filmów fabularnych. Nad ujęciami pracujemy równolegle. Dla tego rodzaju projektów timing to kilka miesięcy postprodukcji. Czy łatwo w ciągu półtorej roku zrobić 4 filmy fabularne? To już jest dużo! Mateusz Tokarz, Head VFX Supervisor w Platige Image
Liczby, oglądalność i krytyka
2,5 tysiąca ujęć efektowych – o takich liczbach dokładnie mówimy, mając na myśli tylko drugi sezon Wiedźmina w serwisie Netflix. Jest to zupełnie inna skala, porównując z pierwszymi serialami, wprowadzającymi silną post-produkcję na miarę efektów w filmach pełnometrażowych. Branża wykonała w tej dziedzinie ogromny postęp, a i tak znajdą się chętni, którzy będą porównywać obecne dzieła do tych dwudziestoletnich, które przez nostalgię często zapamiętaliśmy o wiele lepiej.
Wokół pierwszego i drugiego sezonu Wiedźmina, widzowie miejscami nie szczędzili krytyki – zdarzały się również przejawy konstruktywnej krytyki, które sprawiają, że finalna produkcja staje się jeszcze lepsza. Michał tutaj podkreśla, że zawsze będą głosy w jedną i drugą stronę, dlatego z perspektywy twórcy trzeba być na to zawsze przygotowanym. Sam jednak jest bardzo zadowolony ze swojej pracy, czego trudno mu odmówić patrząc na powyższe kadry.
Mateusz z kolei podsuwa twarde dane. Fani spędzili na oglądaniu Wiedźmina ponad 500 mln godzin w ciągu pierwszego miesiąca od premiery serialu w serwisie Netflix Sam Mateusz wciągnął drugi sezon w jedną noc, a podziwianie własnych produkcji sprawia mu ogrom satysfakcji. Zwłaszcza, że w obecnej chwili, Platige Image współpracuje z centralą Netfliksa jako jedyna firma we wschodniej części Europy.
Jedno jest pewne – Wiedźmin nie był dla ekipy z Platige Image chrztem ognia. W firmie pracują specjaliści z ponad 10-letnim doświadczeniem w branży, co jest na dzisiejszym rynku nieocenionym doświadczeniem. Jeszcze kiedyś, żeby odnosić takie sukcesy – zdecydowanie trzeba było wyjechać za granicę. Zarówno Michał, jak i Mateusz,mają ten komfort, że mogą pracować przy tak prestiżowych projektach w swoim kraju. Ich postawa pokazuje, że nie spoczywają na laurach, a wręcz przeciwnie – są gotowi na jeszcze więcej wyzwań.
Przy takiej energii, trudno samemu nie być zmotywowanym do działania.