Technologia powoli wchodzi w każdy zakamarek naszego życia. Sprawdzamy czas na inteligentnym zegarku, wyjmujemy jedzenie z inteligentnej lodówki, a nawet zamiast papierosa często sięgamy po jego elektroniczną wersję. Z duchem czasu najwyraźniej chce iść również… Watykan.
Watykan wprowadził właśnie na rynek eRóżaniec. Papież Franciszek chyba nie żartował, gdy mówił, że „internet jest błogosławieństwem komunikacji„. eRóżaniec nosić można też jako bransoletkę. Składa się z dziesięciu guzków różańcowych wykonanych z agatu i hematytu oraz z inteligentnego krzyża. Jest to najważniejsza część cyfrowego różańca. Dzięki niej będziemy mogli połączyć się ze specjalnie przygotowaną aplikacją, w której znajdziemy np. zawartość religijną i sprawdzimy poziom naładowania krzyża. Oprócz zwykłych informacji religijnych, do wyboru będziemy mieli także tematyczne różańce, których postęp w trakcie modlitwy śledzić będzie właśnie nasz inteligentny krzyż. Co ciekawe eRóżaniec ma również śledzić aktywność fizyczną – ile kroków i ile metrów przeliśmy danego dnia, ile spaliliśmy kalorii i czy udało nam się wykonać ustawione przez nas wcześniej cele.
Według Watykanu, eRóżaniec jest częścią Ogólnoświatowej Sieci Modlitwy Papieża. Jej zadaniem jest wnoszenie innowacji do kościoła nowej generacji. Parę lat temu w ramach tej akcji wypuszczona została aplikacja Click to Pray, która „łączy naszą modlitwę z innymi ludźmi na świecie”. eRóżaniec ma być narzędziem nauki poprawnego odmawiania różańca dla osób młodszych, które rozumieją rzeczy lepiej, jeśli obcują z nimi w wersji cyfrowej.
Aplikacje, a teraz nawet elektronika są ciekawą próbą zwrócenia młodych osób ku kościołowi. Cena eRóżańca została ustalona na 99 euro. Co ciekawe, sprzedawany jest on za pośrednictwem sklepu internetowego… Acera.
Co sądzicie na ten temat? Czy wynalazki tego typu są dla Was czymś przydatnym i potrzebnym, czy może są desperacką próbą kościoła, który stara się zatrzymać przy sobie odchodzącą od niego nową generację?