Z uwagi na sposób, w jaki obecnie najczęściej się ze sobą komunikujemy, na popularności nieustannie zyskują mobilne komunikatory, takie, jak Facebook Messenger, WhatsApp czy Viber. Twitter również chciał na tym skorzystać i przygotował nawet swoją propozycję. Jednak zdecydowano się jej ostatecznie nie wprowadzać na rynek.
W rzeczywistości dla nas, Polaków mieszkających w Polsce, nie robi to większej różnicy. Aplikacje tworzono bowiem przede wszystkim z myślą o rynkach rozwijających się, z największym naciskiem na Indie (odpowiadał za nią tamtejszy oddział Twittera).
Komunikator, sygnowany przez Niebieskiego ptaszka, różniłby się jednak dość znacznie od facebook’owego Messengera, WhatsAppa czy Vibera. Miał on bowiem za zadanie zrzeszać użytkowników w grupy, zainteresowane danym tematem i określonymi treściami, poruszanymi na Twitterze. Zaplanowano także funkcję subskrybowania profili na Twitterze, dzięki czemu w grupach pojawiałyby się tweety, opublikowane przez właścicieli tych kont.
„Inaugurowaniem” grup mieliby się zająć tzw. influencerzy, wokół których skupiałaby się coraz większa liczba użytkowników, zainteresowanych danym tematem. Twitter sam by ich wybierał, analizując ich działalność w swoim serwisie i siłę „oddziaływania”.
Po testach uznano jednak, że wprowadzenie na rynek komunikatora w takiej formie jest zbyt ryzykowne, ponieważ feedback od testerów (w tym konkretnym przypadków studentów z Indii) nie był zbyt przychylny.
Przy okazji dowiadujemy się też, że indyjski oddział Twittera pracuje również nad wersją Lite swojej aplikacji. Podobnie, jak Facebook Lite, miałaby być ona przeznaczona dla użytkowników, mieszkających/przebywających w krajach rozwijających się.
Źródło: BuzzFeed News przez TechChrunch