W ostatnim czasie głośno zrobiło się o sklepach internetowych, które nie sprzedawały urządzeń, tylko je… wynajmowały. Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił wydać ostrzeżenie przed tego typu praktykami i jednocześnie zalecenie, aby klienci dokładnie sprawdzali, gdzie i na jakich zasadach nabywają sprzęt.
Dość często zarzucaliście nam, że przy okazji pisania o promocjach na smartfony i inną elektroniką nie braliśmy (przy porównywaniu cen) pod uwagę ofert wszystkich sklepów, rejestrowanych przez porównywarki cenowe. Za każdym razem staraliśmy się Wam wytłumaczyć, że robiliśmy to celowo, ponieważ tylko kupując sprzęt z oficjalnej polskiej dystrybucji (i mowa tu nie tylko o Xiaomi, a o wszystkich markach) macie 100% pewność, na jakich zasadach go nabywacie bez konieczności czytania przydługich regulaminów.
Mimo to, nie brakowało osób, które zachęcone niskimi cenami, kupowały (na przykład) smartfon w sklepach działających bez bezpośredniego porozumienia z producentami. Niedawno okazało się, że niektóre z nich zawarły w swoich regulaminach informację, iż nie sprzedają sprzętu, tylko go… wynajmują. Zrobiła się z tego niemała afera, ponieważ na takiej zasadzie działały przynajmniej dwa: Bestcena i Dragonist (pierwszy tymczasowo wstrzymał swoją działalność i realizację zamówień, drugi natomiast wciąż funkcjonuje bez przerwy).
Bestcena ma problem, a wraz z nią jej klienci (ważna aktualizacja)
UOKiK uczula, aby klienci sprawdzali, na jakich zasadach nabywają sprzęt
Prawdopodobnie żaden przeciętny konsument nie wpadłby na to, że w sklepie internetowym można wynajmować sprzęt, a nie go kupować. I chociaż często pojawiają się głosy, że klienci nie będą musieli go zwracać, nawet jeśli wynajmujący o to zawnioskuje (wówczas, przynajmniej w niektórych przypadkach, wystarczy zapłacić jakąś groszową kaucję), to sytuacja wciąż jest wyjątkowo niejasna i nie wiadomo, jak się cała ta afera zakończy. Nic więc dziwnego, że osoby, które w przeszłości wynajęły smartfon w sklepach Bestcena i Dragonist, nie wiedzą, na czym stoją.
Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów dotarły sygnały o sposobie działania ww. sklepów. Skarg najwidoczniej było na tyle dużo, że postanowił on zamieścić na swojej oficjalnej stronie internetowej komunikat, w którym zaleca, aby klienci uważali na firmy wynajmujące sprzęt elektroniczny:
Uważajmy na podmioty, które wynajmują sprzęt zamiast zawierać z nami umowę jego sprzedaży. UOKiK przeanalizuje regulaminy i zasady działania wymienionych powyżej sklepów internetowych – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
UOKiK uczula także, aby klienci dokładnie czytali regulaminy przed złożeniem zamówienia, lecz wiadomo, że raczej mało osób to robi, szczególnie jeśli są one przesadnie długie (w przypadku sklepu Bestcena ostatni zajmuje kilkadziesiąt stron A4). Konsumenci kierują się bowiem głównie ceną i opiniami – jeśli ta pierwsza jest atrakcyjna, a tych ostatnich jest dużo i są w większości pozytywne, wzbudza to zaufanie i skłania do zakupu.