Nie sposób już zliczyć ilu skandali bohaterem jest Uber. Firma ma bowiem kłopoty na wielu rynkach. Dopiero co jeden z amerykańskich kierowców pozwał twórców aplikacji, zarzucając im, że oszukują zarówno jego i wszystkich jemu podobnych, jak i samych klientów, a teraz okazuje się, że decyzją włoskiego sądu przedsiębiorstwo musi całkowicie wycofać się z państwa leżącego na Półwyspie Apenińskim. I to w ciągu 10 dni.
Sprawę Uberowi założyli włoscy taksówkarze, zarzucając mu nieuczciwą konkurencję. Sąd po rozpatrzeniu wszystkich dowodów przychylił się do ich opinii i nakazał firmie, aby w ciągu dziesięciu dni zaprzestała działalności w tym kraju. Jeżeli tego nie zrobi, to za każdy dzień po podanym terminie zapłaci 10600 dolarów grzywny.
Uber nie kryje zaskoczenia takim obrotem spraw i już zapowiedział, że złoży odwołanie. Tym bardziej, że we Włoszech pracuje dla niego tysiące licencjonowanych kierowców, a usługa cieszy się sporą popularnością wśród mieszkańców tego kraju. Cały proces jednak na pewno trochę potrwa, a jeżeli zapadnie korzystny dla firmy wyrok, to na pewno zaskarżą go taksówkarze i wszystko jeszcze bardziej się przedłuży.
Przyglądając się tej oraz wielu podobnym sprawom maluje się taki obraz sytuacji, że największy problem z Uberem mają nie klienci i nie kierowcy dla niego pracujący, a taksówkarze, zatrudnieni w innych korporacjach. Wiadomo bowiem, że konkurencja jest dla nich niekorzystna – szczególnie ze strony firmy, która działa na zupełnie odmiennych zasadach.
Źródło: Engadget