Do końca tego roku Samsung ma podobno podać informację, co było przyczyną problemów Galaxy Note 7. To w zasadzie ostatni dzwonek, aby to uczynić, ponieważ przed nami premiera Galaxy S8 i producent powinien „rozliczyć się” z przeszłością i tym samym dać gwarancję swoim klientom, że sytuacja z wybuchającymi bateriami się już nie powtórzy.
Afera z Galaxy Note 7 jest największą „wtopą” ostatnich lat, jeśli chodzi o smartfony. Na „szczęście” przytrafiła się ona Samsungowi, który potrafił „udźwignąć” jej następstwa (przede wszystkimi finansowe). Gdyby coś podobnego spotkało innego (mniejszego) producenta, to już dawno musiałby zwinąć swoje manatki i wycofać się z tego segmentu.
Samsung jednak nadal nie podał informacji, dlaczego Galaxy Note 7 wybuchał. Wśród zainteresowanych krąży wiele teorii, ale żadna nie została jeszcze potwierdzona. Przyczyna problemów z tym smartfonem na pewno jest bardziej złożona i nie ogranicza się do wadliwych baterii.
Koreańczycy mieli jednak problemy, aby odtworzyć w warunkach labolatoryjnych sytuacje, które zgłaszali poszkodowani użytkownicy. Dlatego śledztwo się przedłuża, a to nie działa na korzyść Samsunga. Zbliża się bowiem premiera Galaxy S8 (luty albo kwiecień 2017 roku) i dobrze by było, żeby klienci mieli pewność, że historia z wybuchającymi bateriami się nie powtórzy.
Źródło: The Korea Herald