Kilka godzin temu ogłoszono, że już wkrótce oficjalne aplikacje YouTube na Androida i iOS zyskają nową funkcjonalność, dzięki której użytkownicy będą mogli zapisać zbuforowane wideo i odtworzyć je później, gdy znajdą poza zasięgiem sieci Wi-Fi lub 3G. Oznacza to, że już za kilkanaście tygodni w sposób prosty i zupełnie legalny będziemy mogli pobierać z YouTube wybrane materiały wideo bez udziału zawodnych serwisów internetowych i programów zewnętrznych. Niestety, w tej wspaniałej wizji tkwi pewien haczyk.
Jak wynika z wpisu opublikowanego na łamach oficjalnego bloga YouTube, aktualizacja pozwalająca na odtwarzanie zbuforowanych filmów bez dostępu do internetu pojawi się w sklepach Apple AppStore i Google Play w listopadzie bieżącego roku. Zapowiedź uzupełniono o dość enigmatyczną informację mówiącą o ograniczeniach dotyczących przechowywania zapisanego materiału. Pobrany film będzie można odtworzyć tylko przez „krótki okres czasu”. Jak krótki? Nie wiadomo. Mogą to być minuty, godziny lub dni. Po upływie „daty ważności”, wideo najprawdopodobniej zostanie automatycznie usunięte z pamięci urządzenia.
Z racji groźnie brzmiących ograniczeń, zaproponowane przez Google rozwiązanie nie należy do najwygodniejszych. Mimo to, położy kres niekończącym się problemom z pobieraniem filmów z YouTube przez aplety Java i podejrzane programy. To oczywiste, że w niektórych sytuacjach okaże się niewystarczające – przecież nowy teledysk ulubionego zespołu chcielibyśmy obejrzeć więcej niż jeden raz zaraz po pobraniu – ale do krótkiej przejażdżki autobusem lub metrem będzie pasować jak ulał. Damy Wam znać, kiedy Google podzieli się szczegółami. Tymczasem rzućcie okiem na oficjalne aplikacje YouTube na iOS i Androida. Kilka tygodni temu otrzymały potężne aktualizacje, które zmieniły ich interfejs i dodały kilka przydatnych funkcji.
via Engadget