200 milionów egzemplarzy modeli Galaxy S wszystkich generacji dotychczas sprzedanych przez Samsunga – od tej informacji, jakże cudownej i radosnej dla koreańskiego koncernu, rozpoczęła się wczorajsza wieczorna konferencja Unpacked. Wcześniej czas oczekiwania na jej rozpoczęcie umilała orkiestra symfoniczna, co wydawać by się mogło mało innowacyjne jak na Samsunga. Okazało się jednak, że taka oprawa doskonale współgrała z zaprezentowaną „gwiazdą wieczoru”, czyli Samsungiem Galaxy S5. Ogólnego efektu „wow”, którego się wielu spodziewało, nie było. Jest jednak kilka pomniejszych funkcji i zmian – głównie wizualnych (zarówno w warstwie wewnętrznej, software’owej, jak i zewnętrznej, wizualnej), które zasługują na chwilę uwagi.
Kilka godzin przed rozpoczęciem konferencji do sieci „przeciekło” zdjęcie obudowy Galaxy S5. Miałam wielką nadzieję, że jest to fake, bo strasznie nie przypadła mi do gustu. Okazało się jednak, że zdjęcie przedstawiało faktyczny wygląd zaprezentowanego później urządzenia. Jak tylko na wielkim ekranie w Centre de Convencions Internacional de Barcelona zobaczyłam plecki SGS5, automatycznie przypomniał mi się Nexus 7 pierwszej generacji, który oferował podobną fakturę obudowy.
W dalszym ciągu Samsung nie zdecydował się na zastosowanie materiałów typu aluminium czy szkło, a plotki dotyczące dwóch wersji Galaxy S5 (z tworzywa sztucznego oraz z aluminium) spaliły na panewce. Poznaliśmy jedną edycję SGS5, której plecki są, cóż tu dużo mówić, strasznie brzydkie – choć to oczywiście kwestia gustu. Nic więc dziwnego, że w sieci można już znaleźć wiele humorystycznych porównań zastosowanej faktury obudowy do… spójrzcie sami czego. ;)
Z czego zatem wykonana jest tylna obudowa, której tak bardzo wszyscy się uczepili? Jest to lekko gumowane tworzywo sztuczne, które budzi we mnie skrajne uczucia. Z jednej strony bardzo nie podoba mi się wizualnie – i nie jest to wina wersji kolorystycznej, którą trzymałam w rękach (widziałam kilka – żadna nie spodobała mi się na tyle, bym stwierdziła, że to jest „TO”). Z drugiej jednak zastosowane materiały sprawiają, że smartfon świetnie leży w dłoni, nie musimy się obawiać, że przypadkiem wypadnie nam z rąk czy zarysuje. Jest tylko jeden problem – Galaxy S5 nie wygląda na high-endowego smartfona. W moich oczach o wiele gorzej wypada pod tym względem w stosunku do swojego poprzednika, Galaxy S4. Ciekawe czy kolejny Galaxy Note, czyli już jego czwarta generacja, będzie się charakteryzowała podobną obudową…
Może się jednak wydawać, że tworzywa sztucznego użyto nie bez powodu. Trzeba bowiem pamiętać, że smartfon jest wodoodporny i kurzoodporny. Porównując jednak wzornictwo do protoplasty odporności wśród smartfonów, Sony Xperia Z, widać przepaść pomiędzy nimi…
Warto jeszcze zwrócić uwagę na jedną kwestię – w Galaxy S5 do naszej dyspozycji został oddany wyświetlacz o przekątnej 5,1″, czyli o tylko 0,1″ większy niż w jego poprzedniku. Dziwny zatem wydaje się fakt, że wymiary urządzenia uległy znacznemu zwiększeniu, bo spodziewaliśmy się, że Samsungowi uda się zmniejszyć ramki wokół ekranu, tym samym powodując, że Galaxy S5 nie będzie wcale większy od Galaxy S4. Tak się jednak nie stało. I tak, wymiary SGS5 to 142 x 72,5 x 8,1 mm, a jego poprzednika: 136,6 x 69,8 x 7,9 mm. Żeby tego było mało, SGS5 jest cięższy od SGS4 – 145 g vs 130 g.
Plotki dotyczące super hiper wysokiej rozdzielczości wyświetlacza SGS5 nie potwierdziły się. Zamiast 2560 x 1400 pikseli na 5,25″, otrzymaliśmy 1920 x 1080 pikseli na 5,1″ (432 ppi). I wierzcie mi, to zdecydowanie wystarcza. Ba! Ekran jest świetny i trudno powiedzieć na jego temat złe słowo. Przynajmniej w warunkach targowych ;-) Na uwagę zasługuje maksymalna jasność ekranu, która wynosi ponad 500 nitów. Dzięki temu korzystanie ze smartfona w ostrym słońcu nie powinno być mordęgą.
Największa zmiana zaszła w interfejsie użytkownika, który standardowo już implementowany jest na każdym urządzeniu mobilnym Samsunga z Androidem. Widać ją głównie po wejściu w ustawienia, które nie są już listą wyszczególnionych ustawień, a ikonami pogrupowanymi według ustawień dotyczących konkretnych funkcji telefonu. Trzeba się do nich przyzwyczaić (jak do wszystkiego…), bo na pierwszy rzut oka mogą się nie podobać ze względu na „cukierkowe” kolory. Patrząc na nie przypomniały mi się ikony z urządzeń Sony – Wam nie?
Dodatkowo w SGS5 pojawiło się niewielkie podręczne menu w postaci małego kółka przypiętego do ekranu w wybrane przez nas miejsce. Z jego poziomu możemy przejść do różnych aplikacji (między innymi aparatu i przeglądarki internetowej) bez potrzeby przeszukiwania ich wszystkich. Do tego dochodzi możliwość ustawienia trybu prywatnego, a także trybu dla dzieci, w którym nie mają one dostępu do ważnych dla nas aplikacji i ustawień. Bardzo jestem ciekawa trybu oszczędzania energii, Ultra Power Saving Mode, ale w warunkach targowych trudno o możliwość przetestowania jego działania.
Całość działa bardzo sprawnie, ale więcej na ten temat będę mogła powiedzieć po dłuższych testach SGS5, które z pewnością przeprowadzę zaraz po jego premierze.
Nigdy nie byłam i dalej nie jestem fanką smartfonów Samsunga z serii S. Nigdy nie podobały mi się wizualnie (ale najnowszy przebił wszystkie poprzednie pod tym względem…), a ilość dostępnych systemowych bajerów, będący przerostem formy nad treścią, przyprawiał mnie o zawrót głowy. Tym razem koreański koncern skupił się na funkcjonalnych dodatkach w postaci choćby czytnika linii papilarnych i miernika tętna, dla którego zastosowanie z pewnością się znajdzie. Na plus z pewnością trzeba zaliczyć również aparat, choć… jak stwierdził mój fotograf, przy tak dobrym oświetleniu równie dobre zdjęcia można zrobić Nokią 3310 ;).
W wielkim skrócie: SGS5 mnie nie zachwycił (użyłabym innego wyrażenia, ale chyba mi nie wypada ;)). Ale i tak będzie hitem sprzedażowym. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa czy z oprogramowaniem będzie tak samo, jak w przypadku poprzednich modeli (zwłaszcza Note 3/Note 2) – że poprzednia generacja wkrótce po wypuszczeniu kolejnej otrzyma aktualizację wraz ze wszystkimi bajerami.
Samsung Galaxy S5 trafi do sprzedaży 11 kwietnia w 150 krajach. Póki co nie wiadomo jaka będzie jego cena.
Specyfikacja techniczna Samsunga Galaxy S5:
– wyświetlacz Super AMOLED 5,1” 1920 x 1080 pikseli,
– czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 801 o częstotliwości taktowania 2,5GHz,
– 2GB RAM,
– 16/32GB pamięci wewnętrznej,
– slot kart microSD,
– Android 4.4.2 Kit Kat,
– aparat 16 Mpix, HDR, stabilizacja wideo,
– kamerka 2 Mpix,
– LTE cat. 4 (150/50Mbps),
– WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
– Bluetooth 4.0,
– microUSB 3.0,
– NFC,
– irda,
– odporny na kurz i zachlapania – IP67,
– wymiary: 142 x 72,5 x 8,1 mm,
– waga: 145 gramów.