Świat nie jest czarno-biały. Relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami również. Ostatnie decyzje USA są jednak zaskakujące, bowiem z jednej strony Amerykanie chcą współpracować z Chińczykami, a z drugiej odcinają ich od najbardziej zaawansowanych technologii.
USA coraz mocniej zaciskają pętlę na szyi Chin
Wygląda na to, że Amerykanie wrócili wypoczęci z wakacyjnych urlopów i od początku września ostro wzięli się do roboty, żeby skutecznie uprzykrzyć życie Chinom i tamtejszym gigantom technologicznym. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się o zakazie budowania obiektów zaawansowanych technologii w Chinach w ciągu najbliższych 10 lat przez amerykańskie firmy technologiczne – muszą one ulokować swoje obiekty w Stanach Zjednoczonych lub „zaprzyjaźnionych krajach”.
Amerykanie poszli jednak o kolejny krok dalej. Według najnowszych informacji, podawanych przez Reutersa, administracja Joe Bidena planuje już w przyszłym miesiącu jeszcze bardziej uprzykrzyć życie Chinom. Amerykański Departament Handlu zamierza opublikować nowe przepisy bazujące na ograniczeniach przekazanych w listach na początku 2022 roku do trzech amerykańskich firm: KLA Corp, Lam Research Corp i Applied Materials Inc.
Co zawierają wspomniane listy? Zakaz eksportowania sprzętu do produkcji chipów do chińskich fabryk, które zajmują się wytwarzaniem zaawansowanych półprzewodników z wykorzystaniem procesów technologicznych poniżej 14 nm. Oczywiście eksport jest możliwy, jeśli amerykańskie firmy uzyskają stosowne licencje. Nie wiadomo jednak, jak chętnie Departament Handlu je wydaje, a w przeszłości bywały z tym problemy w przypadku przedsiębiorstw, chcących współpracować z Huawei, który od maja 2019 roku znajduje się na liście podmiotów.
Ograniczenia dotyczyć będą również NVIDII i Advanced Micro Devices (AMD), które już w zeszłym miesiącu zostały poinstruowane, aby zaprzestały dostaw kilku chipów komputerowych sztucznej inteligencji do Chin, chyba że uzyskają stosowne licencje. Niektórzy twierdzą jednak, że Amerykanie na tym nie poprzestaną i w przyszłości ogłoszą kolejne zakazy i ograniczenia, które staną się „branżowym standardem”.
Co więcej, mówi się nie tylko o uniemożliwieniu dostaw sprzętu do produkcji chipów lub samych chipów do Chin (bez uzyskania licencji), ale też gotowych produktów, które je zawierają. A wśród nich są serwery centrów danych z układem A100 NVIDII od Della czy HP.
Rzecznik Departamentu Handlu nie potwierdził niniejszych, nieoficjalnych doniesień, ale powtórzył, że departament podejmuje kompleksowe działania w celu realizacji dodatkowych działań, aby chronić bezpieczeństwo narodowe USA i interesy polityki zagranicznej. Stany Zjednoczone, poprzez ograniczenia handlowe, chcą powstrzymać Chiny przed pozyskaniem zaawansowanej, amerykańskiej technologii, bowiem mogłaby ona zostać wykorzystana do modernizacji wojska.
Jednocześnie Stany Zjednoczone łaskawym okiem spojrzały na chińskie firmy technologiczne
Najnowsze informacje są zaskakujące, bo chociaż wiadomo było, że Amerykanie nie zniosą całkowicie wszystkich sankcji i nie zlikwidują listy podmiotów, które według nich stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych, to jednocześnie Departament Handlu wydał przepis, który zezwala na udostępnianie określonej technologii i oprogramowania chińskim korporacjom, gdy organizacje obradują i decydują o międzynarodowych standardach.
Utworzenie listy podmiotów (zwanej czarną listą) spowodowało bowiem, że amerykańskie firmy mają mniejszy udział w tworzeniu powszechnych standardów, podczas gdy chińskie korporacje działają w tym obszarze coraz prężniej. Amerykanie najwyraźniej przestraszyli się, że ich znaczenie na arenie międzynarodowej zmaleje, dlatego zdecydowali się na takie ustępstwo.
Jednocześnie nie ma mowy o powrocie do „starego porządku”, choć ta decyzja mogła zwiastować ocieplenie stosunków na linii Stany Zjednoczone-Chiny. Cóż, wygląda jednak na to, że jedna jaskółka wiosny nie czyni – USA wcale nie zamierzają zmieniać swojego antychińskiego kursu, bojąc się o utracenie swojej wiodącej pozycji.