Smash Cops Heat |darmowa | zręcznościowa, wyścigi
Jeżeli zastanawiałeś się kiedyś uciekając przed policyjnym pościgiem w GTA lub Need for Speed, jak by to było być po drugiej stronie barykady, to Smash Cops Heat zaspokoi Twoją ciekawość w stu procentach. Gracz kontroluje radiowóz, który walczy z przestępczością na drogach w dość oryginalny sposób – kompletnie je dewastując.
Podczas pokonywania trybu kariery do wyboru mamy kilka wariantów rozgrywki. Najczęściej gonimy i unieszkodliwiamy pędzących na złamanie karku bandytów. Czasem zdarzy się też misja, w której musimy dotrzeć do wyznaczonego miejsca nie uszkadzając swojego pojazdu. Eskorta przestępcy to odwrócenie klasycznego pościgu – wtedy to my nie możemy dać się zdewastować wrogim autom przed dotarciem do punktu kontrolnego.
Rozgrywkę obserwujemy z lotu ptaka, a dokładniej z poziomu helikoptera pościgowego, co dodaje grze dynamiki i odpowiedniego smaczku. Jest to gra czysto zręcznościowa, co potwierdza model jazdy oraz możliwość aktywowania podczas pościgu dwóch mocy: SuperCop, który dodaje nam kopa do obrażeń oraz niewrażliwość na kilka sekund oraz InstaRam, dzięki któremu nasz radiowóz gwałtownie przyspiesza, wstrzeliwując się w karoserię wrogiego auta. Zbieramy także porozstawiane gdzieniegdzie wielkie pączki, które służą jako bonus do ogólnego wyniku po przejściu danego poziomu.
Zabawę zaczynamy od typowego patrolowca, który de facto jest słaby na każdym froncie, lecz z czasem mamy możliwość przesiąść się na potężniejsze pojazdy. W zależności od naszego wyboru będą to wozy szybsze, ze zwiększoną wytrzymałością lub większymi obrażeniami zadawanymi podczas zderzeń. Jeżeli znudzi Wam się fabryczny wygląd aut, istnieje możliwość wykupienia jednej z pięciu paczek nowego lakieru, który automatycznie aplikuje się na wszystkie posiadane przez nas pojazdy. Poprzez mikrotransakcje możemy także doładować ilość posiadanych ładunków SuperCop i InstaRam.
Sterowanie zaprojektowane jest dwojako. Domyślnie wybrany mamy system dotykowy, który moim zdaniem sprawdza się dość licho – jest zbyt czuły i chaotyczny. Na szczęście możemy wybrać drugą opcję, czyli standardowe sterowanie za pomocą wirtualnego joysticka, który jest o niebo wygodniejszy i bardziej intuicyjny. Oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie. Nie jest to co prawda Asphalt ze swoją dbałością o detale, ale i tak jest bardzo dobrze. W menu przygrywa nam energetyczna rockowa muzyka w kalifornijskich klimatach, niestety w trakcie rozgrywki jej nie ma, co jest dość dziwne, bo świetnie sprawdziłaby się jako tło do pościgów.
32 poziomy dają zabawy na kilka godzin, co jest dobrym wynikiem biorąc pod uwagę fakt, że gra jest darmowa. Reasumując, w nasze ręce oddano pomysłową i jedyną w swoim rodzaju zręcznościówkę opakowaną w solidną oprawę audio-wizualną, która mocno wciąga i aż prosi się o następną część.