Twitter chciał dobrze. Sporo użytkowników skarżyło się, że powiadomienia o tym, że ktoś dołączył ich do jakiejś listy, psują im dzień i są niepotrzebne. Zatem Twitter, idąc za głosem tłumu, wyłączył te powiadomienia. Okazało się jednak, że nie był to pomysł najlepszy z możliwych.
Akcja była dość szybka. Powiadomienia zostały wyłączone we wtorek, a jeszcze tego samego dnia je przywrócono. Dlaczego?
W raporcie TechCrunch zauważono, że dodawanie do list może być formą nękania samą w sobie. Kiedy nie jesteśmy informowani o tym, że zostaliśmy przypisani do jakiejś listy, to po prostu o tym nie wiemy.
„Oznacza to, że jeśli opublikujesz tweeta, który się komuś nie spodoba, możesz być dodany do listy o obraźliwym tytule. Ponieważ listy mogą być udostępniane, mogłyby być wykorzystywane przez grupy hejterów do nękania osób, które się na nich znajdują. A one nawet o tym się nie dowiedzą, bo nie otrzymały żadnej notyfikacji. Przez to nie mogą się przed takimi atakami bronić”. – czytamy w raporcie.
Biorąc pod uwagę ten punkt widzenia, wiceprezes inżynierii Twittera, Ed Ho, stwierdził, że zmiana była pomyłką i „zostanie, tak jak było”.
We heard your feedback – this was a misstep. We’re rolling back the change and we’ll keep listening. https://t.co/9ozPS4XlVI
— Twitter Safety (@TwitterSafety) February 13, 2017
Nie wiadomo, czy Ed ucieszył się z takiego obrotu sprawy – w końcu wydawało się, że kilku ludzi musiało przemyśleć sprawę, zanim usunięto z aplikacji taką funkcję. Ewidentnie jednak nie wzięto pod uwagę wszystkich „za” i „przeciw”. Dobrze, że Twitter ma naprawdę aktywną społeczność, która jest w stanie dać znać, kiedy dzieje się coś nie tak. Przyjemne jest też to, że osoby czuwające nad działaniem aplikacji potrafią wsłuchać się w informacje zwrotne od użytkowników i przyznać się do błędu.
Ostatnio, Twitter mocno pracuje nad utrudnieniem życia ludziom, którzy szerzą obraźliwe treści lub tym, którzy ich szukają na tym serwisie społecznościowym. Część z tweetów, które posiadają pewne znamiona „mowy nienawiści” maja się nie pojawiać w odpowiedziach na inne tweety lub być trudniejsze do wyszukania. Osoby zablokowane na stałe również napotkają spore problemy, by na Twittera wrócić.
Dobrze, że twórcy serwisu starają się jakoś działać na polu bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej, jaką jest Twitter. Choć to, czy te działania będą skuteczne, jest kwestią dyskusyjną, to nie można odmówić im dobrych chęci.
źródło: Gadgets360