Podejmując się napisania felietonu na temat Windowsa dla urządzeń z ARM wiem, że wywoła on wiele kontrowersji. Ale nie taki jest jego cel. Mówiąc o Windowsie dla ARM mam na myśli głównie wersję RT, lecz nie można zapominać też o Windows Phone, który tak naprawdę ma dużo większą penetrację rynku niż jego młodszy brat.
Windows RT to syf, dno i beznadzieja. Lub jakby to w trzech słowach określił minister Sienkiewicz: (…) i kamieni kupa. Takie opinie można przeczytać w wielu komentarzach pod wpisami o tym systemie operacyjnym czy tablecie Surface. Dlaczego? Bo nie ma aplikacji, bo nie można na nim odpalać aplikacji pulpitowych, bo kafelki są brzydkie, bo Microsoft to monopolistyczni złodzieje szpiegujący biednych użytkowników. Większość z tych twierdzeń jest dyskusyjna, ale nie można zaprzeczyć, że jest w nich też trochę prawdy.
Zanim powiem o moich przypuszczeniach dotyczących przyszłości Windowsa dla ARM, zastanówmy się skąd w ogóle pomysł na taki system operacyjny u producenta, który obiema nogami mocno od zawsze stał świecie x86 zdominowanym przez Intela. Żeby to zrozumieć musimy cofnąć się o kilka lat. Surface RT zaprezentowany został w pierwszej połowie roku 2012, a początkowe prace nad nim rozpoczęły się podobno jeszcze przed premierą iPada. Z perspektywy lat łatwo powiedzieć, że można było postawić na Atoma, który z Clover Trail, a w szczególności Bay Trail niemalże doścignął producentów procesorów rodziny ARM. Ale ludzie z Microsoftu nie są jasnowidzami. Niskonapięciowe propozycje od Intela na rok 2010 były daleko w tyle za rozwiązaniami ARM, które całkowicie dominowały na rynku urządzeń przenośnych. I nic nie wskazywało, żeby miało się to zmienić (i szczerze mówiąc dalej nic nie wskazuje).
Microsoft zdawał sobie sprawę, że powinien działać na dwa fronty, szczególnie, że w tym okresie szansa na zdominowanie CAŁEGO rynku urządzeń obliczeniowych przez ARM wydawała się zupełnie realna. Pozostawienie tego na pastwę losu i niezainwestowanie w wersję systemu dla tej architektury byłoby szalenie ryzykowne. A firma z Redmond takiego ryzyka z oczywistych względów nie chciała podjąć. I z tego powodu zaczął powstawać Windows RT oraz pierwszy tablet z tym systemem – Surface RT. Idea była jasna – wejść na rynek urządzeń mobilnym z systemem operacyjnym, który możliwościami przewyższałby konkurencję ze strony Androida i iOS. W tym czasie iPad zdobył już znaczącą popularność, a tablety z Androidem zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu. Zielony robot nie był doskonały (a wręcz przeciwnie), ale BYŁ. Jego obecność na rynku i niższe ceny urządzeń z nim na pokładzie sprawiły, że mimo mankamentów i niedoróbek, szybko wyrósł na realnego konkurenta iOS. A duża baza użytkowników to zainteresowanie deweloperów. A zainteresowanie deweloperów to mnogość aplikacji. Finał tej historii doskonale znacie…
Pierwszy Surface miał być tylko jednym z wielu urządzeń z Windowsem dla procesorów ARM. I tak rzeczywiście się stało. Pojawiły się tablety i hybrydy od Lenovo, Della, Samsunga czy Asusa. Niemalże każdy liczący się producent miał w swoim portfolio urządzenia z RT. Rynek jednak szybko zweryfikował zapotrzebowanie na takie rozwiązania. Atomy w 2012 roku nie pozostawały w tyle za Tegrą 3 używaną w modelach z RT, więc nabywcy wybierali dachówki z pełnym Windowsem – i nie ma co się temu dziwić. Dlaczego nie Windows RT? W 2012 roku Windows Store wiało pustkami, a istniejące aplikacje były często zatrważająco niskiej jakości. Nie można było instalować na nich aplikacji pulpitowych, a obsługa środowiska pulpitu (na którym można było odpalić Office, Eksplorator plików czy Panel sterowania) za pomocą palca była mocno utrudniona. Dlaczego ktoś miałby kupować wtedy tablet z Windows RT? Obiektywnych powodów było rzeczywiście niewiele.
Windows RT to Surface
Dzisiaj mamy rok 2014 i widzimy skutki falstartu Windowsa RT. Wszyscy producenci (poza samym Microsoftem) wycofali się z produkowania urządzeń z tym systemem. Na placu boju został jedynie Surface 2, druga generacja tabletu od firmy z Redmond. S2 rozwiązał wiele problemów związanych z poprzednią generacją – okazał się dużo szybszy, płynniejszy, zwiększono żywotność baterii, a sytuacja aplikacji w Windows Store uległa znacznej poprawie. Czy to wystarczyło? Wyniki sprzedażowe okazały się zauważalnie lepsze niż w przypadku Surface RT, ale dalej nie można mówić o dużym rynkowym sukcesie. Co poszło nie tak?
Microsoft próbował reklamować Surface 2 jako urządzenie do rozrywki ale też do pracy i tworzenia. Są to cechy niewątpliwie wyróżniające w stosunku do tabletów z Androidem czy tym bardziej iOS, ale okazało się, że bardzo mało osób kupuje tablet do czegoś więcej niż do rozrywki. I to w pewien sposób pogrążyło S2. Ciekawe etui klawiaturowe, pełne USB, wyjście na monitor, pełny Office… wszystko pięknie, ale przeciętny użytkownik tabletu chciał jedynie Facebooka, Instagrama, przeglądarkę i kilka innych aplikacji niedostępnych wówczas na Windows 8.1.
Dzisiaj, porażka Surface z procesorem ARM to porażka Windowsa RT, a porażka Windowsa RT to porażka Surface z procesorem ARM. Ale czy tak właśnie to się skończy? Niekoniecznie. Na ratunek może przyjść mały Surface, który nie będzie koncentrował się na „produktywności”, a na rozrywce i sporządzaniu notatek. Żeby pomysł ten wypalił, potrzeba jednak spełnienia kilku podstawowych warunków. Po pierwsze – aplikacje. Microsoft powinien w swoim sklepie mieć wszystkie popularne tytuły jeśli poważnie myśli o powrocie na rynek tabletów z ARM. Po drugie – musi się czymś wyróżniać na tle konkurencji. Może będzie to rysik, może współpraca z Xboxem, może Office Mobile. Trudno powiedzieć. Pewnym jest jednak to, że bez żadnej wartości dodanej, Surface nie ma szans z androidową i iOS-ową opozycją. Po trzecie – na 7-8 calach trzeba pozbyć się pulpitu i wszystkie ustawienia przenieść do wersji Modern. Kropka.
Te trzy warunki najprawdopodobniej spowodowały odroczenie premiery małego tabletu od Microsoftu z majowej konferencji Surface. Na dzień dzisiejszy, wersja mini nie miałaby żadnej wyraźnej przewagi. Nadal brakuje aplikacji, Office Mobile nie jest gotowy, a pulpit dalej jest potrzebny do zmieniania niektórych ustawień systemowych i wygodnego zarządzania plikami. Wprowadzając małego Surface w takim momencie, Microsoft po raz kolejny uderzyłby głową w mur, a na trzecią porażkę pozwolić sobie nie może. Wóz albo przewóz. Ja mimo wszystko liczę na przewóz. Podsumowując – Surface z RT i ekranem 7-8 cali do konsumpcji ma dużo większy sens niż jego 10,6-calowy starszy brat.
Modern UI 2.0
Jeśli Windows RT ma odnieść sukces, aplikacje nie mogą wyglądać tak, jak wyglądają teraz. Dosyć sztywne wytyczne dotyczące layoutu sprawiły, że większość pierwszych appek była robiona „na jedno kopyto”, a wielka typografia, ogromne ikony i kafelki czy duże puste przestrzenie sprawiły, że funkcjonalność programów Modern budziła WIELE do życzenia. Wraz z rozwojem Windowsa 8.x wytyczne dla designerów ulegają poluzowaniu i deweloperzy mogą tworzyć appki z bardziej zaawansowanym i drobniejszym interfejsem.
Zmiany te są jednak zbyt wolne, ale można spodziewać się dużego przewrotu wraz z pojawieniem się Windows 9 („Treshold”) w 2015 roku. Jeśli pozwoliłoby to na stworzenie programów takich jak Photoshop czy AutoCAD dla środowiska Modern UI – wreszcie mielibyśmy do czynienia z prawdziwie wartościowym ekosystemem aplikacji i usług. Oczywiście dalej nikt nie planuje „pracować” na 7,5-calowym Surface mini, ale Photoshop Modern, w którym dałoby się przeskalować czy skadrować obrazek, manipulować krzywymi, poziomami, balansem kolorów, przesuwać warstwy czy zmieniać formaty plików – z pewnością byłby silną wartością dodaną. Niestety Microsoft nie może zmusić producentów aplikacji do takiego ruchu. Ci, sami zainteresują się środowiskiem Modern, jeśli użytkownicy będą go używać i domagać się programów dla niego.
W Windowsie RT pulpit powinien zniknąć jak najszybciej, a porządny menedżer plików i ustawień być przeniesiony do Modern UI. Wraz z nowymi aplikacjami pozwoli to na tworzenie niedrogich tabletów ekranach 7-8 cali, przeznaczonych głównie do rozrywki. W połączeniu z darmową licencją – byłby to duży krok naprzód.
Fuzja Windows RT i Windows Phone
Na ten temat było już wiele plotek i inicjatywa tak w zasadzie ma sens. Ja jednak nie do końca wyobrażam sobie jak miałoby to wyglądać, żeby zachować jednocześnie wszystkie zalety WP i RT. A o jakie zalety mi chodzi? Windows Phone jest szybki, płynny, intuicyjny. Windows RT jest dość potężny – szczególnie pod względem zarządzania plikami, obsługi urządzeń peryferyjnych czy tworzenia treści. Są tak naprawdę dwie główne możliwości. Połączenie WP i RT może być jednocześnie płynne, szybkie, intuicyjne, ale też potężne. Czarny scenariusz jest natomiast taki, że kombajn ten straciłby na szybkości i płynności (szczególnie na niższych modelach), a nie wszystkie zaawansowane funkcje z RT byłyby dostępne. W rezultacie otrzymalibyśmy jeszcze bardziej wykastrowanego Windowsa RT z kiepską wydajnością w modelach bez najnowszych procesorów i 2 GB pamięci RAM. A to byłaby katastrofa mogąca całkowicie pogrążyć ten hybrydowy system.
Szczerze mówiąc nie jestem zwolennikiem połączenia tych dwóch OS-ów. Pozytywnym krokiem w przód dla deweloperów jest możliwość tworzenia uniwersalnych aplikacji do Windows Store i Windows Phone Store jednocześnie. I na tym fuzja ta powinna się skończyć. Nie widzę możliwości połączenia tych dwóch systemów bez wywoływania problemów, o których wspomniałem w poprzednim akapicie. Jeśli jest to jednak możliwe, Microsoft zaskoczy mnie bardzo pozytywnie.
Podsumowanie
Wsłuchując się w wypowiedzi przedstawicieli Microsoftu można odnieść wrażenie, że projekt Windows dla ARM nie upadł i dalej cieszy się poparciem szefostwa. Firma musi mieć jednak bardziej zdecydowany i solidny pomysł jak sprzedawać urządzenia z tym systemem. Walczyć trzeba albo ceną albo funkcjonalnością. Dotąd Windows RT nie miał ani jednego ani drugiego. Nie jest to jednak powód, dla którego należałoby sądzić, że Windows dla ARM nie ma sensu. Urządzenia wykorzystujące czipy tej architektury bardzo silnie zdominowały rynek i mimo buńczucznych zapowiedzi Intela nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Microsoft byłby lekkomyślny, gdyby odpuścił ten projekt i postawił wszystko na jedną kartę, opuszczając RT i ARM całkowicie. Firma ta musi jednak robić więcej niż dotychczas i zamiast gonić konkurencję, wyprzedzić ją prezentując coś spektakularnego.