Jestem od paru lat użytkownikiem iPhone’a. Przeszedłem na iOS z Androida 5.1 i nie tęskniłem zbytnio za systemem Google. W międzyczasie oczywiście zdarzało mi się przy różnych okazjach używać sprzętu z Zielonym Robotem, ale przy żadnym z nich nie zatrzymałem się na dłużej. Jest jednak jedna aplikacja, dostępna wyłącznie na Androida, której mi bardzo brakowało, odkąd wznowiłem w zeszłym roku wycieczki rowerowe w terenie. Ta aplikacja to nawigacja Locus Map. Nie ośmieliłbym się jednak użyć jako nawigacji rowerowej któregoś ze lśniących zaokrąglonym szkłem i polerowanym metalem cacek. To zadanie dla pancernika. Takiego jak Ulefone Armor 6.
Specyfikacja
- ekran 6,2 cala, LCD IPS, 19:9, 1080×2246 pikseli, 402 ppi, chroniony Corning Gorilla Glass 5
- procesor MediaTek Helio P60 (4 rdzenie A73 + 4 rdzenie A53) z grafiką Mali-G72 MP3,
- 6 GB RAM,
- 128 GB pamięci wewnętrznej,
- dual SIM hybrydowy, dual standby
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac
- 4G LTE+ z VoLTE dla obu kart
- Bluetooth 4.2,
- Lokalizacja: A-GPS, GLONASS, BeiDou
- aparat główny 16 Mpix (f/1.8) + 8 Mpix (f/1.8), 21 Mpix +13 Mpix z interpolacją
- kamerka przednia 8 Mpix (f/1.8), 13 Mpix z interpolacją
- pojemnościowy czytnik linii papilarnych,
- port USB typu C,
- NFC
- akcelerometr, żyroskop, czujnik UV, kulometr, kompas
- system operacyjny Android 8.1 Oreo,
- akumulator Li-Poly o pojemności 5000 mAh,
- szybkie ładowanie 9 V/2 A + szybkie ładowanie bezprzewodowe Qi 10 W
- wymiary: 166x83x13,3 mm,
- waga: 267,5 grama.
- certyfikaty: IP68, IP69K, MIL-STD-810G
Cena w momencie publikacji: około 1750 złotych w Polsce
Konstrukcja i wzornictwo
Ulefone Armor 6 zdecydowanie nie należy do urządzeń pięknych. Jest wieli i ciężki, ma grubą, gumowaną obudowę z dodatkowymi „zderzakami” na rogach. Boki urządzenia wzmocnione są solidnymi aluminiowymi profilami. Zarówno slot na karty SIM, jak i gniazdo USB-C zamykane jest gumowymi zaślepkami. Obiektywy aparatów fotograficznych są schowane za kolejną taflą szkła ochronnego, do tego chronionego lekko wystającą metalową obwódką. Chroni ona także czytnik linii papilarnych. Obok znalazło się jeszcze oczko czujnika UV, a w lewym dolnym rogu szczelina głośnika.
Wyświetlacz jest spory i zdecydowanie „bardzoramkowy”. Mimo sporej wolnej przestrzeni na górze, producent zastosował dość paskudnego notcha, kryjącego głośnik, przedni aparat fotograficzny i czujnik oświetlenia. Szyba ekranu to Corning Gorilla Glass 5, z firmowo naklejonym dodatkowym szkłem ochronnym. Wokół ekranu są symetrycznie rozłożone 4 zaokrąglone „nóżki”, dzięki którym odłożony wyświetlaczem w dół smartfon nie dotyka bezpośrednio stołu czy biurka, ułatwiając uniknięcie zarysowań.
Gniazda SIM i USB-C chronione są grubymi gumowymi zaślepkami. Są one przymocowane cienkim włosem gumy, aby nie uległy zgubieniu. Mam jednak pewne wątpliwości, czy wytrzymają częste otwieranie i zamykanie, szczególnie zaślepka gniazda ładowarki – osobiście proponuję do ładowania korzystać z ładowarki bezprzewodowej. Tacka SIM ukryta jest bardzo głęboko – do jej wyjęcia nie wystarczy sama szpilka (aczkolwiek przy odrobinie uporu po lekkim wysunięciu tacki da się ją tą samą szpilką wydłubać). Producent do zestawu dołączył w związku z tym plastikową „łyżkę” ułatwiającą to zadanie. Tacka na karty mieści dwie karty nano SIM lub jedną kartę nano SIM i kartę microSD. Jest metalowa, natomiast materiał, z którego jest wykonana, wygląda dość tandetnie. Mimo to nie zawiódł.
Mimo swojej wagi i kształtów, smartfon w mojej (niemałej) dłoni leżał dobrze. Osoby o dłoniach mniejszych natomiast mogą mieć z nim problem. Wrażenie jest bardzo solidne, coś jak nie telefon, tylko solidny i wierny młotek, którym można wbijać gwoździe.
Wyświetlacz
Dość częstą praktyką we wzmacnianym sprzęcie jest montowanie ekranów o niezbyt dobrych parametrach. Tu na szczęście nie mamy z tym do czynienia – Ulefone zastosował wyświetlacz LCD IPS o przekątnej 6,2 cala, proporcjach 19:9 i rozdzielczości 2246×1080 pikseli, co się przekłada na sporą gęstość 400 ppi. Zarówno kąty widzenia, jak i kolory nie budzą zastrzeżeń (ale nie ma co się spodziewać, że dorównają AMOLED-om), da się je też dopasować w dość szerokim zakresie, korzystając z zakładki MiraVision w ustawieniach ekranu.
Można wyłączyć wyświetlanie notcha (wtedy mamy tam tylko ikony statusu na ciemnym tle), ale odradzam – zaokrąglony wyświetlacz na dole i ścięte ostro rogi na górze wyglądają gorzej niż notch. Szerokie wycięcie w ekranie nie pozwala niestety na zadowalającą pracę paska powiadomień – poza statusem WiFi, sieci komórkowej, godziną i baterią nic sensownego tam nie zobaczymy. Szczególnie irytuje brak możliwości szybkiego podejrzenia statusu VPN. Tyle dobrego, że starczyło w wycięciu miejsca na diodę powiadomień.