Jednym z największych mankamentów systemu dla urządzeń ubieralnych Wear OS by Google jest znikoma możliwość personalizacji. Na szczęście, obecna sytuacja zmieni się już wkrótce.
Wear OS: niby wszystko jest, ale jednak czegoś brakuje
System Wear OS, na tle rynkowych konkurentów, takich jak watchOS od Apple czy samsungowy Tizen, wydaje się być naprawdę ubogi. Jego możliwości personalizacji ograniczone zostały do niezbędnego minimum, czyli w praktyce do wyboru jednej z zainstalowanej tarcz bądź doinstalowania innych ze Sklepu Play.
Szybki dostęp do najistotniejszych informacji z poziomu zegarka, w przypadku Wear OS, zapewniają karty, czyli odpowiedniki znanych ze smartfonów widżetów. Dzięki nim, możemy błyskawicznie podejrzeć, jaka w najbliższym czasie będzie pogoda, sprawdzić tętno, informacje o zdrowiu i kondycji, przejrzeć nagłówki z Wiadomości Google, rzucić okiem na następne wydarzenie z kalendarza czy skorzystać z minutnika.
Problem w tym, że dostawcą kart, do tej pory, mogły być jedynie dwa podmioty: samo Google oraz producent zegarka. Dla przykładu, w testowanym przeze mnie kilka miesięcy temu zegarku Suunto 7, pojawił się komplet kart od Google i kilka dodatkowych od Suunto. Dzięki nadchodzącym zmianom w systemie, wkrótce oferta kart zostanie znacząco rozszerzona.
Karty dla każdego
Jak czytamy w informacji opublikowanej na blogu Google, zainteresowani deweloperzy mogą już korzystać z narzędzia Jetpack Tiles library, które obecnie znajduje się w rozwojowej fazie alfa. To właśnie dzięki niemu możliwe jest tworzenie kart również przez niezależnych deweloperów.
Google obiecuje, że stosowne uaktualnienie do Wear OS, wdrażające nową funkcję na zegarkach, zostanie udostępnione jeszcze tej wiosny.
Możliwość dodawania własnych kart to spore ułatwienie, dzięki któremu korzystanie z urządzeń z Wear OS będzie wygodniejsze i bardziej intuicyjne. Mam jedynie nadzieję, że wdrożenie nowej funkcji nie zaszkodzi płynności interfejsu oraz nie wpłynie negatywnie na czas pracy zegarków.