Wzdłuż ulicy Nowowiejskiej, znajdującej się w ścisłym centrum Warszawy, pojawiła się pierwsza w Polsce ścieżka dla osób ślepo wpatrzonych w ekran smartfonów. Wydzielona przy pomocy białej farby część chodnika to dzieło mieszkańców okolicy, którzy chcieli zwrócić uwagę na problem osób, które nie potrafią oderwać oczu od smartfonu nawet wtedy, gdy uczestniczą w ruchu drogowym i mogą stać się przyczyną nieszczęśliwego wypadku.
Warszawa, ulica Nowowiejska. Między drogą dla rowerów a pieszym trotuarem została wytyczona ścieżka oznaczona przerywaną linią. W miejscu, w którym z reguły widoczny jest dobrze znany piktogram symbolizujący rowerzystę, zgarbiona ludzka sylwetka wpatrzona w ekran telefonu komórkowego. To prawdopodobnie pierwsza na świecie ścieżka smatfonowa – dzieło okolicznych mieszkańców, którym przeszkadzały przypadkowe zderzenia z osobami zapatrzonymi w ekrany telefonów.
Smartfon – pierwsze i ostatnie urządzenie, z którym większość nas ma kontakt w ciągu dnia. Budzimy się przy dźwięku jego funkcji budzika, pospiesznie sprawdzamy pogodę, żeby wiedzieć w co się ubrać, po drodze do pracy szybko przeglądamy social media i najważniejsze doniesienia z kraju i ze świata. Końcówka dnia – bardzo podobnie, jeszcze tylko przejrzeć media społecznościowe, w blasku wbudowanej latarki znaleźć drogę na ostatnie w danym dniu posiedzenie na ceramicznym tronie, jeden (w porywach do kilkunastu) film z YouTube (i tak nie obejrzany do końca, sen przyszedł wcześniej) i dzień zakończony. Są jednak sytuacje, w których używanie smartfona jest szczególnie niebezpieczne, zwłaszcza uczestnictwo w ruchu drogowym, niezależnie od naszej roli.
Już w 2017 roku Tramwaje Warszawskie prowadziły silną kampanię edukacyjną stylizowaną na bardzo popularną wówczas grę Crossy Road. Animowana postać miała za zadanie, podobnie jak w grze, przejść na drugą stronę ruchliwej ulicy. Niestety, jako że była ślepo zapatrzona w ekran smartfonu – misja kończyła się śmiertelną kolizją z tramwajem. O ile w starciu z ciężkim pojazdem mechanicznym poszkodowanym jest z reguły tylko sam użytkownik smartfona, o tyle w wyniku zderzenia z innym pieszym czy rowerzystą może dojść do poważnych uszkodzeń ciała, łącznie ze złamaniami. Nie dziwi zatem fakt co raz głośniejszego zwracania uwagi na ten problem.
W USA testowane są wydzielone części chodników dla ludzi wpatrzonych w telefon (rozwiązanie bardzo zbliżone koncepcyjnie do polskiego), z kolei w Korei Południowej pojawiły się specjalne znaki drogowe umieszczone na asfalcie, ostrzegające przed kolizją z przejeżdżającym pojazdem.
Na tą chwilę jest to wyłącznie inicjatywa oddolna, happening pozbawiony skutków prawnych. Czy takie rozwiązanie ma sens? Wygląda na to, że nie, ponieważ pytani przez reportera TVP „beneficjenci” ścieżki nawet jej… nie zauważyli.
Źródło: TVP Info