Decyzje podjęte przez Stany Zjednoczone były wycelowane przede wszystkim w wiele chińskich firm. Cóż, okazuje się, że rykoszetem oberwali również europejscy i amerykańscy producenci samochodów.
Brakuje chipów, a to poważny problem
Największym przegranym pozostaje prawdopodobnie Huawei, który przez działania administracji Donalda Trumpa znacząco stracił na znaczeniu na rynku smartfonów, szczególnie w Europie. Na celowniku znalazły się również inne firmy z Państwa Środka, m.in. Xiaomi czy SIMC. Owszem, może to znacząco odbijać się na ich dochodach, ale tracą również zwykli klienci, którzy muszą pogodzić się z ograniczonym wyborem towarów.
Co więcej, konsekwencje odczuwają również firmy z Europy czy USA, które wcześniej mogły liczyć na raczej bezproblemową współpracę z różnymi producentami z Chin. Dotyczy to także branży motoryzacyjnej, która nie tylko musi mierzyć się z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2, ale teraz też z brakami chipów produkowanych w chińskich fabrykach.
Wiele firm motoryzacyjnych zostało wręcz zmuszonych do znacznego zwolnienia produkcji lub nawet zamknięcia linii montażowych. Co więcej, sytuacja może nie ulec poprawie w ciągu najbliższych miesięcy, nawet jeśli większość sankcji administracji odchodzącego już prezydenta Stanów Zjednoczonych zostałoby zniesionych.
Najwięksi ograniczają produkcję
Ford, Subaru i Toyota, czyli jedni z czołowych producentów samochodów, ze względu na całą sytuację zostali zmuszeni do ograniczenia produkcji w Stanach Zjednoczonych. Braki chipów wpłynęły również na Azję i Europę – odczwają je Volkswagen, Nissan, a także koncern FCA.
Niektóre firmy, aby móc dalej funkcjonować na akceptowalnym poziomie wydajności, podjęły decyzję o przeniesieniu zamówień z chińskiego SIMC do fabryk TSMC na Tajwanie. Niestety, nie rozwiązuje to w pełni problemu. Po pierwsze, fabryki TSMC nie są w stanie zrealizować wszystkich zamówień. Po drugie, producenci samochodów muszą tutaj rywalizować z firmami technologicznymi, również korzystającymi z usług TSMC.
Najlepszym wyjściem byłoby zniesienie ograniczeń przez Stany Zjednoczone. Jak już jednak wspomniałem, efekt tego nie byłby widoczny od razu, bowiem sprawna realizacja wszystkich zaległych zamówień jest niewykonalna. Nawet tak duże przedsiębiorstwo jak SIMC, potrzebowałoby sporo czasu, aby powrócić do pełni możliwości produkcyjnych.