Volkswagen znacząco ograniczył liczbę fizycznych przycisków i pokręteł w elektrycznych modelach z rodziny ID. Zostało to negatywnie odebrane przez sporą część klientów. Na szczęście niemiecki producent postanowił wysłuchać skarg. Co więcej, nowy, niedrogi BEV zapowiada wyczekiwane zmiany.
Wnętrze nowego Volkswagena z fizycznymi przyciskami
W ID.3, a także w Cuprze Born narzekałem na brak fizycznych przycisków. Nie spodobały mi się również dotykowe elementy, które przeznaczone są do sterowania klimatyzacją i poziomem głośności. Nie jest to po prostu zbyt wygodne. Podobną opinię ma wiele innych osób, które miały styczność z nowymi Volkswagenami. Skarg musiało być naprawdę sporo, skoro Niemcy już wcześniej ogłosili zmianę polityki i przywrócenie przynajmniej części dotykowych przycisków.
Jak będą wyglądać niebawem wnętrza Volkswagenów? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy na zdjęciach przedstawiających środek modelu ID.2. Wypada zaznaczyć, że ID.2 ma być niedrogim samochodem, który może okazać się „elektrykiem dla ludu”. Mimo atrakcyjnej ceny ma on zapewnić przyzwoite osiągi, dobrą jakość wykonania, a także inne zalety.
Wróćmy jednak do wnętrza Volkswagena ID.2. Na opublikowanych zdjęciach uwagę zwracają przede wszystkim dwa sporych rozmiarów ekrany. Pierwszy z nich, umieszczony tuż za kierownicą, przeznaczony będzie do wyświetlania najważniejszych informacji związanych z jazdą. Natomiast drugi, na środku deski rozdzielczej, ma stanowić centrum systemu infotainment.
Tuż pod środkowym ekranem znajduje się rząd fizycznych przycisków do zarządzania klimatyzacją. Przypomina on rozwiązanie, które trafiło na pokład elektrycznej Skody Enyaq. Tak, nie wszystkie elektryki Volkswagena oparte na platformie MEB są „wyczyszczone” z fizycznych elementów sterujących. Czesi, znani ze swojego bardziej praktycznego podejścia, w elektrycznym modelu Enyaq zapewnili zestaw przycisków.
To jednak nie koniec. Na tunelu środkowym znalazło się jeszcze fizyczne pokrętło, które przypomina pokrętło BMW iDrive. Byłoby naprawdę miło, gdyby zapewniło ono podobną funkcjonalność i zbliżoną wygodę obsługi. Obecnie jest jednak za wcześnie, aby wydać jakąkolwiek opinię na temat tego obrotowego kontrolera.
Dowiedzieliśmy się również, że prawie każda powierzchnia we wnętrzu ID.2 jest miękka w dotyku. Dodatkowo wykorzystane materiały, w tym również alcantarę, stworzono przy zachowaniu zrównoważonego rozwoju. Oznacza to, że nowy Volkswagen ma być nie tylko lokalnie bezemisyjny, ale też proces jest powstawania będzie bardziej ekologiczny. Co jednak najważniejsze, Volkswagen poinformował, że ID.2 to zapowiedź zmian, które trafią również na pokład innych modeli.
Na premierę Volkswagena ID. 2 musimy jeszcze poczekać
Należy mieć na uwadze, że obecnie mamy do czynienia z modelem koncepcyjnym. Wersja produkcyjna zostanie pokazana dopiero w 2025 roku. Owszem, do tego czasu mogą zostać wprowadzone zmiany, ale nastawiałbym się raczej na małe poprawki niż jakąkolwiek rewolucję. Możliwe jednak, że nazwa ID.2 nie znajdzie zastosowania w wersji finalnej i producent zdecyduje się na inną.
Nowy elektryk Volkswagena zostanie zbudowany w oparciu o platformę MEB Entry. Napęd będzie trafiał na przednie koła – obecna platforma MEB to natomiast napęd na tył lub w wybranych wersjach na wszystkie koła. Kierowca do dyspozycji ma otrzymać ponad 220 KM, a także nawet około 400 km zasięgu. Na pokładzie znajdzie się akumulator o pojemności 38 kWh, a w droższych wariantach 56 kWh. Mówi się jeszcze o przyspieszeniu od 0 do 100 km/h w czasie 7 sekund, prędkości maksymalnej 150 km/h i mocy ładowania do 150 kW. Podstawowa wersja wyposażenia ma startować od ~25 tys. euro (~109 tys. złotych).