Po tym jak vivo spakowało manatki i oficjalnie wycofało się z polskiego rynku, mało nas interesują działania firmy, ale od czasu do czasu dzieje się coś, czemu warto poświęcić dwie minuty. Na przykład starania w kierunku stworzenia własnego systemu.
Poznajcie nowy system vivo – BlueOS
Vivo każdego roku organizuje własną konferencję dla programistów – coś na kształt apple’owskiego WWDC, tylko bardziej biednie i zdecydowanie bardziej dalekowschodnio. W tym roku publika miała szansę być świadkiem narodzin nowego systemu mobilnego, którą deweloperzy nazwali BlueOS.
Firma twierdzi, że początki BlueOS sięgają 2018 roku. Trudno stwierdzić, co dokładnie popchnęło vivo do przeznaczenia czasu i środków na opracowanie własnego systemu, niezależnego od sklepu Google Play. Oficjalny front komunikacyjny marki wspomina o chęci przezwyciężenia ograniczeń ekosystemu aplikacji na Androidzie. Brzmi to mniej więcej jak motywacje Huawei podczas powstawania HarmonyOS, choć w szczegółach zapewne się różnią.
Vivo podkreśla, że zaprezentowane oprogramowanie jest pierwszym na świecie systemem operacyjnym wykorzystującym w takim zakresie język programowania Rust. Między innymi dzięki temu ma on być bardziej inteligentny, płynny i bezpieczniejszy od znanego nam Androida.
Gdyby rozłożyć to na czynniki pierwsze, to przewaga systemu BlueOS pojawia się już na etapie projektu sygnałów wejścia, obsługując różne metody komunikacji z nim: przez wprowadzanie danych dotykiem, głosem, tekstowo, gestami a nawet… za pomocą fal mózgowych. Na tym etapie zastanawiam się, czy vivo nie poniosła zbytnio fantazja. Na szczęście dalej robi się bardziej prawdopodobnie, choć jest tylko trochę lepiej. Porównując dane z nie-wiadomo-jaką-wersją Androida, oprogramowanie ma o 67% mniejsze zużycie pamięci przy jednoczesnym zwiększeniu wydajności renderowania interfejsu o 48%. Jeśli to nie są czary, to już nie wiem, co.
BlueOS wykorzystuje protokół łączności BlueXlink, bazujący na koncepcji rozproszonego projektowania i jest kompatybilny z protokołami będącymi standardami branżowymi. Umożliwia to swobodne i bezpieczne przesyłanie danych oraz dostęp do nich na wielu urządzeniach różnych typów. Wygląda więc na to, że system będzie czymś na kształt oprogramowania multiplatformowego.
Dowodzą tego niskie wymagania sprzętowe. OS ma działać nawet na urządzeniach z 32 MB RAM. To prosta droga do zastosowania go w niewielkich czujnikach czy sprzętach Smart Home, niewymagających większej mocy obliczeniowej.
Na ile rzeczywiście jest to „nowy” system, a ile w nim z klasycznego, bezlicencyjnego Androida – trudno powiedzieć. I zapewne niewcześnie przyjdzie nam to przetestować, biorąc pod uwagę, że vivo zabrało zabawki z polskiej piaskownicy.
Na smartfonach vivo – raczej nieprędko
BlueOS wydaje się być idealnym zastępcą Androida dla smartfonów w Chinach, ale chyba jeszcze za wcześnie, by wdrażać ten system na tak wielu urządzeniach. Zbyt dużo rzeczy może pójść nie tak. Dlatego Funtouch OS i OriginOS nadal będą domyślnymi systemami operacyjnymi dla smartfonów. Przy okazji – na tej samej konferencji pokazano możliwości nowej wersji nakładki, OriginOS 4.
Nie oznacza to jednak, że wdrożenie BlueOS zostało przesunięte w jakąś bliżej nieokreśloną przyszłość. System zostanie zainstalowany na zegarku vivo Watch 3, którego premiera już wkrótce.