Każda firma musi zarabiać, to fakt. Ale zmiany, jakie chce wprowadzić Twitch, żeby przynosić większe zyski, niekoniecznie spotkają się z entuzjastycznym przyjęciem wśród streamerów.
Więcej reklam i mniej przychodów dla twórców na Twitchu
O sprawie pierwszy doniósł Bloomberg. Wewnątrz firmy odbywają się obecnie rozmowy dotyczące zmian w monetyzacji. Część ze zmian mogłaby pojawić się jeszcze w tym roku, przed okresem wakacyjnym, jednak źródła podają że „nic nie jest sfinalizowane i [poprawki] mogą zostać porzucone”. Firma ma nad czym się zastanawiać.
Przykład? Jedną z propozycji jest obniżenie procentu przychodu dla partnerów serwisu z subskrypcji – rozważa się obniżenie wartości z 70% do 50%. Twitch mógłby również wprowadzić różne stopnie partnerstwa z różnymi stawkami i wymaganiami. Na otarcie łez rozważane jest zniesienie ekskluzywności treści, dzięki czemu streamerzy mogliby udostępniać swoje treści np. na YouTube.
Niewykluczone też, że Twitch będzie chciał przeforsować więcej reklam. Możliwe, że firma zacznie zachęcać autorów treści do emisji większej liczby treści reklamowych – 100 dolarów za emisję dwuminutowego bloku na godzinę. Podział przychodu z reklam opierałby się na nowym modelu, nad którym trwają obecnie prace.
Oczywiście pomysły firmy nie są jeszcze dopracowane i zaakceptowane – do realizacji pomysłów może w ogóle nie dojść. Nie zdziwiłoby mnie jednak, gdyby większość powyższych sugestii została wdrożona. Twitch od 2014 jest w rękach Amazonu, a zarząd nie jest raczej skłonny rozwijać przestrzeń dla streamerów pro publico bono. Serwis musi więc na siebie zarobić – 2,3 mld dolarów przychodu w 2020 roku to za mało dla takiego giganta jak Amazon. Do tego dochodzi alternatywa, której po prostu brak. Mixer zamknięto w 2020 roku, a Facebook czy YouTube jako platformy streamingowe nie generują takiego ruchu jak Twitch, dlatego firma może sobie pozwolić na bardziej odważne ruchy niż konkurencja.
Nie są to jedyne problemy serwisu. W ciągu ostatnich dwóch lat Twitch musiał mierzyć się z problemem szerzenia nienawiści, kontrowersjami związanymi z emotkami czy prawami autorskimi utworów muzycznych używanych przez streamerów. Zmiany w zakresie monetyzacji raczej nie spowodują transferów znanych pseudonimów na inne platformy – prędzej osoby o niskiej oglądalności będą miały problem z finansowym uzasadnieniem prowadzenia kanału i mogą zakończyć działalność.