Zapewne kojarzycie Vivaldi – przeglądarkę, którą stworzyli ludzie odpowiedzialni za rozwój Opery. Otóż pozazdrościli oni skaczącego dinozaura w Google Chrome, więc zaprezentowali własną grę „w okienku”, w sam raz na zabicie czasu.
Vivaldi ma teraz wbudowaną grę
Nie jestem pewien, czy będzie to jakikolwiek argument dla osób poszukujących alternatywy wobec przeglądarki Google Chrome czy Microsoft Edge, ale warto wiedzieć, że Vivaldi ma od dziś nową, ciekawą funkcję. Tak jak w Chrome, możemy w wolnych chwilach pobawić się w przeskakiwanie kaktusów w prostej grze z pikselowym tyranozaurem, tak w Vivaldi możemy odpalić grę… Vivaldia, powstałą przy współpracy z deweloperami z Porcelain Fortress.
Vivaldia to nic innego, jak klasyczny side-scroller, ze znacznie bardziej rozbudowaną grafiką niż w wypadku dinozaurzego koleżki z Chrome, osadzony w cyberpunkowym środowisku. Rozgrywka nie polega jedynie na przeskakiwaniu przeszkód – tutaj możemy także walczyć z wrogami, poruszając się na futurystycznym monocyklu.
Gra dostępna jest w przeglądarce Vivaldi od wersji 3.4, i można ją uruchomić z poziomu ekranu startowego programu, na każdym z wiodących systemów – Windows, Max, Linux i Android.
Vivaldia dostępna jest, gdy mamy aktywne połączenie z internetem. Kiedy zbraknie dostępu do sieci, w oknie przeglądarki pojawi się skrót do innej, mniejszej gierki.
Vivaldi stara się ściągnąć na siebie uwagę
Vivaldi praktycznie nie pojawia się w zestawieniach najbardziej popularnych przeglądarek – niezależnie, czy mówimy o statystykach dotyczących komputerów PC czy urządzeń mobilnych. Nie znaczy to jednak, że nie ma nic do zaoferowania – jako duchowy następca Opery, przejmuje stamtąd wiele ciekawych pomysłów, a inne rozwija. Przedstawiana jest także jako idealna przeglądarka dla graczy.
Osobiście z Vivaldi mi nie po drodze, ale Vivaldię chętnie sprawdzę.